Nie jesteś zalogowany

 Nie o Residentsach

2010-05-05 14:35:09

Bo nie umiem napisać niczego mądrego o ich wczorajszym koncercie. Jako wierny szalikowiec Residentsów jarałem się jak australijski busz i tyle. Mogę za to wspomnieć o moim przyjacielu, który zawsze był jeszcze wierniejszym szalikowcem niż ja.

Rzeczony człek nie pojawił się na koncercie. Zapomniał. ZAPOMNIAŁ, ŻE W JEGO MIEŚCIE ZAGRA JEGO ULUBIONY ZESPÓŁ.

Zdarzyło się kiedyś komuś coś takiego?

Nie dodano tagów



Skomentuj

Komentarze: 8

iammacio 76 381   05/05/10, 15:08  
jak mieszkałem w Chicago zdarzało mi się to gęsto/często;> no, ale tam (że cywilizacja) od natłoku koncertów to się może w dupach poprzewracać.
domagalski 20 74   05/05/10, 16:57  
W Chicago to rozumiem, pewnie ciężko się o wszystkim dowiedzieć, nie mówiąc o spamiętaniu. Tu zaś mamy polskie miasto wojewódzkie z wieczną koncertową posuchą, a bohater historyjki od trzech tygodni miał bilet w szufladzie;)
iammacio 76 381   05/05/10, 17:06  
to chyba wystarczająco już go los ukarał - przepadł mu hajs i koncert.

@polskie miasto wojewódzkie z wieczną koncertową posuchą

są jeszcze takie? ;> a serio, koncertowy potop prędzej czy później wyleje się poza utarte porty jak Warszawa/Kraków/Poznań. tak myślę.
domagalski 20 74   05/05/10, 17:52  
O Wrocław chodzi. Może trochę przesadzam z tą posuchą, bo jest coraz lepiej. Ale chciałoby się jeszcze lepiej.
kidej 0 58   05/05/10, 18:05  
Wroclawianie, Wasza sytuacja jest i tak duzo lepsza niz w innym wojewodzkim miescie - Lodzi ;) A przeciez dopiero co opadl kurz po kolejnej edycji Asymmetry!
lukaszblaszczyk 2 26   06/05/10, 08:53  
Nieeee, jaka porażka. Też chciałem iść na Residents, ale wydawało mi się, że to dopiero w czerwcu. Może data na plakacie była jakaś mało czytelna czy coś? No to właśnie, jak było?
lewar 17 103   06/05/10, 10:38  
a z jakim materiałem przyjechali tym razem? Widziałem ich 2 lata temu jak odstawiali przedstawienie do "The Bunny Boy". Wyglądało to ładnie, ale pozostał niedosyt... wolałbym regularny koncert, z "hitami" w setliście.
domagalski 20 74   06/05/10, 13:21  
Było pięknie: intensywnie, energetycznie i nojzowo - mam wrażenie, że brzmieniowo chcieli trochę nawiązać do swoich lo-fi początków (porównuję np. z koncertem w Kongresowej w 2001 r., na którym zabrzmieli stosunkowo gładko). Strona wizualna była oszczędna, pozwalała się skupić na muzyce i słowie. Całość pod znakiem starości i przemijania, z klasycznym rezydentowskim czarnym humorem i sporą dawką autoironii. Perfekcyjnie przemyślany koncept, ale to akurat ich norma.
Co do setlisty, można ją nazwać przekrojową, choć dominowały nieco nowsze rzeczy. Z grubsza pokrywała się z tą z amerykańskiej części trasy (http://www.residents.com/page3/page3.html).