Nie jesteś zalogowany

 Dziecię gwiazd

2010-07-13 10:26:43



Gwiezdny człowiek
czeka gdzieś na niebie
chciałby przyjść tu, lecz się boi,
że umysły nam pojebie


...śpiewał David Jones, znany jako Bowie, Aladdin Sane, Ziggy Stardust, Nathan Adler. Zapomnijcie jednak o nim, jak i o innych kosmicznych udawaczach, jak przebierańce z Sigue Sigue Sputnik, czy Sun Ra. To lisy farbowane. Jak Kaczyński w kampanii wyborczej, jak ja na balu gazeciarza w 3 klasie podstawówki, jak ten transwestyt, co udaje, że jest Lady Gagą. Nie wierzcie im. Żaden z nich nie przybył z kosmosu, wzięli się z jakiejś pipidówy pod Brixton, czy innym Londynem. Nigdy nawet nie byli na orbicie okołoziemskiej. Smutna prawda jest taka, że udają kosmitów, by wyciągać z pieniądze z Waszych kieszeni, Kochani. Ot co! Bohater dzisiejszego posta z kolei - co innego. On naprawdę jest z kosmosu i to widać. Na każdym kroku.
Póki co ogarnijcie jednakowoż kosmicznego przedstawiciela post-radzieckiej republiki zwanej Movanią:



Von Lmo, czy Von El-mo, jak ziemskie usta winny wymawiać jego imię,  przybył do nas z zaadoptowanej na swoje potrzeby planety Strazar, która leży w wymiarze czarnego światła, choć symultanicznie urodził się na Brooklynie w rodzinie sycylijskich emigrantów, w 1924 roku. Na codzień zajmuje się ratowaniem ekosystemu Strazaru, a także niesieniem ziemianom kaganka oświaty. Zaszyty w swojej tajnej bazie na Coney Island, za pomocą fal radiowych przekazuje nam wiadomość o potrzebie przygotowań do stania się obywatelami galakyki. Komunikaty te przyjmują formę pełnej pasji muzyki punk-rockowej, nierzadko ocierającej się o space jazz, czy metal. Mają za zadanie poszerzanie świadomości do punktu, kiedy ludzki umysł będzie się mógł za ich pomocą przenieść do światów zamieszkałych przez inne inteligentne formy życia.



Ziemska kariera Von Lmo trwa nieprzerwanie od 65 lat, a jej efekty widzimy na każdym kroku: loty kosmiczne, internet, telekomunikacja, genetyka. To wszystko zawdzięczamy jego zbawiennemu wpływowi. Niektórzy twierdzą też, że to za jego sprawką JK Rowling nie potrafi napisać niczego, co ma mniej niż 700 stron i że to on wymyślił Oś Zła. Muzycznie zaś Von Lmo z łatwością antycypuje Devo, Sonic Youth, The Residents, czy Suicide. Oczywiście jest też fanem mojego bloga.
Jeśli wasze życie ssie: macie problemy z dziewczynami, szef traktuje was jak Turek Maura, a za oknem jest więcej niż 25 stopni Celsjusza, to tylko wasza wina. Waszego zaniedbania. Tego, że jeszcze nie odebraliście kosmicznego przekazu Von Lmo. Ja odebrałem. I popatrzcie na mnie - jestem piękny, mądry i fajny. Wy też możecie tacy być. Indżoj.


von lmo.gif

Von LMO - 1981 - Future Language

43038329.jpg

Von LMO - 1994 - Cosmic Interceptions

Nie dodano tagów



Skomentuj

Komentarze: 4

youthless 24 123   13/07/10, 10:41  
Dobra rzecz na setny wpis.
Zly_Dotyk 152 242   13/07/10, 10:55  
nawet nie zauwazylem. ale faktycznie.
iammacio 76 381   13/07/10, 12:43  
dobry liryk wyjściowy;]
Zly_Dotyk 152 242   13/07/10, 12:53  
oko mnie zobowiazywalo. moje. nie jego.