Recenzja L.Stadt „EL.P”. Nie odwracajcie się od Ameryki. Mnóstwo maniaków mody zrobi to lepiej
2011-04-19 20:47:58
L.STADT „EL.P”, [2010] Mystic Production
Dobra wiadomość: coraz więcej zespołów odchodzi od tego by koniecznie upychać przynajmniej jedenaście utworów na krążek. Nie preferuję ani krótkich ani długich albumów – preferuję odpowiednie, czyli dokładnie takie, jakie wyjdą. „EL.P”, drugi album pochodzącej z Łodzi grupy L.Stadt, to dziewięć utworów o łącznej długości niecałych 28 minut. W tym czasie usłyszymy muzykę nie tylko „niepolską”, co wręcz „niesłowiańską”. Za dużo w tym wszystkim przymrużenia oka, dzikości i swobody grania, tak ważnych dla rock'n'rolla, a Polakom tak obcych. Muzyka jest wyrazista, ale przy tym luźna, a wokale wciąż zmienne i pełne życia. Właśnie tę swobodę, zaraz obok dobrego wokalu i naprawdę świetnej produkcji uważam za największe atuty L.Stadt. Kiedy wysuniemy płytę z zewnętrznego kartonu zobaczymy mały żarcik: zdjęcie niezwykle podobne do tego umieszczonego na okładce pierwszego krążka grupy. Zupełnie jakby ktoś sugerował, że otrzymujemy dokładnie to samo tylko pod nową nazwą i zewnętrzną nakładką. Jest to udany żart, jednak zupełnie niesłuszny – otrzymujemy zupełnie inny materiał.
Tekst w całości można przeczytać na blogu DNAMUZYKI.NET.
Skomentuj