Nie jesteś zalogowany

Posty z kategorii: "hard rock"


Acepiorundece

2010-05-30 16:11:36

AC/DC to zespół dziwny. Kaczor Donald na wokalu i gitarzysta głupek. Niby nie ma się czym podniecać - bo jak 21 latka ma jarać się kolesiami gruuubo po pięćdziesiątce? A jednak. JARAM SIĘ.

Australijczyków poznałam późno, bo dwa lata temu, przed koncertem Metalliki. Leciało It's a Long Way to the Top i żeby się nie zgubić w tłumie z moim Przyszłym, obecnie Obecnym, złapaliśmy się za rączki. Takie to kurwa słodkie, co nie?

Słuchać na fest zaczęłam gdy już wiedziałam, że jedziemy na koncert. Wypadało znać szlagiery i nie stać jak kołek, kiedy wszyscy dookoła będą szczytować na Highway to Hell.

Koncert. Jechaliśmy busem z towarzystwem spuszczonym ze smyczy żon w wieku +45. Dojechaliśmy do Warszawy po 5 godzinach (z Łodzi) w stanie mocno nietrzeźwym i purpurowym i na piechtę spod jakiejś Biedronki zleźliśmy za stadem brudów pół dzielnicy Bemowo.

Wystąpiło w tym dniu kilka niepokojących zjawisk, które przełożyły się na całkiem znaczące wady:
 - Gig był sponsorowany przez TVN i przez 2,5 godziny, ciurkiem puszczali na telebimie jebany spot ROZPACZ SMUTEK CIERPIENIE WYŚLIJ SMSA O TREŚCI POMAGAM;
- Koleś z 2 metry obok był tak napruty, że usiłował się zerzygać przez jakieś pół godziny (również wiek +45, żony nie ma, są kumple, jestem nadal młody);
- Litwin, który był naćpany i mnie podszczypywał i gdyby nie interwencja Mojego, to bym go pobiła;
- Debile, którzy urządzili pogo i debil, który wpadł na mnie z takim impetem, że aż mnie do tej pory cycki bolą (jego również próbowałam pobić).

Proszę Państwa to jednak mały procent, bo koncert był WYKURWISTY. Ej ludzie, mieć tyle lat i dawać tak do wiwatu, to mi się nie śniło. Ich muzyka, tak prostolinijna, tak stricte rockowa sprawiła, że cały przekrój wiary (od 7. do 70.) był w amoku. Zaczęło się od wizualizacji jadącego pociągu, w którym diabełek Angus dodaje srogo do pieca w lokomotywie, która rozpędza się do prędkości nadświetlnej. Przychodzą dwie kocice i miło przywitane przez bohatera erekcją, dają mu po ryju a następnie próbują zatrzymać ciuchcię. Nie udaje się i lokomotywa ląduje na scenie! Prawdziwa! Po Ramsztajnie uznałam, że na koncercie nic mnie nie zdziwi. A jednak. Bo pojawiły się jeszcze wielkie CYCKI i wielka MAMUŚKA w pończochach, która trzęsła zderzakami i nawet w rytm tupała! I mówię - cały koncert był bez chwili wytchnienia, a takie Highway to Hell to czereśnia na torcie.

Aha, pan Angus Young to pierdolony świr, który po striptizie (!) dawał solówki w ataku toniczno klinicznym i jak się na gościa patrzyłam, to myślałam, że zaraz na zawał zejdzie. Ja nie mogę ludzie, żeby te wasze pedalskie chłopaczki w kardiganach w takim wieku nie żarły galaretek i potrafiły dać czadu! W zasadzie - teraz nie dają, to chuja dadzą za 40 lat.

Papa, rokendroll i cycki, oł jea!

I przepraszam za bluzgi, ja lubię siać ferment.


« wróć czytaj dalej »