Nie jesteś zalogowany

Posty z kategorii: "new chain"


Small Black – New Chain

2010-12-29 20:20:55

 

 Wydawca: Jagjaguwar
:: Ocena: 6,5

 

Jeśli odczucia związane z doznawaniem dźwięków lekkich, wakacyjnych, pozwalały określić coś jako chillwave, to twórczość podobną w konstrukcji, lecz bardziej psychodeliczno-depresyjną w duchu, bez zbędnej napiny odbieram jako dark-wave. Bo Small Black to właśnie takie smutne washed out.

New York zobowiązuje, Small Black – chcąc, bądź nie – wpisują się w minorowy charakter artystów Big Apple. Naczelny myśliciel i wokalista, Josh Kolenik zapytany w wywiadzie dla spinnera o etymologię nazwy, powiedział że „Małe czarne” to pierwsze, co przyszło mu na myśl po odsłuchaniu nagranego przez grupę materiału. Dodając że w tym samym tekście przyznaję, iż jedną z jego ostatnich fascynacji jest „Party in the USA” Miley Cyrus, myślę że kwestię depresji i psychodelii mamy wytłumaczoną. Żart – ludzie naprawdę mają problemy.

Nie ma wątpliwości, warsztat wciąż typowy dla chillwave’u, skoro już pierwsze wydawnictwo (Small Black EP) mocno nakierowało słuchaczy na to, czego mogą oczekiwać. Bzdurą byłoby zrywanie z czymś, co wciąż tak wielu fascynuje. To pierwsze wydawnictwo, w tych wszystkich loopach, hałasach, „mgłach” i klimacie przełomu lat 80/90, dalece nie wykraczało poza najmroczniejsze z produkcji hypnogamic pop, kawałki wręcz utrzymywały klimatyczną poprzeczkę ogółu. Duże podobieństwo w pewnych kwestiach stawiało spore obawy co do rozwoju tych wszystkich „grzybów po deszczu”, ale „New Chain” pod tym względem nastraja już pozytywnie. Umocowania w konwencji zerwać się nie da (lub lepiej tego nie robić), jednak wzbogacanie to już co innego. Tak właśnie, otwierający „Camuflage” daje pełne odczucie naznaczenia „Psychocandy” Jezus and Mary Chain, a „Crispy100s” dzwiękami tła AC. Rewelacyjnym przykładem na plus jest „Search Party”, taki siódemkowy kawałek, który pasażami klawiszy, perkusją i gitarą nawiązuje do New Order.

Jeśli miałbym się poczuć dotknięty tym krążkiem, to się nie poczułem. Te emocje wydają się zbyt wymodelowane, być może to kwestia mojej wrażliwości lub zatracenia się w założeniach przez autorów. Na pewno New Chain to rozwój i zarazem kontynuacja rodowodu, kompozycje są lepiej konstruowane, inspiracje i poszukiwania zauważalne. Wszyscy (chillwave’owcy) gdzieś muszą iść, bo kto nie idzie ten stoi. New Chain to dobry krok, po prostu – solidny album, ale bez emocjonalnego zrywu. Elo. 

///www.elephantshoe.pl///grudzień2010

 


« wróć czytaj dalej »