Nie jesteś zalogowany

 Wszyscy na TCIOF!

2010-04-23 18:49:05

Dla tych mieszkańców stolicy, którzy wciąż nie wiedzą, co zrobić z piątkowym wieczorem, mam dwie pierwszorzędne rady:

1) *nie iść* do Kamieniołomów na set didżejski White Lies, chyba że kogoś kręci tłum ludzi, piski fanek i flesze aparatów oraz cała masa jałowej, nieciekawej muzyki (w końcu jeśli zgodzimy się, że podstawowym atutem didżeja są jego szerokie horyzonty i wrażliwość na brzmienie, to co może mieć do zaoferowania set didżejski zespołu, którego inspiracje składają się z trzech pierwszych płyt U2 i dwóch Editors?),

2) iść zamiast tego na Carsów (i Julię Marcell) do Kulturalnej – mniej ludzi i muzyka fajniejsza; natomiast do ‘Łomów (za które trzymam oczywiście kciuki) wybrać się jutro, gdy zjawi się tam o niebo większa postać, Fred Falke.

Z okazji występu TCIOF, którym całkiem się podjarałem, postanowiłem doskonać swoistego résumé (wypowiadam to słówko akcentem Dariusza Szpakowskiego w Sportowej Niedzieli) moich koncertowych styczności z tym ensemblem, odtwarzając cokolwiek pamiętam (za pomoc dziękuję najbardziej upierdliwej witrynie w polskim internecie, czyli oficjalnej stronie zespołu).

01 Warszawa, Stodoła – 28.09.2005

Byłem pretty late in the game, zgadza się (chociaż demówki zespołu znałem już wiosną 2004 roku, a debiut kupiłem zaraz po premierze). Relacja z koncertu wciąż wisi tu. Ciekawostki: klawiszowy kawałek, który porównałem do Papa Dance (i pokochałem od pierwszego wykonania właśnie wtedy), to „What Life’s All About” (widać pod jak mocnym wpływem „Poniżej krytyki” się wtedy znajdowałem); w tekście znajduje się też wyjaśnienie zagadki związanej z cytatem „Zniszczyłeś mi karierę!”, jakim od lat wita mnie jeden z moich znakomitszych znajomych – obecnie muzyk grupy pod nieco inną nazwą. Najdłuższy – poza koncertami na Open’erze – koncert TCIOF w moim życiu, na setliście mnóstwo świeżych kompozycji, które rok później trafią na „Lake & Flames”. [Ocena: 6.0]

02 Warszawa, CDQ – 21.04.2006

Ostatnia – o ile mnie pamięć nie myli – edycja kultowego cyklu Indie Pop Night z koncertami nieopierzonych Out Of Tune i TCIOF w niezwykłej charakteryzacji (twarze pomalowane wzorem zespołu Kiss – w sieci powinny być zdjęcia). Świetny punkowy gig. [Ocena: 7.8]

03 Gdynia, Heineken Open’er Festival – 06.07.2006

Rok przed koncert na dużej scenie – powszechnie zdissowanym – Carsi zaprezentowali się w znakomicie nagłośnionym namiocie i wypadli kapitalnie. W zasadzie każdy kawałek powalał energią. Pamiętam, że wychodząc z koncertu po ponad godzinie gotów byłem przekonywać nawet najzagorzalszych wrogów kwartetu, że „L&F” musi być jedną z płyt roku. Pamiętam też pierwsze, bodaj, wykonanie numeru „JW Construction”. [Ocena: 8.5]

04 Mysłowice, Off Festival – 18.08.2006

Przez miesiąc zdążyłem wszystkim opowiedzieć jak zajebiście wymiatają na koncertach Carsi, połowa z tych ludzi przyszła na koncert na Offie i NAJADŁEM SIĘ WSTYDU. Występ był beznamiętny, kawałki nie zażerały, jedyne co mi utkwiło w pamięci, to Borysowa koszulka Much. [Ocena: 4.1]

05 Warszawa, Hybrydy – 28.11.2006

Koncert promocyjny – kilkanaście dni po premierze „Lake & Flames”. Miało to być wypasione święto zespołu i tego albumu – goście, smyczki, trąbeczki. Niestety zespół jakby zjadła trema i było tylko poprawnie. Dość powiedzieć, że utkwił mi w głowie moment, w którym razem z Kubą Radkowskim znaleźliśmy w pierwszym rzędzie obok... Maxa Tundrę. Fajny event, ale granie takie sobie. [Ocena: 6.5]

06 Warszawa, Agrykola – 26.05.2007

Po dłuższej przerwie wybrałem się, by zobaczyć TCIOF w plenerowych warunkach – otwierali warszawskie Juwenalia na Agrykoli w piknikowych iście okolicznościach. Ze sceny śmierdziało odwaleniem niechcianego jobu. Tak więc o tym gigu i w ogóle okresie w działalności zespołu sami jego członkowie chcieliby chyba trochę zapomnieć. [Ocena: 3.7]

07 Warszawa, Chłodna 25 – 15.06.2007

Chociaż o tym akurat koncercie nie powinni. W ściśniętej na maksa, malutkiej i NIEKLIMATYZOWANEJ salce klubokawiarni przy Chłodnej, zagrali support dla Mitch & Mitch. Trudno sobie wyobrazić bardziej odpowiednie warunki dla koncertu grupy z brzmieniem i charakterem takim, jak TCIOF. Występ był jedną z rozbiegówek przez Open’erem i wydawało się, że forma jest już prawie optymalna. Na Mitchach później nie dało się stać nawet na schodach, tak było gorąco. Ludzie wychodzili z koncertu jak spod prysznica. [Ocena: 7.6]

08 Gdynia, Heineken Open’er Festival – 29.06.2007

Dokładnie dwa tygodnie później zespół wyszedł na wielką scenę Open’era jakby zrezygnowany, a przynajmniej zobojętniały wobec faktu, że technicznie rzecz ujmując właśnie supportuje Sonic Youth. Nieudany początek (motyw z kaczorem, którym był towarzyszący zespołowi Macio Moretti) rzucił się cieniem na ciąg dalszy występu, do tego doszło fatalne nagłośnienie – dopiero pod koniec Carsi odzyskali wigor i finiszowali całkiem udanie. Jednak do tego momentu dotrwali tylko najwierniejsi fani grupy. Ogólnie koncert lepszy niż zwykło się o nim mówić, ale... [Ocena: 6.0]

09 Warszawa, Melodia – 31.01.2008

Pierwszy koncert w nowej konfiguracji personalnej (z Michałem Pruszkowskim w miejsce Borysa, ale ustawienie wciąż 3-5-8), jaki miałem okazję widzieć. Zaczęli od nowych: „Ombarrops!” i zapomnianego dziś trochę „Easy On The Eye”. Teoretycznie koncert znakomity, ale wyznam, że z klubu Melodia wyszedłem stęskniony za „starymi dobrymi Carsami”. Cóż, zrozumiałe, że na tym etapie myślami byłem jeszcze na ośmiu poprzednich występach zespołu. [Ocena: 6.9]

10 Warszawa, Hydrozagadka – 10.04.2008

Ach, Hydrozagadka – ten klub, który swego czasu miał być nowym, drugim Jadło. Miejsce kojarzy mi się jako straszny OBSKUR, głównie przez koncerty takie jak ten – środek tygodnia, dziesięć osób pod sceną i komplikacje z powrotem do domu. Na początku było premierowe (dla mnie) wykonanie „Swedish Samba Swedish Love”, na końcu Kuba robił sobie jaja z „Let It Be”. Co było w środku – kompletnie nie pamiętam. [Ocena: 6.5]

11 Mysłowice, Off Festival – 08.08.2009

Do trzech razy sztuka. I rzeczywiście. Weszliśmy do namiotu Offensywy przy pierwszych taktach „Ombarrops!” i przez godzinę nie mogliśmy podnieść szczęk z podłogi widząc jak wymiatają Carsi (w pięcioosobowym składzie!). Najlepszy gig TCIOF, na jakim byłem. [Ocena: 8.9]

I to chyba tyle. Dziś po 23 w Kulturalnej – widzimy się pod sceną.

 




Skomentuj

Komentarze: 6

kuba_radkowski 4 52   24/04/10, 02:39  
a nr 12 jak?

powiem tak: najlepszy koncert w melodii z paru względów, m.in. ze wzlęgu na NIEZAPOMNIANE "Easy on the Eye". 9.1

na drugim koncert na Offie - najlepszy na ostatnim festiwalu, zgadzam się z oceną.

A trzeci to chyba na juwenaliach 2008, jedyny koncert w województwie, na którym nie było autora posta :)
warnawieslawski 0 40   24/04/10, 06:49  
Na Facebooku donoszą, że "White Lies DJ Set zniszczył...", hihi. Ta młodzież.
emmanuelle_cunt 3 16   24/04/10, 11:18  
HAHA. wczoraj zobaczełem info o TCIOF na fejsbuku i pomyślalem "sobota, spoko, to idę". FAIL.
wkozuch 0 15   25/04/10, 00:48  
ej Kuba a koncerty w Trójce?
kurczę muszę nadrobić carsów, bo lekko przegrywam ten pojedynek.
kubaambrozewski 12 98   25/04/10, 14:18  
O dziwo, nie miałem nigdy okazji być na TCIOF w Trójce, więc tutaj punkt dla Ciebie, Wojtek.

TCIOF w Kulturalnej bardzo dobry (7.3 w powyższej skali). Impreza miała opóźnienie, więc zaczęli już w nocy (około pierwszej), stąd na sali nieco się rozluźniło. Fajne niespodzianki: "What Life's All About" mnie zaskoczyło, gościnna partia trąbki Michała Pruszkowskiego w "Love" na końcu także. Dużo materiału z "L&F", połowa "Ombarrops!", a nawet dwa single z s/t.

kashewnut 0 26   25/04/10, 14:32  
mi się nie udało dotrzeć na piątkowy koncert, winę zwalam na Macieja.
a ja w Trójce byłam nawet 2 razy na tciof, w tym jeden niezapomniany, na którym udało mi się zdobyć autograf Borysa na płycie... lol :D