Nie jesteś zalogowany

The Commitments

2010-07-28 23:02:13

Wiedziony ciepłym wspomnieniem filmu Alana Parkera zakupiłem w cenie 3zł książkowy pierwowzór autorstwa Roddy'ego Doyle'a. Lektura była to krótka i niestety pozbawiona emocji, które pamiętam z kinowego seansu. Winą za to obarczam tłumacza. A imię jego Tomasz Bieroń. Jak podpowiada niezawodna Wiki, ów polski tłumacz z Krakowa, "zaczynał w latach 1991-93 od przewodników turystycznych". Sugeruję niniejszym by przy nich pozostał. Dlaczego?

BO #1
U Dublińczyków Bieronia słychać śląską gwarę. Zabieg odważny, zasadzający się na lepszej trasngresji robotniczego charakteru miasta, ale nieskuteczny - poza tymi drobnymi wtrąceniami krajobraz noweli jest wybitnie anglojęzyczny.

BO #2
Przekleństwa. Wierzę, że oryginał jest soczysty i bezpardonowy. Bieroń spiłował mu jednak pazury - młodzież klnie jakby 'chciała a nie mogła' i nawet ostrzejsze wymiany przypominają przepychanki przykutych do piaskownicy pełną pieluchą maluchów! Bieroń, "członie jeden!".

BO #3
Nieogarnięcie muzyczne. Pomijam czerstwe próby oddania ducha soulu poprzez wstukiwanie wszelkich "tru tu tu", "dum du du dum", itp. Może to akurat wina oryginału. Skoro jednak pan Bieroń zdecydował się nadać bohaterom polski sznyt to czemu a) nie ruszył tytułów ani lyricsów? (rzecz wydano w 2002 r.! a na końcu książki zamieszczono ANGIELSKIE podziękowanie firmom fonograficznym za udostępnienie tekstów piosenek!), b) z kluczowym dla historii słowem - soul - obchodzi się jak z nieszczęśliwym barbaryzmem, nagminnie unikając jego odmiany na rzecz bezpiecznego mianownika?

Z przykrością więc odradzam zapoznanie się z opisywanym tu wydaniem "The Commitments". Pozostańcie przy filmie lub oryginalnym wydaniu, które to też można nabyć za grosze. Co za rozczarowanie!


Top 5 Records: One Man, One Desire

2010-07-18 22:45:48

Janelle Monáe - The ArchAndroid
♫ Tightrope ft. Big Boi

Przybyła do nas z przyszłości, z 2719 r. Jest skazanym na wygnanie androidem, który wystąpi w roli mesjasza dla dzisiejszych robotów. A może tak naprawdę dla ludzi, którzy są traktowani jak roboty – dzieleni, segregowani, dyskryminowani? pyta Bartek Chaciński we wstępie artykułu "Kobiety na roboty" (Polityka) słusznie odczytując – trochę w duchu technokratycznego pesymizmu filmu "Gattaca: Szok przyszłości" – przytłaczającą przepychem i mnogością odniesień metaforę główną. Trud rozkminy zadał też sobie Łukasz Błaszczyk (screenagers.pl). Ode mnie drobny dopisek, it's a grower.

LCD Soundsystem - This Is Happening
♫ Pow Pow

Perfume Genius - Learning
♫ Mr. Peterson

Mike Hadreas i jego przejmujące - elegijny klimat utworów - rozliczenie z prywatnymi demonami, ale też pożegnanie - elegijny klimat utworów - z życiem, przed którym uciekł z Nowego Jorku do Seattle. Tłem dla gorzkiego wspominania przeszłości jest oszczędny, klawiszowy aranż, gdzieniegdzie podkoloryzowany nieco orkiestracyjną elektroniką. Wciągająca płyta! Nie tylko dla tęskniących za Sufjanem Stevensem.

Tallest Man on Earth - The wild Hunt
♫ Burden of Tomorrow

Samotny Szwed z gitarą byłby dla mnie parą. Szerzej już było, więc dodam tylko ze smutkiem, że na stałe w plejerce album nie zagościł. Zwalam to na upał i przesyt konwencją. Co nie zmienia faktu, że "The Wild Hunt" posłuchać trzeba.

Uffie - Sex Dreams and Denim Jeans
♫ Ricky

Oh you're a h&m? I'm paul smith, bitch! No, u mnie póki co stosunek marki pierwszej do drugiej wynosi co najmniej 5:1 (już słyszę śmiech Oskara Stelągowskiego). Co do płyty, wstydu nie ma - szału też, acz ze wszystkich zakładniczek auto-tune'a, Uffie jest najbardziej przekonująca. A, przypomniałem sobie, że widziałem dziewczu na koncercie w 2008 r. Pamiętam jedynie złote jak u Kylie majty. Przy podsumowaniu rocznym pamiętać o Uffie raczej nie będę.


"Finding Amanda" (2008)

2010-07-15 13:43:05

reż. Peter Tolan

W finale główny bohater - nękany zgubnymi nałogami Matthew Broderick - przekonuje swoją prostytuującą się siostrzenicę (ich pokrewieństwo jako żart powtarzany w nieskończoność!) do odwyku zdaniem "Jesteś lepsza niż twoje życie" (dacie wiarę?), choć i tak chodzi mu tylko o zatuszowanie kolejnego imprezowego wypadu do Las Vegas. Mało śmieszny film o zagubieniu i potrzebie skrywania się za marzeniami. U siostrzenicy o czystym, perfkecyjnym domostwie, u jej wujka o kontroli nad własnym życiem. Film-reklama kalifornijskich klinik odwykowych. "Z widokiem na kanion".

2/5

Obejrzane 14 lipca 2010 r.

[Pozdrawiam Pawła Sajewicza!]


PODSUM

2010-07-12 22:19:17

Drobne podsumowanie pierwszego półrocza. Kolejność w obrębie kategorii, alfabetyczna.

Twitter mode on!

PŁYTY

Ariel Pink’s Haunted Graffiti ‘Before Today’. „Ariel PRE kontra Ariel PRO? Doprawdy, niektórzy to mają problemy” (Bartek Iwański).

Caribou ‘Swim’. Wciąż zachwyt, choć narkotyczny klimat przytłacza z siłą wakacyjnych upałów.

Toro Y Moi ‘Causers Of This’. Borysowe „moje życie nigdy nie będzie już takie samo” + wprost nie mogę się doczekać koncertu!

* Ellie Goulding ‘Lights’. Efekt wysokiej swego czasu rotacji.

KONCERTY

Pavement @ Open’er Festival, Gdynia
Zaczęli od ‘Cut Your Hair’! Potem była już zabawa – przypomnieli mi o ‘fajności’ koncertów z MUZYKĄ GITAROWĄ. Ciekawe co na to przyglądający się z tyłu Eddie Vedder?

The Rural Alberta Advantage @ The Great Escape Festival, Brighton (Prince Albert).
Skromne kanadyjskie trio vs. mała salka na piętrze nabita indie-dzieciarnią. Zagrali wszystko co mogli ze świetnego ‘Hometowns’ i jeden nowy kawałek. Zakończyli akustycznym wykonaniem ‘Goodnight’ ‘z tłumu’. Miałem łzy w oczach! Poklepałem ich po plecach i powiedziałem o Off Festivalu („Will google it bro!”).

Sam Amidon @ Powiększenie, Warszawa
Magiczny wieczór. Składowe: miejsca siedzące, abstrakcyjne anegdotki Sama, frenetyczny fingerpicking na banjo, R Kelly (Bob Dylan of our times!). Pozdrawiam Bartka Gila!

* The Car Is On Fire @ The Great Escape Festival, Brighton (Jam, Horatios Bar)
Wysp nie podbili, ale się dorobili.

KSIĄŻKI

‘High Fidelity’, Nick Hornby. Film widziałem kilkukrotnie, ale dopiero niedawno w ręce ‘wpadła’ mi książka. Po angielsku. Genialna rozkmina o sympatycznej ‘beznadziei’ bycia facetem (vide wątek o samoświadomości na chwilę przed seksem z Marie!).

‘Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha’, Philip Dick. Pierwsza książka Dicka jaką przeczytałem. Lata temu. Ponowna lektura za wiele nie dała, choć utwierdziłem się w przekonaniu o jej zajebistości.

‘Wojna futbolowa’, Ryszard Kapuściński. Moja lektura w przerwie mundialowych rozgrywek. Ciekawsza niż same mecze. A, cegła ‘Non-Fiction’ wciąż czeka.

* ‘The Dark Stuff’, Nick Kent. Mocno osobisty zbiór tekstów-rozliczeń Kenta z ‘bohaterami’ muzycznej popkultury. Lektura lekka, ale nigdy błaha. I jak żywo napisane!

SERIALE

‘Curb Your Enthusiasm’. Larry David jest moim bohaterem!

‘Ekipa’. Drinking in L.A. Forever!

‘Fringe’. U nas z dopiskiem ‘Na granicy światów’. Choć to rzecz wybitnie ‘poza światem’. Dla ciekawskich i fanów ‘X-files’.

* ‘Modern Family’. Dopiero się wkręcam…

SŁODYCZE

Arbuzowa Margarita. Z The Mexican. Oczywiście, grande.
Mars w cieście. Mały punkt gastro obok biblioteki przy ul. Koszykowej, który potrafi ‘zrobić mi dobrze’.
Sorbety Grycana. Stały punkt letniego menu.

Twitter mode off!

Ps. To nie koniec podsumowań. Lada moment rusza cykl 'TOP 5 Records', gdzie garściami będę się starał podsumować intresujące mnie w danym okresie muzyczne szufladki.

Komentarzy: 12 Nie dodano tagów

The Thriller Diaries

2010-07-05 21:20:06

Zgodnie z zasadą 'Good copy, bady copy' każdy zły tekst polecony na blogu należy zrównoważyć dobrym, naprawdę godnym uwagi. Po humoresce z Polityki pora na soczyste dziennikarstwo - wait for it! - VANITY FAIR!

Nancy Griffin i jej wspomnienie z wizytu na planie zdjęciowym do uberteledysku "Thriller" wzbogacone o relację ze spotkania po latach z głownymi bohaterami tatmych wydarzeń.

Nawiązujac do dopisku pod żartobliwym wpisem przy okazji pierwszej rocznicy śmierci MJa, to kolejny tekst, który NALEŻY przeczytać, pełnokrwista historia artysty u progu nieziemskiej sławy, którego główną wartością jest pochylenie się nad tragedią Jacko-człowiekia. I seria pikantnych anegdot z planu i jego kulis.

[Obok prześwietnego tekstu Caitlin Moran mój kandydat do nagrody 'zagraniczny tekst roku'. Hands down!]


Hipster: Znaki szczególne

2010-07-05 20:54:40

Joanna Podgórska i jej "Nieuchwytny hipster" (polityka.pl).

Powyżej Robert Serek, redaktor naczelny polskiej wersji magazynu Vice (żródło: wp.pl)

[Do wymienionych przez autorkę cech charakterystycznych
dodać należy brak nazwiska. Na Zachodzie poszli o krok dalej.
Wszyscy zwracają się do siebie per 'dude' lub 'bro'.]


Sreineken

2010-07-01 11:58:13

Garść linków dla tych co nie jadą, bo nie chcą lub nie mogą.

Na 3voor12 sporo archiwalnych, ale i tegorocznych koncertów w świetnej jakości do obejrzenia - w puli m.in. Beach House, Florence and the Machine, Jonsi, Metric, Yeasayer.

Na bbc.co.uk dokument 'Glastonbury at 40: from Avalon to Jay-Z', zbierający do kupy motywy (osoby współtworzące imprezę) i motywiki (legendarne występy) z 28 dotychczasowych edycji festiwalu. Ponadto kilka - Gorillaz (!), Groove Armada The National, Willie Nelson (!!!) - zazwyczaj godzinnych koncertów streamuje brytyjska 'Czwórka'.

Tegoroczna edycja festiwalu była ponoć wyjątkowo udana - pogoda (nie padało!) + football (na Openerze nie będzie bo FIFA nie dała zgody; WTF?!) + 'otwarcie na pop' (taka figura retoryczna dla podkreślenia zwrotu ku mniej gitarowym dźwiękom). Highlighty - w tym z powalającego występu Gorillaz - do kupy zebrał Pitchfork.com. Relacje zdjęciowe ogarnęła natomiast Frota na fosiarze.blogspot.com.

A teraz humor/dowcipy:
- Vice paruje openerowiczów - zaczyn allsexfestivals.com?
- Wulffmorgenthaler sugeruje, że równie dobrze bawilibyśmy się bez muzyki, which is soooo true.


My teen crush

2010-06-29 00:08:30

Zaczyna się mocnym wyznaniem "The first time I fell in love it was with a man (...) he spoke to me: 'I had to phone someone, so I picked on you' " a kończy gorzkim, ale prostym on "3 July 1973, he dumped me". Kto? = David Bowie. Kogo? = Gary Kemp.

Gitarzysta Spandau Ballet w świeżo wydanej książce-wspomnieniu "I Know This Much: From Soho to Spandau" wspomina m.in. gorący romans z glamem. Świetna - For us, the swinging 60s had never happened; we were too busy watching telly - próbka do przeczytanie w serwisie guardian.co.uk.

Add to Wish List? - Yes, please.

Poniżej występ, o którym wciągająco rozpisuje się Kemp.


Supersci

2010-06-28 23:40:11

Trzy rzeczy, których nie wiecie o Supersci (wprowadzenie na soulbowl.pl)

1. Ich sympatyczny debiut, "Pinetrees on the Pavement" z 2006 r. otwiera "biały szum" - mieszanka newsowych sampli - a pierwsze słyszalny fragment jest po polsku i brzmi: Omówiono najważniejsze sprawy związane z dalszym rozwojem....

2. Zerknijcie na indeks trzeci, "On The Grind", który fajnie płynie na odważnie przyciętym samplu z - wait for it! - "Army Dreamers" Kate Bush! Bezpośredniego porównania możecie dokonać w serwisie whosampled.com lub na krażku, bo wersja utworu dostępna via streaming w legalnych serwisach typu Spotify jest wyczyszczona z rzeczonego sampla. Ciekawe, nie?

3. Za niecały miesiąc pozytywna ekipa Supersci ma wystąpić na festiwalu 'Positive Culture of Young Europeans' w... Chełmie (via facebook.com). I jest to póki co - ktoś? coś? - JEDYNA wzmianka o tym 'festiwalu' w sieci. Przyjemna alternatywa dla gdańskiego występu Dj Shadowa zaplanowanego na ten same dzień? LOL! Jakby ktoś potrzebował noclegu w Chełmie to szczęścia można szukać tutaj (closing date 30/06 so hurry up!).


Wacko Jacko

2010-06-24 22:40:33

Przy okazji pierwszej, smutnej rocznicy - MJ na wesoło.

Raz: Cha'mone Mo Fo Selecta: Michael Jackson Special


Przesycone bezpardonowym humorem prawie-godzinne show, w którym Leigh Francis, the man behind Bo' Selecta!, z braku lepszego terminu 'wyżywa' się na pokręconym życiorysie Jacko. Szkoda czasu na pisanie. Just press play fuckers, cha'mone!

Dwaz: P.J. O'Rourke i jego głęboka analiza hymnu Live Aid, 'We Are The World' (zaczerpnięta z książki 'Give War A Chance')

We are the world (solipsism)
We are the children (average age near forty)
We are the ones to make a brighter day (unproven)
So let's start giving (logical inference supplied without argument)
There's a choice we're making (true, as far as it goes)
W're saving our own lives (absurd)
It's true we'll make a better day (see line 2 above)
Just you and me (statistically unlikely)

I konkluzja końcowa:

That's three palable untruths, two dubious assertions, nine uses of a first-person pronoun, not a single reference to trouble or anyone in it and no facts - the verse contains, literally, neither rhyme nor reason.

Simon Reynolds może się schować.

Trzyz: He's aaaalive!

Konsorcjum zarządzające prawami do klipów Jacko zarządziło - podczas prezentacji teledysków (w orginalnej formie, czyli epickie wersje) nie wolno nawiązywać do śmierci MJa. Żadne tribjuty i all-time-topy nie wchodzą w gre, stąd zwykły 'weekend z MJem' i ledwie przegląd największych przebojów. Zadziwiające, szczególnie w kontekście doniesień (via guardian.co.uk) o złotych dożynkach spadkobierców Jacko i domniemanej wielkości funduszu dla tragicznie osieroconych dzieci ($300 baniek na głowe czy coś, ale całość dostaną dopiero dobijając czterdziestki).

PS. Jeżeli chcecie na serio zmierzyć się z istotą i fenomenem Jacko zachęcam do nabycia ksiązki 'The Resistible Demise of Michael Jackson' (w roli głównego ogarniacza Mark 'k-punk' Fisher). Z rzeczy dostępnych on-line warto wyróżnić pisany na szybko, ale czuły i analityczny tekst Marka Richardsona z serwisu pitchfork.com.


« wróć 1 2 3 4 5 6 7 8 czytaj dalej »