Nie jesteś zalogowany

Posty z kategorii: "vafanculo kaka!!!!!!"


Białoruski szyk, eskimoskie bikini, włoski synth-prog i inne absurdy (24 września 2008)

2010-04-23 16:06:23

sangiuliano.jpg

 

Antonio Sanguliano. Nie, nie chodzi o Antonia, markiza San Guiliano, włoskiego ministra spraw zagranicznych, ale o pana, co kudły ma dłuższe nawet ode mnie i w latach 70 marnował swój cenny włoski czas na robienie symfonicznego prog rocka w klimatach wczesnego Tangerine Dream. A mógł żreć picę, dawać się napierdalać żonie, kłócić się w sklepach o kiełbasę, czy cokolwiek tam jeszcze Włosi umieją robić. Bo Włosi ogólnie to naród wiarołomny i próżny i gdyby nie to, że na wolności robią dobre buty, już dawno byliby naszą kolonią.
Either way, koleś pochodził z Toskanii, gdzie jak wiadomo dwa psy mają jedno oko, a ludzie trudnią się walką o orzechy z małpami. Wydał tylko tę płytkę (Time of Breath, które nagrał był nigdy nie zostało wydane jakieś japiszońce wzięli je w barterze za magnetofon szpulowy Hitachi) - i dobrze, bo elektroniczny prog powyżej 40-kilku minut, ewentualnie godziny nudzi jak klepanie swojej dziewczyny po dupie, albo filmy o pterodaktylach. Coś tam potem plumkał do filmów, bez większych sukcesów a skończył plugawo, bo jako radiowiec. Wiadomo - dziennikarz to taki artysta, któremu się nie udało. No. Ładna płytka oscylująca pomiędzy naprawdę fajnymi patentami i brzmieniami, a kompletnie infantylnym patosem. Urocza. Cieszą też sample - jak z Rolanda E-16, na którym mój ojciec komponował swoje przeboje disco-polo. I chwalić się możecie w piwiarni, bo na last.fm on ma zaledwie 150 przesłuchań.
Tak jak się dłużej zastanowić, to się chyba zagalopowałem. Klepanie dziewczyny po dupie cieszy zawsze.


« wróć czytaj dalej »