Nie jesteś zalogowany

 Słów kilka o typach spod ciemnej gwiazdy

2010-11-10 22:44:01

Darkstar i North
Hyperdub trzeba przyznać jest pojemną stajnią, gdzie znajdzie się boks i dla Buriala, Ikoniki , dalej przez King Midas Sound i na Zomby skończywszy. Nie jest źle, jest całkiem doborowo! Ten rok jednak przyniósł ze sobą nowego czarnego konia w tej coraz bardziej utytułowanej stajni, który może i testy już przechodził, ale nie odbijało się to bębenki rwącym echem.
Typy spod ciemniej gwiazdy debiutują mocno, choć antydepresantem być nie mogą na mozołem przepełnione, przekichane dni. Jednak w mig nastawiają mode na slow motion, wyrywają z tempa dnia szarego i każą chwytać skruszone kawałki wolnego czasu i składać z nich konkretny stan zlewki na wszystko. Co w zamiana będzie dane, gdy masz Pan/Pani zlane?
Po podchwyconej wczówce z kawałka pierwszego dostajemy prawdziwego mocarza albumu. Choć to cover, do których zawsze podchodziłem z wielkim dystansem, to myślę że The Human League może tylko przybić wysokie pięć z paką osiadłą na londyńskiej scenie. Może dzięki temu, ktoś wskrzesi ich na swoim ipodzie i rozbuja przy nich, nim tuzy muzycznych trendów obwieszczą, że znowu coś ssie. Perełka nowej fali przekuta z dubową rytmiką w niezłe złotko. Do słuchania na ciągłej pętli, bo w końcu nic bardziej nie działa hipnotyzująco niż właśnie blask złota, a tutaj mamy w dodatku sztabę na wysoki połysk.
W końcu kiedy już udaje się oderwać ucho od Gold, trafiamy na Deadness i mimo kilobitów kojących dźwięków na sec, nie notuję się skutku ubocznego, ale jak najbardziej pożądanego!, w postaci zatracenia w kawałku na następne długie minuty. Lepiej robi już kolejny punkt programu , czyli Aidy's girl is computer, który to ma spory potencjał w tych niskobitowych przekładańcach, ale podobnie jak Under the roof, nie może przebić się, przez poświatę Gold.
Two chords na tapecie ze swoimi zatartymi dźwiękami, poprzycinanymi glosami może całkiem nieźle wodzić po mieście, zupełnie bez celu i konkretu, z częstym pit stopem w miejscach , których za dnia o krztynę uroku by się nie podejrzewało. Nagle okazuje się, że zapuszczone ulice zalepione plakatami, naznaczone szyldami, nocą skąpane w żółtym świetle lamp - tak! teraz przy papierosie, w szczycie nocy, stanowią tło ideolo dla dźwięków, które torpedują Twój słuch i tylko na chwilę milkną, by wbić się nagle w membrany z całą siłą kawałka North.
Monotonna jego myśl przewodnia, stopniowo, coraz to bardziej obudowana wdzięcznymi, dźwięcznymi ozdobnikami powoli stopuje i odsyła umysł na słuszny odpoczynek, przy kawałku, którego tytuł, bynajmniej spokojnego miejsca nie sławi.
Ostkreuz jest bowiem w rzeczywistości najbardziej zatłoczonym dworcem przesiadkowym berlińskiej s-bahn, czego jednak w najdrobniejszej części kawałka nie słyszymy. Najpełniejszy ambientowy kawałek tej płyty, który ukoi nerwy starte w proch , wypalone po całym dniu, rozpoczętym i zwieńczonym staniem w korku, ściskiem w tramwaju, duchotą pekapu. Zmywa w 2:29 cały dźwiękowy syf, którym obeszliśmy po całym dniu brodzenia w hałasie ulicy, biadolenia, muzyką puszczaną z komórek, tudzież umilaniem czasu pracy radyjem z permanentną przerwą na reklamę.
W dodatku do niezbędnej dźwiękowej pielęgnacji dostajemy jeszcze dwie gęsto zaprawione melancholią kawałki, czyli Dear Heartbeat oraz When It's gone, który to perfekcyjnie prowadzi do finiszu, hipnotyzującą mantrą „I won't forget you when you're gone" podbitą nie mniej wciągającym klawiszem w tle. Czyżby quasi przekaz podprogowy? Niepotrzebnie, bo i tak wrócę do pozycji, zaserwowanej przez Hyperdub w tak godnych okolicznościach przyrody.

Na koniec, raz jeszcze pętla z Gold. Dub rytmika no i chwyta!

Dodane w elektronika



Skomentuj

Komentarze: 0

Nie dodano komentarzy.
Logowanie
Zapamiętaj mnie
Bezpieczne logowanie (SSL)
Zapomniałem hasła
» zarejestruj się!
Najczęściej komentowane