Nie jesteś zalogowany

 11 (Devin The Dude, Ten Typ Mes/2cztery7, High Definition)

2010-06-18 12:56:28

   Koncert wśród alkopoligamistów reklamowany od paru tygodni nie rozczarował, tak jak nie rozczarowała publiczość, też słynna "freshowa" ochrona wbrew mitom nie była specjalnie niemiła, może poprostu nie miała powodu.

   Zaczęli "High Definition", projekt reprezentantów Szybkiego Szmalu, Ciecha i Małego Esza (obok Proceenta mojego Szybko Szmalowego faworyta). Jak trzeźwo podkreślił ze sceny jeden z raperów - trudno, żebyście się bawili do utworów których nie znacie -, ale nie było tak źle. Utwory z nadchodzącej płyty obu panów bujały jak należy, co nie zmienia faktu, że dla chyba każdego najlepszym momentem całości było wykonanie, z gościnnym udziałem Proceenta pomnikowego "Ładuj".

   U Mesa, jak nietrudno się było domyślić dominował "Zamach na Przeciętność", ale sięgał również bardzo głęboko do swojej historii, poławiło się nawet coś z Flexxipu i "stylowy przekaz" (ah, ten wspaniały klip z młodym mesem jadącym na quadzie), poza tym jeszcze trochę ze "spalonych innym słońcem". Z pewnością wzruszającym momentem było pojawienie się na scenie pierwszy raz po wielomiesięcznej przerwie Pjusa (symbolicznie wszedł na deski podczas jednej ze zwrotek "25") i wykonanie przez niego tytułowego utworu ze "spalonych". Szkoda, że oprócz Pjusa zabrakło gości, wśród publiczności kręcili się Eldo i Pelson. Całość zakończono punkowym wygrzewem "Oiom".

   Co do samego Devina, ulubionego rapera twojego ulubionego rapera, patrząc na niego nie sposób było się nie uśmiechnąć. Słuchając jego płyt, czy obcując z nim na żywo, nietrudno odkryć czemu to akurat reprezentanci 2cztery7 ściągnęli go do klubu. Mimo, że sam dzień koncertu nie był dla mnie specjalnie relaksujący to Devin mimo późnej pory rozpoczęcia koncertu odnalazłem się w Devinowych zjaranych klimatach, dobrze, że też publiczność nie pomyliła używek. Sam Devin od początku do końca uśmiechnięty od uszka do uszka przybijał ludziom piąteczki (nie lubimy się Paweł !!!), i drażnił się z nią rozpalając skręty (wtedy wyciągane w stronę Devina piątki zamieniały się w rozpaczliwie wyciągane dwa paluszki). Zapoznajcie się z resztą z tym motywem i zastanówcie się czy można tego człowieka nie lubić.

   Jak to podkreślił na facebooku zadowolony Stasiak - przyjęcie było (mimo , że impreza odbywała się w środku tygodnia) mistrzowskie. Miejmy nadzieję, że Devin jeszcze do nas kiedyś zajrzy.

   Najśmieszniejszy motyw związany raczej z motywami okołokoncertowymi niż samym gigiem - powrót do domu bez dramatycznego przepieprzania się nocnymi mieliśmy zapewnieni dzięki wielkiemu koncertowi pewnej metalowej gwiazdy dzięki której praca metra została przedłużona do trzeciej. Dzięki James.

a ten filmik to tak na dobry humor.

Dodane w hip-hop / rap



Skomentuj

Komentarze: 0

Nie dodano komentarzy.