Nie jesteś zalogowany

 Top 250 singli 2000-2009 (miejsca 50-1)

2011-04-11 00:42:06

Piąta (ostatnia) część artykułu o moich ulubionych singlach z lat 2000-2009.

Miejsca 250-201 tutaj.

Miejsca 200-151 tutaj. 

Miejsca 150-101 tutaj.

Miejsca 100-51 tutaj.

PS: Ponownie proszę o zgłoszenie martwych linków. A także gdyby ktoś znalazł brakujące kawałki w streamie, to podczepię. Thx.

* * *

050 Nate James: Funkdefining

Jamiroquai do kwadratu. Trafiony zatopiony. I nic ponadto nie potrzeba. 

049 Toni Braxton: Take This Ring

Harrison robi ze ścieżkami bębnów to, co Shields zwykł robić ze ścieżkami gitar – zagęszcza, przetwarza, manipuluje nimi w miksie. Zdezorientowana Toni mimo chaosu otoczenia wycina podniosły refren o tym, że zdejmie ten pierścionek z palca. 

048 Perfume: 23:30

Tak, to te laski od reklamy, którą wygrały singla roku 2010 na Porcys. Tu w zupełnie innej odsłonie – jako aniołki, wodne rusałki i wróżki z czarodziejskimi różdżkami. Choć muzycznie też stoi za tym Nakata (postać...). LAKRYMUJĘ. Najgorsze, że mówią o tym "jazzy", a potem człowiek puszcza "jazz" i słyszy jakieś atonalne brzydactwa bez ładu i składu, równie estetyczne, co dłubanie w nosie.  

047 Jay-Z: 99 Problems

Godzinami spierano się o to, kto tu dominuje – czy RUBIK z tym bitem o bezkompromisowości walca drogowego, czy jednak Sean z pewną siebie, rządzicielską nawiją. Nie wiem, muszę jeszcze raz posłuchać, żeby się zdeklarować.  

046 M.I.A.: Boyz

Jeden z kamieni milowych innowacji brzmieniowych, narracyjnych i stylistycznych w komercyjnej muzyce lat dwutysięcznych. Powiedzmy to głośno – w 2000 ten numer nie przeszedłby w dużych mediach. W 2002 też nie. W 2005 też nie. On mógł zostać przebojem dopiero w 2007. I pamiętam dokładnie tydzień jego premiery – najwcześniej, kiedy można się było z takim dziwadłem wstrzelić. Maya wstrzeliła się idealnie. 

045 Jennifer Lopez feat. LL Cool J: All I Have

Nigdy – ani przedtem, ani potem – J. Lo nie była tak naturalna i przekonująca. A to w przypadku tak wyniosłej, bufoniastej "queen of Sheba" (by Shirley Manson) – ewenement. Jasne, wydatnie pomógł makijaż dźwiękowy. 

044 Schneider TM: Frogtoise

Prawie sześć lat temu obszernie o tym pisałem. Sześć lat później zauważam to samo plus zmyślne operowanie "panoramą sferyczną". Ogórki konserwowe, wieczorne kałuże, samotne spacery po lesie. 

043 Death From Above 1979: Sexy Results (MSTRKRFT Edition)

NIE DO WIARY! Remiks przeskakuje i tak powalający oryginał. "Ależ jest spokojny, ależ jest zdeterminowany. Kłopoty, kłopoty Najmana. ALE PIZDY spadają na głowę Najmana" (misheard wszech czasów). 

042 Nelly Furtado: Do It

Jakże wszyscy wiedzieli, że to będzie singiel i hicior ZANIM w ogóle ktoś go wydał na singlu. Tak wybijał się na Loose. W aferze fińskiej bardziej żenowały mnie wykręty Timby, niż sam plagiat, bo ta "wersja" dodaje wiele własnego, stanowiącego o niepowtarzalnej tożsamości. 

041 Missy Elliott: Get Ur Freak On

A propos wyżej wymienionego – to też kradzież, choć mniej wprost i ciężko udowodnić. "Kore kara minna de mechakucha odotte. Sawagou, sawagou". Bhangra wbija się na zachodnie salony via najlepsza kobieta-MC ever. 

040 Kylie Minogue: Love At First Sight

Zachowując zimną krew, to tylko pop-crossover "Music Sounds Better With You" z najseksowniejszą wtedy kobietą globu na wokalu. Tylko? Aż?Whatever. 

039 Lupe Fiasco: Kick Push

Starannie wykrojone smyki z "Bolero Medley" Filipinki Celeste Legaspi. I to przejęcie (krótki oddech!) zioma, jakby zeznawał na komisariacie o strzelaninie w jego sąsiedztwie.  

038 Majesticons: Prom Night Party

Mike Ladd = osobna stronica w leksykonie hip-hopu. Wszechstronność, płodność i nietuzinkowe poczucie humoru to jego domena. Tu w najbardziej imprezowym ucieleśnieniu. Konkret balet dla OBSŁUCHANYCH w klimatach. 

037 Kevin Shields: City Girl

Lennonowska flegma miłosnego wyznania – autor pogrążony w narkotycznej malignie, nie wychodził z łóżka pięć DÓB. Półka Isn't Anything, ain't no jokes. 

036 Cansecos: In Bloom

Świerszcze o brzasku, soniczna jutrzenka, wycieczki rowerowe o wschodzie słońca i teologia apofatyczna przed przekroczeniem dwudziestki na karku. Senty, menty.

035 McEnroe And Birdapres: Nothing Is Cool

Podkład z "biura rzeczy znalezionych" i kabaretowa satyra na wiecznie zmieniające się mody, która nie miała prawa tak dobrze wypaść. "Avantgarde hardcore revisionists", "retro nouveau West Coast electro" – brechtałem się z pół godziny. 

034 Russian Futurists: Let's Get Ready to Crumble

Klejnot w koronie bedroom-key-popu – do bólu wybitna fuzja PetShopBoysowskiej maniery z lo-fi serce-na-talerzu-owością (!). Motto "obrońców rozrywki". 

033 Jensen Sportag: Jackie

Porcys blurb

 

032Miguel Migs feat. L.T.: So Far 

To są dla mnie czyste przejawy czystej muzyki w czystej postaci. Nie myślę o pochodzeniu, adresie, użytych środkach – automatycznie tworzę w głowie "mapę" i powstaje wykres trzech współrzędnych – harmonii, melodii i rytmu. Oczywiście szyk soundowy tylko pomaga w zdjęciu tych danych. Trudno objaśnić to komuś, kto inaczej przyswaja i organizuje bodźcie słuchowe – ale jeśli ktoś ma pokrewny mechanizm percepcyjny, to chyba nie muszę mu zachwalać tego utworku. 

031 Pezet-Noon feat. Mes: 5-10-15

Porcys blurb

 

030 Kobiety: Pozwól sobie

Wiosna 2004. Grzegorz Nawrocki lakonicznie deklamujący zaklęcia typu "Lato nadchodzi, jak złodziej zabierze ci wstyd" na uroczystym posłaniu z dęciaków i wibrafonu. Oraz zawijany bas Ani Lasockiej. Och ten bas. 

029 Saint Etienne: Sun In My Morning

Relatywnie łatwo jest zrobić coś, co "przywołuje echa" środkowego Beach Boys – trudniej napisać i opracować pieśń "na poziomie" środkowego Beach Boys. Ta kompozycja nie odstawałaby na Friends LP, jeśli dla kogoś jest to argument. W jej obliczu, 90% kapel porównywanych do Beach Boys (Fleet Foxes, Animal Collective, Of Montreal itp.) W OGÓLE nie ma nic wspólnego z Beach Boys. Trust me on this.

028 Tok Tok Vs. Soffy O.: Day Of Mine (Ludicrous Idiots)

Cieszy mnie rozgłos w indie-community, jaki spotkał ten dresiarski klasyk. Na swoim szczeblu – archetypiczność, wzorzec metra w Sevres etc. 

027 Snoop Dogg feat. Justin Timberlake & Charlie Wilson: Signs

Powoli wkraczamy w rejony kawałków tak dobrych i jednocześnie tak wyeksploatowanych medialnie (sam pisałem o nim kilka razy przez te lata), że nawet Szekspir miałby kłopoty z urodzeniem czegoś ciekawego w temacie. To jest absolutnie doskonałe, usterek nie stwierdzono. 

026 Tigercity: Dark Water

Lot szybowcem w błękitnych uczuciowych przestworzach. Ubóstwiam zdwojone klawiszowe pejzażyki w pierwszej zwrotce i zwłaszcza schowane tikanie keyboardu w zwrotce drugiej, które podobno jest ciężkie do wychwycenia, bo zlewa się z resztą miksu – więc podaję namiary: 1:36-2:02. 

025 The Car Is On Fire: Easy On the Eye

Imho najlepszy kawałek w całej dotychczasowej historii zespołu. Autorski i jednorazowy, ale idealnie pasujący do poprzedniego dorobku grupy. Ale... autorski. I jednorazowy. Brazylijska ulotność, akustyczna anty-rockowość, niewiarygodny wręcz przepych harmoniczny i gracja wczesnego Cardigans. Słowem: fenomen.

024 Lil Mama: Lip Gloss

NajefektOwniejszy żeński rap EVAH + najefektYwniejszy anty-muzyczny bit hip-hopowy EVAH. Wyciśnięcie WSZYSTKIEGO, co się da z formuły "krzykliwe przechwałki smarkacza w spódniczce + ładowanie broni i wystrzały". 
 
023 Michael Gray: The Weekend

Od "Down In L.A." można wygodnie przejść do "The Weekend" czyli "Voyager" Daft Punk z gorącą panną na majku. W pakiecie z klipem = ikona popkultury. "Nasze dzieci" będą na to patrzeć tak, jak my na "Addicted to Love" Roberta Palmera (pierwsze z brzegu mi się wstukało). 
 
022 Munk: Down In L.A. (Shazam version)

Komiczna jest niedostępność oryginału! A ten remix sam się meta-komentuje przez słowa ("The dress I ruined with the soda pop", woooow), wystrzałowy teledysk i solówkę kiborda rodem z soundtracku do Piłkarskiego Pokera. Madonna z s/t nie pogardziłaby. 

021 Max Tundra: Which Song

Nadal nie wierzę, że to nie jest cover obskurnego hitu jakichś rumuńskich Papsów czy coś. Dziś już nie układa się tak RASOWYCH hooków. Póki co wyśledziłem tu skrzyżowanie Scritti circa Provision, "I Love Your Smile" Shanice i Prince'a z przełomu 80s i 90s, ale... kto wie. Jednocześnie paradoksalnie jest to PURE MAX TUNDRA, bo przecież brzmieniowo "Which Song" = "Cabasa". W każdym razie piosenka tak krzyczy ci w twarz "singiel roku", że można tylko podnieść ręce do góry. 

020 Toro Y Moi: E.D.E.N

Linia basu godna Nagrody Nobla, tundrowa middle section (postrzępiony house) i kulminacyjne, polifoniczne post-scriptum. Zbyt niedawna sytuacja, żebym musiał się rozwodzić ("z żoną, a z kim!"), a'it? 

019 Sophie Ellis-Bextor: Music Gets The Best of Me

Boże najświętszy, jaki to jest zajebisty, kompletny, błyskotliwy numer... Wszystko – kompozycja, aranżacja, tekst. Nie zmieniłbym ani nuty, ani dźwięku, ani słowa. I to tak uniwersalnie, ponad podziałami. Bo to zarówno 100 na 100 punktów na egzaminie z Jamiroquaia, jak i najlepszy kawałek z Change D-Planu. Cokolwiek zechcecie.  

018  Reni Jusis: Jakby przez sen

Porcys blurb

 

017 Róisín Murphy: If We're In Love

Herbert operuje tu na płaszczyźnie awangardy, Irlandka dokłada kroplę popowej przyswajalności, ale mimo tego oglądamy świat oczami kubistów. Koniecznie na słuchawkach. Too good to be true.

016 Stereolab: Captain Easychord

Singlowa wersja urywa się przed kodą. Zaś koda "Captain Easychord" to mój ulubiony fragment w dyskografii Stereolab. Jesienią 2001 zarzynałem na ripicie w drodze na i z uczelni. Mogę startować w konkursie kto najbardziej lubi tę kodę na kuli ziemskiej! 

015 Kylie Minogue: Spinning Around

Porcys blurb

 

014 Mylo: Guilty of Love

Okej, karty na stół – ten niesamowity, Bachowski riff klawiszy Myles skradł z George'a Duke'a i jego "Guilty" (1989). Tym niemniej wychwycił iskrę i wzniecił z niej pożar. 

013 Las Ketchup: Asereje

Ważne: rozróżnijmy "The Ketchup Song" i "Asereje". Wymuszona nagłym sukcesem na chartsach wersja "hiszpangielska" (wideo z barem plażowym) traci sporo przez czerstwą fonetykę i rytmikę (krótszej sylabicznie!) linii wokalu. Oryginalna, hiszpańska wersja (amatorski, obrzydliwy klip z wyświetlanym tekstem) = THA MOTHERFUCKIN' BOMB. 

012 Outkast: Hey Ya!

Przed laty jeden z redaktorów "Tylko Rocka" w prywatnym podsumowaniu lat 90-tych tak skomentował Nevermind: "muzyczny symbol generacji - ale głupio brzmi". No więc to jest muzyczny symbol mojej generacji. I nie mam nic więcej do dodania. 

011 Ciara: C.R.U.S.H.

Już wyprztykałem się uprzednio z zachwytów nad tą Księżniczką, więc peem tak: ostrzegam, jeśli miałbym jakiejś wokalistce zrobić całą płytę, to celowałbym w takie kawałki właśnie. Czy by się udało, to osobna kwestia – ale na pewno bym się starał, bo to jest tak bardzo "moje granie", że aż oblewam się rumieńcem. 

010 Britney Spears: Toxic

Tydzień temu podejmowałem wątek "awangardowych" ścieżek na artystycznej trasie Brit i tu miały one swój wyraźny początek. Dzięki temu piosenka zafunkcjonowała w środowisku alternatywnym i przyczyniła się do znacznego zredukowania irracjonalnych uprzedzeń względem wielu wykonawców. 

009 Clipse feat. Pharrell: Mr. Me Too

Bez ryzyka przesady mogę to nominować do żelaznej biblii gatunku. Czy istnieje drugi kawałek który jest tak chory i tak wyrazisty/treściwy zarazem? 

008 Amerie: 1 Thing

Milion przesłuchań za tobą i nagle, z zaskoczki, w środku SUTO ZAKRAPIANEJ imprezy uświadamiasz sobie jaką głębię i złożoność posiada ten powszechnie rozpoznawalny anthem. Od 1:55 i później od 3:12 kameralna poważka się wkrada. Richu Harrisonie, zrobiłeś doskonalszy fragment muzyki, niż jakikolwiek sygnowany nazwiskiem George'a Harrisona. Jak śmiałeś!

007 Cut Copy: Saturdays

Porcys blurb

 

006 Nite Jewel: Want You Back

Nie będę zżerał własnego ogona... Mistyka, emocjonalna akupunktura, rozmowa na żyletki ze wczesnym Greenspanem. Dobranoc. 

005 Britney Spears: Why Should I Be Sad

Porcys blurb

 

004 Kate Ryan: All For You

Porcys blurb

 

003 Jessica Simpson: If You Were Mine

Hm, zerknijmy na listę płac: Watters, Biancaniello, Kurstin, Gray, Sewell... Zaraz, powiedziałem coś?! Did I say something? Coś znajomo zabrzmiało? TS: "Diamond Dave" vs "Fucking Boyfriend" vs cały dorobek Janet Jackson, którą kocham jak pierwszą miłość z przedszkola napotkaną po 20 latach. Parafrazując kolegę: "gdyby życie miało sens, to...". No właśnie. Aż Jess zachichotała. 

002 Serena Maneesh: Un-Deux

Porcys blurb

 

001 Milky: Just the Way You Are

Porcys blurb 

Nie dodano tagów



Skomentuj

Komentarze: 19

twojstary 0 2   11/04/11, 14:58  
Jeśli pozwolisz, kilka utworów (z większej ilości), których moim zdaniem brakuje i na liście Porcys, i Twojej:
John Legend - Green Light (feat. Andre 3000)
Gwen Stefani - What You Waiting For?
Girls Aloud - Can't Speak French
Moloko - Familiar Feeling

Żeby nie zostały zapomniane! :)

(wiem, że już nie jesteś tak mocno związany z Porcys, ale zbieżność waszych gustów będzie chyba zawsze)
Borys_Dejnarowicz 12 32   11/04/11, 15:34  
"brakuje" to odrobinkę niefortunne słowo, bo implikuje jakieś zobowiązania, sugeruje ciężar gatunkowy rankingu i zgłasza aspiracje do obiektywnej historii - do polemiki z kanonem, z dziejami muzyki. a w moim zestawieniu chodziło tylko i wyłącznie o subiektywne kryteria, o prywatny gust, o mini-kronikę doświadczeń jednego człowieka.

a zatem póki nie przypomnę sobie czegoś, o czym sam zapomniałem (a to niewykluczone, bo pamięć mam zawodną) - to zapewniam, że w tym 250 niczego "nie brakuje" ;)

i nie potrafiłbym się "pokłócić" z kimś o to, czy jakiś kawałek powinien się tu znaleźć, czy nie. mogę co najwyżej skrótowo opowiedzieć, dlaczego mi się podobają.

co innego, gdybym, załóżmy, miał ambicję skompilować "100 najważniejszych singli dekady" - wtedy określenie "brakuje" byłoby na miejscu jako punkt wyjścia do dyskusji i ja też bym wtedy polemizował z uzupełnieniami.

natomiast jak najbardziej zachęcam do wpisywania poniżej własnych typów i topów. ze swojej strony dodam jeszcze, że powyższe kawałki znam i cenię, ale na liście 250 umieściłem tylko te naj naj najukochańsze :)
twojstary 0 2   11/04/11, 16:11  
No ja oczywiście nie zamierzam mówić wam (czy Tobie, czy redakcji Porcys), jak mają wyglądać wasze listy. Po prostu gust mamy dość podobny, więc pomyślałem, że mogę zaproponować coś, czego mi brakuje na obu listach. Pozdrawiam.
glebogryzarka 10 18   11/04/11, 16:57  
mnie zdziwił tylko jeden brak - charlotte hatherley.

a jest zapotrzebowanie na mój ranking, pytam wszem i wobec? byłby krótszy i bardziej banalny :)
glebogryzarka 10 18   11/04/11, 17:05  
chociaż nie, wróć. jeszcze 'fin de siecle' i 'almost gothic' się spodziewałem na stówę, myślę że niebezpodstawnie :)
Borys_Dejnarowicz 12 32   11/04/11, 17:48  
"behave", "fin de siecle", "almost gothic" - wszystko dziesiątkowe, ale... nie traktuję tych utworów "singlowo" - nigdy nie słucha(łe)m ich osobno. swoje miejsce znajdą na liście płyt.

żeby była jasność - ten top 250 to nie są najlepsze moim zdaniem "utwory", tylko ulubione "single" - pojedyncze kawałki, które funkcjonują u mnie w głowie jako byty same w sobie, bez kontekstu albumu. nigdy nie układam zestawień najlepszych "utworów" (w tym i "album tracków") - o wybitnych utworach z wielkich płyt staram się wspominać omawiając te płyty :)
kubaambrozewski 12 98   11/04/11, 18:30  
Ej, Glebo, dawaj swój top koniecznie. Kompletnie nie mam typów co by się mogło tam znaleźć, więc tym bardziej bym się jarał.
Szopszop 0 11   11/04/11, 18:52  
Też proszę. Bardzo proszę.

Ciekawe "co ze mną jest nie tak", że '1 Thing' i 'Music Gets The Best of Me' umieściłbym na podium mojej prywatnej listy irytujących 'dobrych' piosenek.
Szopszop 0 11   11/04/11, 18:53  
/jeszcze 'Crazy In Love'/
pagaj 2 20   11/04/11, 23:00  
@glebo

Ty się nie pytaj, tylko dawaj ranking, ale już! ;)
iammacio 76 381   12/04/11, 00:32  
"lubię to!" i go Glebo, go!
kashewnut 0 26   13/04/11, 23:08  
znakomite zestawienie. dzięki za przypomnienie kilku świetnych kawałków r'n'b. na mojej liście na pewno jeszcze by się znalazło m.in. :
Fat Joe feat. Ja Rule, Ashanti - What's Luv?
Tweet fest. Missy Elliott - Oops
Tweet fest. Missy Elliott - Turn da lights off
Jennifer Lopez - Jenny from the block
Jennifer Lopez - Get Righ
Cassie - Long way 2 go
50 cent feat. Nate Dogg - 21 questions
Beyonce - Me, myself and I
Ashanti - Rock wit U
i z pewnością dużo więcej Kanye ;)
no i gdzie jest "Ignition"?? u mnie top 10 na bank
Borys_Dejnarowicz 12 32   13/04/11, 23:28  
"Get Right" jest u mnie na miejscu 159 ;)
martaslomka 10 43   15/04/11, 11:21  
Borys nie lubi i nie szanuje "Ignition", mama mnie o tym uczyła. :)
Superanckie zestawienie, pozdrosy! BRAKUJE mi tylko "Bonkers".
Borys_Dejnarowicz 12 32   15/04/11, 12:17  
a gdzie tam - ja bym nie szanował Kelsa? co to za INNUENDO? ;) ale mogę wymienić z 10 kawałków kolesia, które wolę od "Ignition (Remix)".

"Bonkers" stał się symbolem najebanych nieletnich, którzy podchodzą do didżejki z prośbą o "elektro pierdolnięcie", więc kiepsko się kojarzy "kulturowo". ale przyznam, że ostatnio wróciłem sobie do tego numeru i dość ostro wymiata. w top 300 bym go zamieścił na bank!
philme 0 2   23/04/11, 19:40  
hey Borys, a czemu nie ma tego kawałka http://www.youtube.com/watch?v=g_qet3e1KQg ?
Borys_Dejnarowicz 12 32   23/04/11, 21:35  
musiałem narzucić sobie jakiś limit :( bardzo go lubię, w top 300 by się zmieścił. fajnie, że ktoś pamięta o tym. pozdro.
philme 0 2   23/04/11, 22:51  
spoko, rozumiem. a czy pojawi się top albumów 2000-2009?
Borys_Dejnarowicz 12 32   24/04/11, 00:31  
tak, będzie - być może niedługo po świętach