Nie jesteś zalogowany

Posty z kategorii: "kardynał dziwisz"


Jim Baker, czyli o sekcie (9 października 2008)

2010-04-24 15:43:44

yod2.jpg

 

Ten powyżej to nie Jezus, to nie Siddharta, to nie Dalaj Lama, ani Borys Jelcyn. Ten powyżej to Jim Baker, który w latach 60 i 70 miał w okolicach Sunset Strip restaurację. Od niej (Source Restaurant) wzięła swoją nazwę także Source Family, sekta, którą Baker założył i na łonie której znany jest jako Father Yod albo YaHoWha. Pojebało go zapewne na wojnie. Nie, nie wietnamskiej, ale II światowej, za udział w której dostał kupę medali, co jakby implikuje, że musiał robić jakieś fatalne, zbrodnicze rzeczy. Wszak takie właśnie amerykanie robią na wojnach. Tak, czy inaczej trauma spowodowała, że wkręcił się w ezoterykę, klimaty wedyjskie i beatnicką grupę Nature Boys, co o dziwota nie oznaczało, że lubią latać z gołym pindolcem, tylko, że jedzą naturalną żywność. Taką też serwował Baker w swojej restauracji, gdzie przyłaziły friki, jak Lennon, Julie Christie, czy Marlon Brando. No i tam sobie robił jakieś schabowe z soji i inne paskudztwa podniebienia białego człowieka niegodne, i kminił. Najpierw wykminił, że niejaki Yogi Bhajan, Sikh i lokalny nauczyciel jogi Kundalini jest fajny i warto go słuchać. Potem wykminił, że już nie i postanowił działać na własny rachunek. A że restauracja miała niezle dochody, to mógł sobie pozwolić na założenie własnej sekty.

 

father_yod_1_.jpg

 

Z sektami jest zwykle tak, że służą temu, by ich lider mógł dymać bezkarnie jak najwięcej lasek - może z wyjątkiem katolickiej, bo w niej chodzi o dymanie ministrantów i innych alumnów - więc Ojciec Yod szybko nabył posiadłość w Hollywood Hills i zaczął gromadzić tam świtę. Zdjęcie poniżej tłumaczy wszystko.

 

FatherYodAndHisWomenSuit.jpg

 

Jak widzicie Yod miał lans na Snoop-Dogga i podobne zainteresowania. Tak na wsiaki słuczaj, żeby nie było tak oczywiste, że chodzi o dymanie, Source Family przyjęło zestaw przykazań, który cytuję za Wiki:

The Ten Commandments for the Age Of Aquarius

  1. Obey and live by the teachings of your earthly Spiritual Father.
  2. Love your earthly Spiritual Father more than yourself.
  3. Harm not one of your body parts either by neglect, food, drink or knife.
  4. Allow each vibration to complete its own cycle without interference.
  5. Possess nothing you do not need and share all that you have.
  6. The man and his woman are one - let nothing separate them.
  7. Squander not your creative force in lust, but come together only when the three vibrations of the physical, emotional and mental are in harmony with spiritual love.
  8. Each morning join your vibrations with the ascending currents of universal life energy using the method your earthly spiritual father has taught you.
  9. Do every act energetically, intelligently, truthfully and lovingly.
  10. When these commandments have been mastered, leave the house of your earthly Spiritual Father and do the work of your Heavenly Father.

Czyli jak widać hippisowski bełkot + wyraźne wskazanie, komu lizać ser spod skórki. Ale lizanko Bakerowi nie wystarczyło. Chciał zostać gwiazdą rocka. A że niektórzy z nieszczęśników, którzy żyli w tej jego posiadłości o trawie, suchym chlebie i orzeszkach, było muzykami, to cwaniak szybko zmajstrował kapelę i został jej wokalistą.

 

message2.jpg

 

Zespół wykonywał bardzo mocno psychodelicznego improwizowanego rocka (no chyba sie nikt nie dziwi). Własnym sumptem wydawali płytki i dodawali je w Source Restaurant do posiłków za dodatkową opłatą w wysokości 1 $. Czyli taki hippisowski happy meal. Ale Hollywood to nudna speluna, więc Baker szybko powołał do życia Radę 13, organ bez jakichś konkretnych funkcji, charakteryzujący się głównie tym, że owe 13 było jego żonami i w 1974 przeniósł sektę na Hawaje. O hawajskich dziwkach z zębem i sercem ze złota już kiedyś pisałem, więc się nie będę powtarzał. Długo się słońcem i koktajlami Yod jednak nie pocieszył, bo ponieważ już rok później opuścił nasz padół. A właściwie jego dusza opuściła ciało dziewięć godzin po locie szybującym, który wykonał 25 sierpnia 1975 roku. Widocznie miał jakąś chorobę lokomocyjno - samolotową.

 

FatherYodStarmanPose.jpg

 

Ciało skremowano po 3 dniach wyczekiwania nad trumną. Widać buce czekali, że może jednak wstanie jak Chrystus z popularnej bajki dla dzieci. Nie wstał, przerobiono go na urnę, ale niektórzy z członków Source Family nadal żyją zgodnie z naukami Bakera i wpajają je swoim dzieciom. Ale cóż się dziwić... Jak widać powyżej Baker był gentlemanem i szykownym i charyzmatycznym.
Z grubsza tyle. Penetration, które postuję uważa się za opus magnum Source Family. Nie dziwię się, bo faktycznie muza bardzo słuszna. Tylko pamiętajcie: ezoteryka ezoteryką, spirytyzm spirytyzmem, ale jak ktoś mięsa nie je to jest podejrzany. Tak, jak niepijący na imprezie. Bo jak nie pije, to pewnie kradnie. Ot co. Indżoj.

 

17_1_300.jpg

 

Father Yod - 1975 - Penetration (an aquarian symphony)


« wróć czytaj dalej »