Nie jesteś zalogowany

"The Blackout" (1997)

2010-04-17 14:03:32

reż. Abel Ferrara

Gdyby jeszcze pomyłki w realizacji funkcjonowały na płaszczyźnie znaczeń, to pół biedy, ale Ferrara porywając się na thriller (który w przeciwieństwie do innych jego “thrillerów” ma faktycznie jakiś suspens), obnaża “niedostatki warsztatowe niezależnego reżysera” – nieumiejętność montażu czy operowania tempem. Skutecznie zabija dramatyzm, nieudolnie prowadzi narrację i strasząc mętnym scenariuszem, potwierdza tylko słuszność słów innego, zdaje się bardziej świadomego, awangardzisty: “Czy ty jesteś geniuszem czy nie, to się okaże po szkole. Na razie naszym zadaniem jako pedagogów, techników – bo film to jest technika – jest nauczyć was tak, żeby jak was nagle zrzucimy ze spadochronem na biegun północny z małą kamerą Bell & Howell, taką nakręcaną, to żebyście w pełni umieli nakręcić film, wywołać negatyw na miejscu, czyli na biegunie, zmontować, zrobić wszystko. Żebyście w pełni umieli zrobić film od A do Z. Jakikolwiek by nie był”.

1.5 / 5

obejrzane 21 listopada 2009 r.

(cytat wyżej oczywiście z: P. Kletowski, P. Marecki “Żuławski. Przewodnik Krytyki Politycznej”)


"Rewers" (2009)

2010-04-17 14:01:37

reż. Borys Lankosz

Patrz: opis filmu “Tatarak”.

1.5 / 5

obejrzane 12 listopada 2009


"The Devils" (1971)

2010-04-17 13:59:59

reż. Ken Russell

Jest taka scena w “The Devils”, w której Oliver Reed fechtuje (!) żywym (rzekomo) krokodylem. Jak na film mówiący o wolności, zrzucaniu kajdan, miłości, ale też o histerii, paranoi i co tam chcecie, to jest NIE LADA dokonanie. A nawet w najbardziej przejebanych scenach, Russell zachowuje poważną twarz! Rewia nadużyć w imię humanizmu i zaginiona, wycięta scena, w której zakonnica masturbuje się kością spalonego księdza = KULTOWOŚĆ. W tym przypadku całkiem uzasadniona.

3.5 / 5

obejrzane 13 listopada 2009 r.


"Inglorious Basterds" (2009)

2010-04-17 13:58:36

reż. Quentin Tarantino

Ale naprawdę, wydaje mi się, że to najbardziej ohydny, obrzydliwy film w historii. Słysząc, że jego tezą jest stwierdzenie “kino nas ocali”, ogarnia mnie pusty śmiech. What taste?!

0 / 5

obejrzane we wrześniu 2009 r.


"Cannibal Holocaust" (1980)

2010-04-17 13:57:13

reż. Ruggero Deodato

Przepiękna, druga połowa jest jednym z najbardziej prekursorskich dokonań niszowego kina, a jednak pseudoprzesłanie, naiwna psychologia i mordowane na planie zwierzęta sprawiają, że zgnilizna rozciąga się od rdzenia.

2 / 5

obejrzane we wrześniu 2009 r.


"Aguirre, der Zorn Gottes" (1972)

2010-04-17 13:55:41

reż. Werner Herzog

Jako, że nikt nie ogląda takiego kina ze względu na “zaskakującą fabułę”, pozwolę sobie na SPOILER. Wszyscy myślą, że Aguirre zginął na tratwie, a ja myślę, że przeżył i w tym tkwi istota filmu.

3.5 / 5

obejrzane circa sierpień 2009


"Body Double" (1984)

2010-04-17 13:54:15

reż. Brian De Palma

Najlepsze fragmenty? Porno sceny z Melanie Griffith, choć i tutaj nie dochodzi do pełnego konsumatum filmowej materii. To sporo mówi o sztuce De Palmy.

0 / 5

obejrzane circa lipiec 2009


"Tatarak" (2009)

2010-04-17 13:52:53

reż. Andrzej Wajda

Polski reżyser myśli, że o jakości scenariusza świadczy ilość ekranogodzin przewidzianych na filmowanie płynącej wody.

2 / 5

obejrzane wiosną 2009


"The Passenger" (1975)

2010-04-17 13:51:21

reż. Michelangelo Antonioni

Same problemy z tym panem; gdyby przynajmniej zechciał robić jednoznacznie złe kino – nudne, płytkie i nieudolne. A tak [patrz: ocena pod spodem], mamy zgryz. Amerykanie próbowali reklamować ten film jako thriller (!), o czym świadczy cyniczny trailer – wstawiono do niego wszystkie dynamiczne sceny (np. ktoś gwałtownie sięga po szklankę wody, ktoś inny gwałtownie otwiera usta itd.). Oczywiście imponuje mi humanistyczna refleksja Antonioniego ale, powiedzmy sobie szczerze: podana w ascetycznej, wyrozumowanej formie, staje się paradoksalnie sztuczna.

3.5 / 5

obejrzane w 2008 r.


"Cztery noce z Anną" (2008)

2010-04-17 13:48:48

reż. Jerzy Skolimowski

Pierwszy film Skolimowskiego, o którym mogę powiedzieć “fajowy” (co oczywiście nie czyni go w moich oczach żadnym wielkim dokonaniem, tym bardziej u reżysera z 40-letnim stażem). Niemniej jednak, doświadczenia wyniesione z pracy na Zachodzie procentują – można by na tym przykładzie uczyć, co oznacza “opowiadanie historii”. Szlachetna umiejętność w zaniku.

3.5 / 5

obejrzane w 2008 r.


« wróć 1 2 3 4 5 6 7 8 czytaj dalej »