Nie jesteś zalogowany

 Buzyka a Miznes

2010-04-18 18:36:03

Kolejna, czwarta już edycja konferencji „Muzyka a Biznes” odbyła się. I to właściwie wszystko, co można na ten temat powiedzieć, jeśli nie chce się wyjść na buca. Słowa rozczarowania nie przechodzą mi przez palce zbyt łatwo, bo projekt jest mi od samego początku szczególnie bliski – jest związany z uczelnią, którą skończyłem, współautorami idei są dwaj moi koledzy, Maciek Lisiecki i Mariusz Herma, byłem obecny na wszystkich odsłonach w roli widza, od startu przedsięwzięcie wspiera też serwis Screenagers. Idea „MaB” jest dla mnie w tak oczywisty sposób potrzebna i pożyteczna, że nie ma o czym mówić.

Zacznijmy od pozytywów. Organizacja – lepsza niż kiedykolwiek. Piątka z plusem dla całej ekipy, która zajęła się żmudną logistyką imprezy, bo nie dostrzegłem w niej żadnych luk. Tradycyjnie dobry bufet, ambitna broszura z publicystyką muzyczno-biznesową, do tego estetyczne i nowoczesne wnętrza gmachu „C” i dużo znajomych twarzy – czas na „MaB” spędza się przyjemnie, bez dwóch zdań.

Niestety, gdy przejść do meritum, „MaB” 2010 zapamiętam jako serię nudnych i nie docierających nigdzie przemówień. Chlubnymi wyjątkami byli właściwie tylko paneliści ze środkowej dyskusji, ale kto zna Michała Hoffmanna (ochrzczonego „Afrojojax” na okolicznościowej tabliczce wręczanej uczestnikom paneli) i Borysa Dejnarowicza, ten wie, że nawet gdyby ci urodzeni GAWĘDZIARZE zaczęli dyskutować o nowoczesnych metodach pielenia grządek, prawdopodobnie słuchałoby się tego dobrze.

Przez większość czasu zza efektownego zamiaru diagnozy branży muzycznej u przełomu dziesięcioleci wyłaniała się jednak kompletna bezradność i brak koncepcji na to, w jaki sposób wcielić ten pomysł w życie. Popis uwłaczającej inteligencji słuchaczy propagandy na skrzyżowaniu korporacyjnego PR-u i antypirackich smutów w pierwszym z paneli wołał o pomstę do nieba. Dyskusja, która miała dotykać palącego problemu dystrybucji (a raczej jej braku) muzyki cyfrowej w polskiej sieci, skupiła się na kwestiach sprzedaży... dzwonków i czasoumilaczy. Gratuluję dobrego samopoczucia.

Drugi panel zatarł trochę to uczucie niesmaku. Moderator z pojęciem o prowadzeniu dyskusji, dwójka z grona najbardziej wygadanych kolesi w branży, a na drugim biegunie duet pasjonatów, nieocenionych „kaowców” polskiej alternatywy. Szkoda tylko, że po jednej rundce wypowiedzi było pozamiatane, a debata musiała trwać. Brak jakiegokolwiek napięcia dał się we znaki tej rozmowie, zdecydowanie.

I nadszedł panel trzeci, z moim skromnym udziałem (dosłownie i w przenośni). Fajny pomysł z mini-wykładami wprowadzającymi do dyskusji – zrujnowany przez brak sprecyzowania tematyki i formy dla poszczególnych prelegentów. Możliwość polemiki – stracona, bo jak tu rozmawiać, kiedy na cztery osoby przypada jeden mikrofon. Moderacja – no, przydałaby się, ale niestety jej nie było. Skutkiem tego każdy z czterech panelistów ciągnął w swoją stronę, nie dochodząc ani wspólnie, ani z osobna do konkluzji na jakikolwiek temat.

Żeby była jasność: ja uwielbiam „MaB”, „MaB” RZĄDZI. Jeśli przejaskrawiam niedociągnięcia, to właśnie dlatego, że ta idea jest mi tak bliska. Natomiast za rok trzeba zastanowić się poważniej nad clue całej zabawy – pomyśleć dłużej nad tym kto z kim i o czym powinien dyskutować. W przeciwnym razie do „MaB” na dobre przylgnie etykietka darmowego poczęstunku z kanapkami i kawą z przerwami na nudne pogadanki o muzycznym biznesie. Być może dla przeciętnego studenta SGH, który zabłąkał się na auli, to wystarczy. Choć akurat byłem przeciętnym studentem SGH i nie postawiłbym na to kasy.

 




Skomentuj

Komentarze: 5

kuba_radkowski 4 52   18/04/10, 19:14  
Ja bylem tylko na trzecim panelu i było niestety dość słabo. Mariusz Herma był zdenerwowany, a jego prezentacja trochę zawiła. Maciek Cieślak miał właściwie wszystko gdzieś. Dziwaczna była też prelekcja Piotra Kabaja, dyrektora generalnego EMI - moglibyśmy się z niej dowiedzieć np. o tym, że relatywnie 1,8 raza trudniej jest w Polsce uzyskać złotą płytę niż w Stanach, co mogłoby tłumaczyć sukcesy lub porażki EMI na tym polu, ale na pewno nie wiele powiedziało o polskim rynku.

Mam nadzieję, że korzystając z tego że konferencja nie odbywa się raz na 20 lat i nie trzeba za każdym razem formułować możliwie ogólnych, okrągłych tematów, w przyszłym roku organizatorzy wymyślą precyzyjniejsze tematy, które w naturalny sposób spowodują jakiś spór/dyskusję.

kubaambrozewski 12 98   19/04/10, 13:19  
A propos strony głównej - bardzo mi miło, że jestem TEMATEM NUMERU, ale nie kumam tej modyfikacji tytułu. Albo zostawiajcie oryginalny (w sumie byłbym za tym) albo niech już zupełnie będzie to coś innego. Bo teraz taka dziwna hybryda jakaś wyszła :|
iammacio 76 381   19/04/10, 13:31  
wybacz. przywróciłem orginalny tytuł.
kubaambrozewski 12 98   19/04/10, 13:52  
LUZIX.
emmanuelle_cunt 3 16   21/04/10, 20:47  
Byłem na drugim panelu którego słuchało się miło ale bez szczególnych rewelacji, najbardziej interesujące dla mnie były fragmenty o finansowaniu koncertów i festiwali.
Z panelu drugiego wyszedłem szybko. Wykład z RYMem był fajny, może trochę chaotyczny, ale pan z EMI sprawiał wrażenie jakby prezentował osiągnięcia swojej firmy na spotkaniu zarządu, odrzuciło mnie to kompletnie, kontrast między nim a uczestnikami panelu 2 był uderzający.