Nie jesteś zalogowany

 O wydalaniu z obu końców, wzorem Cervantesa (17 kwietnia 2008)

2010-05-16 20:37:19

tokyoanaldynamite.jpg

 

gero - jap. wymiotować
geri - jap. rozwolnienie
gegege - jap. równocześnie

Zawsze jakoś tak miałem, że teatr kabuki mylił mi się z bukkake. Do dziś w sumie nie do końca wiem co jest co, ale wiem jedno - w kategoriach wszelkiego ekstremizmu japiszońce biją na głowę resztę świata tak cywilizowanego, jak i tego niekoniecznie. Gdyby to oni, nie Niemcy kręcili holocaustem, możnaby się spodziewać, że na zasadzie spinoffu rzuciliby na rynek Tamagotchi, w którym trzymałoby się w celi więźnia celem późniejszego zagazowania go i spalenia w piecu krematoryjnym. Dostępne byłyby w kilku kolorach, zależnie czy więzień byłby Żydem, słowianinem, cyganem, czy komunistą. Ale do rzeczy - płytka nagrana na żywca w 1987 (tym, co nie trybią dat przypominam - to ten sam rok, co debiut Napalm Death), wszystkie numery godnie i honorowo poniżej minuty, wydane w 3000 kopiach (znaczy rarytas i można się potem w piwiarni chwalić kumplom). Ku końcowi staje się mniej żywiołowa, bardziej refleksyjna. Lider (Juntaro Yamanouchi) jest raczej podminowany, dlatego na początku każdego numeru klnie...ale komu z nas się to nie zdarza? Nie ustępuje mu reszta zespołu - niejaki Gero 30 (którego Yamanouchi poznał w gejowskim klubie sado/maso) znany jest z praktykowania masturbacji na scenie, co znów jakoś nie dziwi, bo masturbacja jest zdrowa i pomaga rozładować stres. Generalnie w klimacie blisko takim tuzom smooth jazzu jak Merzbow, czy Masonna, ewentualnie kameralistyce Zorna spod znaku Naked City. Poza albumem będącym tematem posta godna polecenia jest także płyta Recollections of Primary Masturbations, na której zespół wskutek szacunku dla swoich fanów zamieścił aż 338 nagrań.

 

The Gerogerigegege - 1990 (1987) - Tokyo Anal Dynamite




Skomentuj

Komentarze: 0

Nie dodano komentarzy.