Nie jesteś zalogowany

 El Guincho – Bombay

2010-10-04 23:02:52

[październik/elephantshoe.pl]

 

Zacznę od tego że, tak jak muzyka Animal Colective kojarzy mi się z Apaczami, tak słuchając El Guincho na myśl przychodzi mi plemię Puelczy.

Abstrahując od tego burackiego porównania, El Gunincho mnie ożywił. Pozostając od paru tygodniu w stanie niby letargu objawiającego się totalnym brakiem weny, nagle doznałem czegoś, co porównał bym do… wstrząsu defibrylacyjnego. I to mimo świadomości, że ten Hiszpan to nie Lennox.

A popros Lennoxa i tej jego bandy – Guincho długo próbował się do nich przytulić. Cały czas kumając konwencję muzyki proponowaną przez amerykańskich frendsów. Aczkolwiek produkcje Pabla były przerośnięte emocjonalnością albo psychodelią, jak kto woli. Utwory napełnione iberyjską duszą, swą ekspresją wyprzedzały muzyczne sedno.

Parę tygodniu temu serwis Porcys zrecenzował nowy kawałek Guincho „FM Tan Sexy”. Wtedy pomyślałem, że to jest właśnie to. Pablo w końcu się uspokoił, ogarnął swą udręczoną duszę,
a swe emocje wetknął prosto w kompozytorskie przemyślenia. Oczywiście nie oszukujmy się, warsztat także miał tu duże znaczenie. Jednak te produkcje już nie omdlewają, a „Bombay” to już stąpanie odpowiednią ścieżką. Jest ekspresywnie i kompozycyjnie ponad poprawie, takie 7,0. Mimo iż wciąż nie możemy mówić o drugim Panda Bear, ale też nie to jest celem.

EL GUINCHO | Bombay

Nie dodano tagów



Skomentuj

Komentarze: 3

gawronski 3 23   05/10/10, 14:47  
ogarnijcie się ludzie z tym nudnym porównaniem do Misia Pandy
PatrykKanarek 9 13   05/10/10, 15:49  
rychu peja w tobie nadzieja
gawronski 3 23   06/10/10, 19:07  
no ja już swoje napisałem Patryku :)