Nie jesteś zalogowany

 ALFABET Audioriver cz. 1 :|

2010-07-24 22:47:16

Skarpa

Pewien warszawski dziennikarz muzyczny i dj, którego pseudonim artystyczny tłumaczy się na język angielski jako PRISON GUARD MUSIC, prywatnie mój bliski zią, powiedział mi: „nie kumam czemu jedziesz na Audioriver, a nie na Offa skoro w Katowicach jest np. bardziej różnorodny lineup”.

Jako postać doskonale znana <palacz> szczególnie w łódzkim i warszawskim NIEZAL-ŚWIATKU często muszę odpowiadać na takie, ale i zupełnie inne pytania. Ludzie chcą wiedzieć co jem na śniadanie, jakich płyt słucham, na kogo głosowałem. Przychodzą do mnie i pytają: "Cliffordzie, jak żyć?". Założyłem tego bloga, aby nie musieć odpowiadać na te same pytania dziesiątki razy. Na pewno dla wielu będzie on latarnią, drogowskazem, BUSOLĄ MORALNĄ (moralno-etyczną - przyp. Tadeusz Cymański i grupa 247 innych posłów). Jeżeli i Ty, Drogi Czytelniku, zagubiłeś się gdzieś na poskręcanej ścieżce życia, napisz do mnie: cliffordzie.jak.zyc@gmail.com a ja postaram się odpowiedzieć na każdego maila. Zaś najbardziej ważkie problemy będę czasem poruszał tutaj, w tym tęczowym Musicspocie.

 

Na początek chcę odpowiedzieć PRISON GUARD MUSIKOWI, a w ten sposób wielu innym ludziom, którzy na pewno zadają sobie pytanie "dlaczego Audioriver?". Sprawa jest poważna, niemożliwa do zamknięcia w dwóch zdaniach, dlatego zdecydowałem się na zabieg w pewnym sensie ostateczny. Na pewno znacie go z różnych czasopism, zwłaszcza gazet sportowych (wogle znienacka przypomniał mi się taaaaki obskur). Wiecie o co chodzi, przypomnijcie sobie jakieś stare numery "Piłki Nożnej Plus" i ficzery typu "Alfabet Kazimierza Węgrzyna", gdzie można było znaleźć motywy typu: "A jak Avia Świdnik - w meczu z tym zespołem Kazimierz Węgrzyn strzelił pierwszego gola w drugiej lidze (...) M jak Moskwicz - pierwszy samochód Kazimierza Węgrzyna, który dostał jako premię za zdobycie Pucharu Polski" itp. Notabene "PN+" nadal to kontynuuje, np. w kwietniowym numerze był "PIERWSZOLIGOWY ALFABET PIOTRA MANDRYSZA".

Nawiązując do tych dobry tradycji przedstawiam Wam swój osobisty ALFABET Audioriver :|

 

A jak Alternatywność - nie trzeba być Erykiem Mistewiczem, żeby zrekonstruować tegoroczną strategię wizerunkową Audioriver i Offa w ich wielkim starciu. Off wbija Audio elektronicznego klina w postaci Mouse On Mars, Fennesza, Basinskiego, Matmosa i paru innych (chociaż w zasadzie trudno powiedzieć, żeby to byli typowi audioriverowi wykonawcy, ale idzie o skuteczne wyjście z GITAROWEGO GETTA). Audio już od ubiegłego roku dotwarza sobie alternatywność, hasłując sztuką niezależną itp. Jakkolwiek poszerzanie formuły w obydwu przypadkach należy oceniać bardzo bardzo pozytywnie, to oczywista i banalna konkluzja jest taka, że poprzez nakładające się terminy festiwale kradną sobie nawzajem widownię, co jest smutne jednak.

 

B jak Brokeback Mountain - pamiętacie co robili Jack Twist i Ennis Del Mar na Brokeback? Nie, nie chodzi o to, że się ruchali. Chodzi o to, że oni tam byli kimś innym niż w życiu codziennym. To był czas odwrócenia porządku, karnawału, który przychodził w określonej porze roku. I właśnie tak mam z Audioriver. Na co dzień mam trochę inną muzykę i wiodę poukładane życie spokojnego kowboja, ale Płock to kumple, a Skarpa to moje Brokeback :| Macie i płaczcie ;(

 

C jak Capsowanie - być może zauważyliście już, że część zwrotów w tym blogu pisana jest caps lockiem. Dla tych, którzy nie znają tego systemu zapisu wyjaśniam, że w ten sposób oznacza się użyte świadomie czerstwe, obskurne lub wyświechtane wyrażenia.

 

D jak DJ Hell - jego ubiegłoroczny set to być może mój ulubiony występ wszystkich czterech edycji Audioriver, na których dotąd byłem (2005 - jeszcze jako Femev, 2007, 2008, 2009). O tym jak ważną postacią jest Helmut Josef Geier (perfekcyjne nazwisko dla niemieckiego lub austriackiego pedofila-mordercy :| )  znawców nie trzeba przekonywać, ale któż by pomyślał, że na płockiej plaży DJ PIEKŁO urządzi takie piekło. Skonsiderujcie jakość tego filmiku i następnych części:

 

E jak Ellen Allien - a to też reprezentantka NASZYCH ZACHODNICH SĄSIADÓW kandydująca do miana "DJ Hella Audioriver 2010". Ta kobita to prawdziwa instytucja, która od wielu lat trzęsie niemiecką sceną, nagrywając, śpiewając, wydając, dj-ując. W Płocku pojawi się właśnie w tej ostatniej roli, ale ja przypominam jej własną kompozycję z już bodaj ośmioletniej, lecz wciąż znakomitej płyty "Berlinette".

 

F jak Fryzura boczna - charakterystyczny atrybut Karla Bartosa, który występował w Płocku 5 lat temu, kiedy to jeszcze Audioriver nazywał się FEMEV. Ten niegdysiejszy członek Kraftwerk (dziwne, ale od 3 literek wciąż pozostajemy w kręgu niemieckim) ujął nas wówczas swoją skromnością ("to jeden z najsympatyczniejszych kierowców w całej stawce" - przyp. Andrzej Borowczyk) i generalnym bosostwem. I nie przeszkadzało nam wcale, że grał klasyczne kawałki zespołu ELEKTROWNIA, których autorstwo trudno byłoby mu przypisać. No taki tam ODGRZEWANY KOTLET, ale zabawa była świetna.

A teraz znajdźcie 5 różnic między Karlem a trenerem amerykańskim Bruce'em Areną :|

Karl BartosBruce Arena

 

G jak Gui Boratto - przedstawiciel KRAJU KAWY I SAMBY, który na płockim piasku czuł się tak jak czują się wszyscy Brazylijczycy na piasku. Czyli dobrze. Jego set był kolejnym obok DJ Hella hajlajtem edycji 2009. Luz, ciepło, znakomite stopniowanie napięcia - mniej więcej takie mam skojarzenia z tym występem. A poniżej klasyczny i chyba dobrze znany kawałek ŻŁIJA.

 

To be continued... (czyli jak tłumaczy mój ojciec: "TO BĘDZIE KONTYNUOWANE" :| )

 

 

Nie dodano tagów



Skomentuj

Komentarze: 3

kuba_waszczuk 2 3   25/07/10, 16:05  
ach! Bardzo to lubię! :|
glebockim 21 14   26/07/10, 17:11  
lepiej bym tego nie ujął, z tym Brokebackiem!
Kamil_Miller 0 2   27/07/10, 15:18  
http://www.youtube.com/watch?v=tfsFKoJIg4E