Nie jesteś zalogowany

 Tur-tut-tut-tut-tur-tut-tut-tut (29 września 2009)

2010-05-17 18:02:26

Westerns - Diesel Hydraulics front cover

 

Nie, bynajmniej, mimo tytułu posta nie o zaklęciach egipskich będzie, a o podróżach. Bo to i wakacje za nami (albo już niedługo ich koniec), bo to podróże kształcą, bo to się ponaśmiewać z durnego tubylca można, no i jak kto lubi zażyć seks-turystyki, choćby w takim tureckim więzieniu. A podróżować można różnie. Na wózku inwalidzkim Lamborghini Diablo, co się tam drzwi w pionie, nie w poziomie otwierają, bipodialnie, czyli po naszemu zapierdalać z buta. Można też pociągiem. Że pociąg poczesne miejsce w Europejskiej kulturze zajmuje, to wie każdy, kto choć raz brylował w Intercity. Wiedział to i Steve Reich, co to w znanym utworze uwiecznił w 1988 swoje młodzieńcze przeżycia związane z podróżami z Cali do NY. Potem oczywiście trzeba było jakoś numer rozpropagować, to i zaczął Reich kłamać, że to coś tam w 1/3 o Żydach wożonych do obozów koncentracyjnych. Kij kłamcy w ryj, Grammy w 1990 łyknął. I o to wszak chodziło.
Kiedyś (danke Kristo) słyszałem też historię, że niemiecki koleje w czasach WWII to w ogóle prywatne były i Reich (ale nie Steve, a III Reich) bulił im za owe przewozy masowe. Ile w tym prawdy? Nie wiem. Czy dzieci jeździły na ulgowcach, a większe transporty liczono jak za rejs wycieczkowy też nie wiem. Wiem, że jeśli to prawda to jest niezła heca. Ale z powrotem do pociągów.

Pociąg jest zwykle nudny. Pozornie. Trzęsie, robi muzykę noise a inni pasażerowie albo czytają Wróżkę, albo Galę, albo śmierdzą. A śmierdzą na różne sposoby. Potem, naftaliną, czosnkiem, kiełbasą czosnkową, kanapką z kiełbasą czosnkową. Gównem czasem. Więc szczególnie latem warto wybyć z przedziału i podziwiać florę, faunę i aurę. I tak obserwując świat na legendarnej trasie Białystok-Warszawa można dowiedzieć się, że w markecie w Tłuszczu (cytuję) Wieśkowi chuje wódki nie sprzedali, że Tłuszcz żąda dostępu do morza!. Można w okolicach Urli zauważyć bagna z typową wikińsko-diskopolową zabudową architektoniczną. Można zobaczyć dziadów z pociesznymi ryjami, czasem jak ktoś w krzakach ten teges, a na takiej Wawie wschodzniej powiedzmy, możemy podziwiać jak 3 meneli oddaje mocz prowadząc przy tym uczoną dysputę, kto ma większego i czy się mierzy od brzucha, czy od jąder. Jadąc przez Rembertów można zachwycić się wielkim znakiem: Warszawa Remember, przed Łapami, piesczotliwie zwanymi Dłońmi można grać w grę towarzyską pt. Wszystkie panie z trwałą wysiadają w Łapach. No wiele tego.

No, ale wiadomo, nie zawsze można korzystać z uroków kolei. Nawet pomimo najszczerszej chęci. Dziś zatem, na pamiątkę wakacji 2009 postuję wielce interesujące nagranie. A właściwie serię nagrań. Dźwięki tu zebrane to kolekcja muzyki konkretnej realizowanej w pociągach kolei brytyjskiej w 1974 upamiętniająca ostatnie hydrauliczne lokomotywy diesla. Czyli i wartość do pewnego stopnia melancholijną ma owa płytka. Może też puszczona odpowiednio głośno wkurwiać. Rodzinę, sąsiadów, psa, psa sąsiadów. Tyle, bo się zasłuchałem. Indżoj.

A tu zdjęcie dla tych, co mówią, że w PKP niski standard jazdy...

BusyTrain.jpg


Nie dodano tagów



Skomentuj

Komentarze: 0

Nie dodano komentarzy.