Nie jesteś zalogowany

 O seksie i jedzieniu. O gejach i heterykach. ("Mine Vaganti. O miłości i makaronach", reż. Ferzan Ozpetek)

2010-08-16 21:12:06

W komediowym, czasem ocierającym się o burleskę, tonie o całkiem poważnych sprawach. O miłości i makaronach właśnie.

Rodzina Tomasso prowadzi świetnie prosperujący biznes makaronowy. Ojciec chce się usunąć w cień, w związku z czym planuje przekazać pałeczkę jednemu ze swoich synów. Dla Tomassa byłoby to równoznaczne z wyrokiem skazującym na dożywocie na prowincji, oznaczającym konieczność porzucenia ukochanego Rzymu i ukochanego mężczyzny. Bo choć dla konwencjonalnej rodziny Tomasso jest atrakcyjnym absolwentem ekonomii, w którym może zakochać się każda dziewczyna, dajmy na to: córka wspólnika, to w rzeczywistości bohater skończył literaturoznawstwo , myśli o karierze pisarza i żadną miarą nie może być określony mianem rasowego heteryka, włoskiego buhaja. Mężczyzna postanawia wyznać pełną prawdę o sobie podczas rodzinnej, biznesowej kolacji, o swoim planie informując brata. Antonio jednak, podczas samego wydarzenia, uprzedza Tomasso i zdumionym zgromadzonym wyznaje, że jest … gejem. Zgodnie z przewidywaniami, senior rodu wydziedzicza Antonio i wyrzuca go z domu, przelewając wszystkie nadzieje i ojcowskie uczucia na Tomasso. Ten nie może więc zrealizować swego planu, bo skończyłoby się to kolejnym zawałem ojca, z minimalnymi szansami na przeżycie, w związku z czym odgrywa narzuconą mu przez rodzinę rolę maczo. Ale instynkta dogonią bohatera, choćby w postaci jego chłopaka i grupki zmanierowanych przyjaciół, którzy w drodze z Rzymu nad morze wpadną odwiedzić rodzinę przyjaciela.

Ozpetek demaskuje obłudę i zakłamanie włoskiej klasy średniej. Właściwie każdy członek rodziny coś ukrywa przed pozostałymi, niechlubny sekret, który zmąciłby spokój zbudowany na pozorach. Ojciec ma kochankę (choć deklaruje dozgonną miłość do żony), szalona ciotka, o alkoholowych i narkotykowych inklinacjach, zaprasza nocami w tajemnicy przed wszystkimi do swego pokoju mężczyzn (choć zawsze udaje, że to złodzieje). A babcia.. Do babci za chwilę wrócimy. Reżyser buduje swoje postaci grubą, wyrazistą kreską (w końcu to Włosi!), nie ma też dla nich litości, tropiąc stereotypy, które organizują im świat, bezlitośnie krytykuje życie, w którym najważniejsza jest opinia innych. Gdy Antonio wyznaje, że jest gejem, matka stwierdza: przecież bym coś zauważyła. Gdy przyjaciele Tomassa pojawiają się w rodzinnej willi, ojciec ostrzega na mieście, żeby córki mieszkańców nie wychodziły dziś z domu, bo mogą znaleźć się w niebezpieczeństwie. Tymczasem, rzeczeni koledzy to cioty pełną gębą, ze wszystkimi stereotypowymi atrybutami właśnie (miast uścisku dłoni czajnik, obcisłe bluzki, wysoki głos etc.). Rodzina woli jednak tego nie dostrzegać, przecież Tomasso to prawdziwy mężczyzna, więc zadaje się tylko z prawdziwym mężczyznami. Nic bardziej mylnego.

I właśnie, Ozpetek najdotkliwiej szydzi z drobnomieszczaństwa, dulszczyzny, które nie pozwalają stawić czoła prawdzie. W tym kontekście najbardziej przejmująco wybrzmiewa historia babki, której młodzieńcza miłość nie mogła się spełnić. I to właśnie babka, przeczuwając rozwój wydarzeń, nie tylko z odrazą przygląda się upadkowi rodziny, ale przede wszystkim wyciąga do Tomasso pomocną dłoń, ucząc go, że najważniejszy jest on sam i że nie powinien i nie może spełniać oczekiwań innych, jeśli stoją w sprzeczności z jego własnymi uczuciami. Babka wie, że żyjąc, tak jak chcieli inni, przegrała. To podstawowy morał, jaki pragnie przekazać swym wnukom. Na tych radach skorzystają nie tylko Tomasso i Antonio, ale również i ich siostra, w której głupkowaty mąż widzi jedynie sprzątaczkę bez ambicji.

Pomimo wielkich słów i ważkich problemów, Mine vaganti to utwór wybitnie komercyjny, użytkowy, sprawna komedia, niepozbawiona edukacyjnego zacięcia. Co istotne, nie przekracza granic dobrego smaku, choć – szczególnie w epizodach z udziałem przyjaciół Tomassa – Ozpetek szarżuje bez opamiętania, potęgując komizm sytuacji. W cekinowym rytmie przeboju duetu Baccara Tomasso dojrzewa do decyzji o podjęciu własnej drogi. Trudniejszej, bardziej niebezpiecznej, rozczarowującej bliskich, ale własnej.

7/10




Skomentuj

Komentarze: 2

ayler 0 16   17/08/10, 20:40  
jak można pisać o filmach na MUSICspocie no jak
tomaszewski 9 2   20/08/10, 20:32  
jak widać, można.