Dziś coś zupełnie wyjątkowego - najlepsza gitarowa kapela stolicy zagra na żywo w audycji Słuchanie zabija. Początek audycji od 21:00. The Stubs zaczynają nakurwiać od 22:00.
Jeżeli pójdzie dobrze, będzie to pierwsza z serii koncertowych audycji Słuchanie zabija. Stej tjund.
Cieszy mnie, że żyję w czasach, w których opisanie większości dobrej muzyki nastręcza wiele trudności. Obcowanie z dźwiękami, których nie da zdefiniować sloganami typu garażowy punk, czy surf rock daje sporo radości - dobrze robi nam nie tylko sama muzyka, ale też doszukiwanie się możliwych odniesień i inspiracji. Można też oczywiście po prostu delektowąć się dźwiękiem, który w przyjemny sposób drażni nasze neurony i dać sobie spokój ze zbędnymi rozkminami, czy dywagacjami. Ale nie chcę tutaj niepotrzebnie nadymać zappowskiego hasła "pisanie o muzyce to jak tańczenie o architekturze" - widocznie jestem słabym człowiekiem, bo chciałem powiedzieć tylko: posłuchajcie Aucan. A garażowy punk i surf rock to przecież samo dobro.
O ile trudno opisać muzykę włoskiego tria, to dosyć łatwo nakreślić siatkę porównań. Aucan plasuje się gdzieś między dokonaniami supergrupy Battles, pomysłowych rewitalizatorów post-rocka z Holy Fuck, quasi-jazzcore'owców z Zu, czy nawet ostatnimi nagraniami Metaform. I w takim mniej więcej zestawie Włosi pojawili się w Słuchanie zabija. Endżoj, po prostu.
W najbliższy czwartek 24 lutego w bezkonkurencyjnym Powiększeniu w Warszawie zagra Aucan.
1. Black Star - Definition (youtube only due to some legal issues)
2. Gang Starr - Full Clip 3. Jurassic 5 - Radio 4. IAM - Je Danse Le Mia (Le Terrible Funk Remix Extented) 5. Curtis Mayfield - Little Child Runnin Wild 6. Earl Sweatshirt - Earl 7. Earl Sweatshirt - epaR feat. Vince Staples 8. The Gaslamp Killer - When I'm In Awe feat. Gonjasufi 9. Flying Lotus - Do The Astral Plane 10. Birdy Nam Nam - Too Much Skunk Tonight! 11. RZA/Sunz Of Man - Strange Eyes 12. True Live - Keep Myself Awake 13. True Live - Best Thing Man
Grał metal i grindcore w licealnych kapelach, kowery Kombi z Królami Życia, wykręconego punk rocka ze Starymi Singers, post rocka z Ludźmi, yass z reaktywowanym Łoskotem, nie-wiadomo-co z Baabą, eastern country, a potem różne catchy tunes z Mitch&Mitch. Dekonstruował wszelakie greatest hits z Kwadratowymi, prowadził elektro-akustyczne poszukiwania z Paulem Wirkusem, penetrował obszary groteskowej elektroniki z Wojtkiem Kucharczykiem i Mołr Drammaz, redefiniował muzykę klezmerską z zespołem Shofar. W różnych rolach brał udział w setce efemerycznych projektów bez nazw, ale z nazwiskami takimi jak Tymański, Zakrocki, Mazolewski, Fajt, Zorn. Ponoć był jednym z zamaskowanych muzyków Małego Szu, formacji uprawiającej wesołą dekonstrukcję a’la The Residents. Jeżeli byliście na imprezie, którą prowadził Dj Chuj, to wiedzcie, że grał dla was Moretti. Wszechstronności i wyobraźni muzycznej Macieja Jerzego Morusia równa się tylko jego poczucie humoru.
W taki sposób starałem się pokrótce przestawić osobe i twórczość Macia Morettiego w 2009 roku czytelnikom [czekam na szyderę] magazynu Pulp. Równie dobrze można by podjąć próbę streszczenia życiorysu Leonardo da Vinci na twitterze. Dziś na szczęście nie ma to już żadnego znaczenia - teraz o Morettim pisać będą wszyscy i wszędzie. Na pewno znajdzie się jakiś dziennikarz zdolny ogarnąć kosmos jaki wytwarza wokół siebie Macio.
Poniżej posłuchać możecie audycji zawierającej niewielki fragment dorobku posiadacza świeżutkiego Paszportu Polityki:
W związku z wieloma prośbami o więcej nagrań legendy polskiego lo-fi Funkwerk Erfurt zamieszczam niepublikowane wcześniej nagrania tego składu, tytułowe rodzynki spod napleta.
Bez zbędnego przedłużania szereg naprawdę czerstwych b-side'ów, w których podobnie jak w regularnych kawałkach Funkwertów dominuje motyw eros-penis-tanatos i chałupnicza produkcja:
To pozornie niepozrony utwór reprezentujący popularny przed kilkoma laty nurt śmiesznych mp3 o tematyce RAPOWEJ. Pozory mylą i barwią jaja na fioletowo. O wyjątkowości tego nagrania świadczy nie tylko fakt, iż jest to jedyny kawałek Funkwerk Erfurt, w którym pojawia się rap, ale też historia jaka się z nim wiąże.
Jak sam tytuł sugeruje utwór został nagrany dla Siwego, do jego VW Passata. To wydawałoby się kolejny, który Funkwerk dedykował któremuś z przyjaciół zespołu (patrz niżej – fur Elizzy). I tak w istocie było – w zamyśle miał mieć użytowką formę i zastąpić obecność kapeli na tzw. oblewaniu auta. Quasi-gitowski tekst wyraża charakterystyczne dla późnego Funkwerk zniechęcenie do muzyki jako takiej i koncentruje się na sprawach dotyczących tzw. zdziadzenia. Za kawałkiem „Dla Siwego do Passata” kryje się jednak bolesna historia, o której chciałbym napisać, że jest wyssana z palca, ale niestety nie byłoby to zgodne z prawdą.
Siwy był jednym ze współlokatorów Dr Pyty, w czasach gdy ten ostatni mieszkał w akademiku Politechniki Warszawskiej USTRONIE , czyli zanim zaczął pracę dla Wojska Polskiego.Siwy był albinosem. Siwy bardzo cicho mówił, wręcz szeptał – wiązało się to z tym, że w dzieciństwie przechodził jakiś niegroźny zabieg chirurgiczny podczas którego nieudolni lekarze przecięli mu struny głosowe. Siwy zanim zamieszkał w Ustroniach przeszedł jeszcze białaczkę i kilka innych ciężkich chorób, w tym chyba jakiegoś raka. Ale nigdy go to nie złamało. Siwy był równym ziomem. I miał VW Passata. Poza tym lubił motocykle i pewnego dnia stał się posiadaczem jakiegoś japońskiego ścigacza. Niebiezpieczna maszyna taki ścigacz. Jeżeli uważacie, że domyślacie się finału tej smutnej historii to lepiej nastawcie wodę na herbatę – tak, Siwy rozbił się tym ścigaczem; - nie nic mu się nie stało. Wyszedł z tego cało, jak to Siwy. Niedługo po wypadku pojechał na giełdę motorową, żeby zakupić części do zwrakowanego jednak jednośladu. Tam dopadło go przeznaczenie. Fatum, los, czy po prostu cholerny niefart - wiatr zerwał gałąź z topoli rosnącej w pobliżu stoiska Kawasaki. Gałąź spadła na Siwego. Po niecałych 2 godzinach nie żył. Fatum, los, czy po prostu cholerny niefart – Funkwerk Erfurt dedykował mu jedno ze swoich ostatnich nagrań kilka miesięcy zanim Siwy opuścił ten przykry padół, ale na zawsze związało to rzeczony utwór z tym tragicznym wydarzeniem.
Funkwerk Erfurt koweruje swoich guru, zespół Kraftwerk. Na warsztat poszedł najlepszy numer Elektrowni – sławiący klasę pracującą i kalkulatory „Die Roboter”. W samym kowerze warto zwrócić uwagę na środkową część, która została wybekana przez Dr Pytę. Nie lada poświęceń to wymagało. Z ciekawostek dodam też, że Lewar przez szereg lat myślał, że w oryginalnej wersji Kraftwerku w połowie piosenki zespół skanudje „Yad-Vashem, Yad-Vashem”.
Wydawać by się mogło, że to hołd dla popularnego ostatnimi czasy litewskiego sportowca Hardcorowego Koksa. Pozory mylą (i farbują mosznę na fioletowo) -utwór popularnych Funkwerków datowany jest na wiosnę 2002 roku, zatem grubo ponad 8 lat przed ekspansją litewskich mięśni na listy najpopularniejszych filmików na youtube. Mimo że w żyłach Dr Pyty nie płynął ROKET FJUL, gdy zapodawał klangiem w struny swojej basi, to potęga tego kawałka jest niezaprzeczalna. SIŁA! stało się oficjalnym okrzykiem Funkwerków na długie lata.
Gdyby dogłębnie zbadać kompozycje Funkwerk Erfurt okazałoby się, że każda jest tak naprawdę upośledzonym funkiem lub skażonym generowanymi w midi szumami bluesem. Urynian Song to ta druga kategoria. I jest to numer o sikaniu.
Dr Pyta zawsze otaczał się rożnego rodzaju elektronicznym osprzętem pomiarowym. Tu jeden z przykładów niestandardowego zastosowania oscylatora. I bit kradziony bodajże od BeeGees.
Podobnie jak wiele początkujących zespołów, Funkwerkom też zdarzało się grać chałtury. Tutaj za tort i tani koniak. Rada dla młodych kapel: grajcie krautrocka nawet jak nie umiecie – na udawanie Can leci nie tylko Rafał Księżyk.
Rozrachunek z najlepszą dekadą ever. O ile w skali światowej zdecydowanie wolę przełom lat 70 i 80-tych i cały ten gang bang na gatunkach muzycznych, który odbył się wówczas w Nowym Jorku, to w naszej szerokości geograficznej najlepiej działo się za czasów, gdy w TVP nadawała Clipol i Czad Komando.
Audycja jest sprzed dwóch lat. Ale chyba nic bym w niej dziś nie zmienił. Może tylko prowadzącego.
1. Varius Manx - Zanim zrozumiesz 2. Varius Manx - Zamigotał świat 3. Edyta Bartosiewicz - Sen 4. Edyta Bartosiewicz - Ostatni 5. Blenders - Ciągnik 6. Starzy Singers - Stop 7. Starzy Singers - Seks & draks & telefaks 8. Ścianka - Skuter 9. Ścianka - The Iris Sleeps Under The Snow 10. Homo Twist - Człowiek z wiekiem do trumny 11. Kaliber 44 - Nasze mózgi wypełnione są Marią 12. Kury - Szatan 13. Kury - gadka I 14. Kury - gadka II 15. Ewa Braun - Love And Love 16. Ewa Braun - Trzy 17. Something Like Elvis - Leticia 18. Something Like Elvis - Scared Man 19. Thing - She Was A Good Rider 20. Kobong - Rege 21. Spokój - Die Zeit 22. Kazik - Mój los 23. Mazzoll, Kazik & Arhythmic Perfection - Pieśń o smutnym Rumunie 24. 3 Metry - Never Ending Story 25. 3 Metry - Zorro i pedały 26. Miłość - Luke The Skywalker 27. Łoskot - Misiowiec 28. Ksieżyc - Klepana 29. Spear - Ancient Town Broken Bridges 30. Za Siódmą Górą - Over The Seventh Mountain
Halloweenowe playlisty układa się z przyjemnością - liczba kawałków/artystów, których można oznaczyć tagami horror, ocult, zombie etc. jest olbrzymia. Temat jest wdzięczny również ze względu na to, że większość utworów przypomina gówniarskie czasy kiedy jaraliśmy się White Zombie, czy The Misfits. Czas znów pomalować sobie mordę w trupa i posłuchać ociekających krawią piosenek o Szatanie.
1. Zwan - Number Of The Beast 2. Primus - Here Come The Bastards 3. Dinosaur Jr. - Freak Scene 4. Jay Reatard - Rotten Mind 5. Dead Kennedys - Kill The Poor 6. Public Image Ltd - Death Disco 7. Jamie Lidell - Gypsy Blood 8. Gravediggaz - 2 Cups Of Blood 9. The Make-Up - Type-U-Blood 10. John Frusciante - Blood On My Neck From Success 11. Slant 6 - Victim of Your Own Desires 12. L7 - Pretend We're Dead 13. Tom Waits - King Kong 14. Laddio Bolocko - Call Me Jesus 15. Funkwerk Erfurt - Szatan mój pan 16. Meat Puppets - Lake Of Fire 17. Skip James - Devil Got My Woman 18. Pajo - Devils Whorehouse 19. Woods - Death Rattles 20. Lynyrd Skynyrd - Free Bird
A tak bawiliśmy się w 2008, posłuchajcie - samozło:
1. White Zombie - Thunder Kiss '65 2. Messer Chups - Anton La Vei 66.6 FM 3. Otto Von Schirach - Goat Sperm 4. Ghoultown - Return Of The Living Dead 5. Talkdemonic - Dusty Flourescent/Wooden Shelves 6. Black Devil - Timing, Forget The Timing 7. Muslimgauze - Hamas Pulse For Revenge 8. The Scientist - Your Teeth In My Neck 9. Tom Waits - Murder in the Red Barn 10. Reverend Beat-Man - I've Got The Devil Inside 11. The Moontrekkers - Night Of The Vampire 12. Lou Reed - The Raven 13. Current 93 - Lucifer Over London
1. El Michels Affair - Shimmy Shimmy Ya 2. Marco Polo & Torae - Double Barrel feat. DJ Revolution 3. DJ Baku - I Ain't Gangsta feat. Mic Jack Production 4. The Bas Lexter Ensample - Oxident 5. DJ Baku - B-Boy Awakening feat.Freez 6. Del the Funky Homosapien - Mistadobalina 7. Snook - Mr Cool 8. Jay-Z - Big Pimpin' feat. The Roots 9. Belleruche - Northern Girls 10. N.A.S.A. - Gifted feat. Kanye West, Santogold & Lykke Li 11. Satanicpornocultshop - U Can't Touch Dis feat. MC Frosen Pine & DJ Ugh 12. Roots Manuva meets Wrongtom - Proper Tings Juggled 13. Bjřrn Torske - Spelunker
Poszliśmy na spacer. Usiadłem na ławce, mówiąc jeZU chrySTE, bo przesunął mi się akcent. Oczywiście!... To nie woła jeść - co zdechło, chcę cofnąć się w przeszłość, wiesz. Patrz, tutaj często chodziliśmy na sanki, w weekendy i dzień powszedni; tam, gdzie teraz banki i skład mebli. A było tak wspaniale. Tak tęsknię za tym, i nawet jak się załamałem na koloniach karate Afro Kolektyw "Paranojanabloku"
Im są starsze, tym jaskrawsze, im są starsze, tym widzę je jaśniej...
1. Cake - The Distance 2. Soul Coughing - Down To This 3. The Presidents Of The United States Of America - Peaches 4. Fun Lovin' Criminals - Scooby Snacks 5. Butthole Surfers - Dracula From Houston 6. Possum Dixon - Watch The Girl Destroy Me 7. Ween - Baby Bitch 8. Violent Femmes - Add It Up 9. Porno For Pyros - Pets 10. Primus feat. Tom Waits - Tommy The Cat 11. Squirrel Nut Zippers - Hell 12. Spacehog - In the Meantime 13. Urge Overkill - Dropout 14. Pere Ubu - Sleep Walk
Składanka wydana na kasecie wraz z jednym z numerów nieodżałowanego Brumu. Milion lat temu. Zgrajcie to sobie na kasetę. Wygrzebcie walkmana z szuflady. Poczujecie się o 15 lat młodsi.
strona A Kerosene 454 - Tracer All Scars - Early Set Bluetip - If I Ever Sleep Again Smart Went Crazy - Con Art The Crownhate Ruin - Ride Your Ride strona B Regulator Watts - Mercurochrome Slant 6 - Soda Pop * Rip Off Hoover - Electrolux Fugazi - Bed For The Scraping Lungfish - You Might Ask Me What