Nie jesteś zalogowany

 Rutynowo ("Oczy szeroko otwarte", reż. Haim Tabakman)

2010-08-20 20:30:55

Aaron jest gorliwym Żydem, mieszkającym w najbardziej ortodoksyjnej dzielnicy Jerozolimy. Ma żonę, czwórkę dzieci i sklep masarski, odziedziczony po zmarłym ojcu. Aaron codziennie studiuje Talmud, a jego duchowym przewodnikiem jest miejscowy rabin. Ta równowaga, nudna i przewidywalna, zostaje zaburzona przez nagłe pojawienie się w sklepie Ezriego, wyrzuconego z jesziwy bezrobotnego studenta. Aaron zatrudnia chłopaka w sklepie, a z czasem mężczyzn zaczyna łączyć coś więcej niż koszerne wędliny.

Jerozolima w Oczach szeroko otwartych to miejsce wyjątkowo opresyjne, w którym jednostka podporządkowana jest wspólnocie. Wspólnocie wyjątkowo czujnej (stąd też tytuł filmu), reagującej natychmiastowo na wszelkich intruzów, którzy mogą zakłócić wypracowany spokój. Ezri nie przypadnie do gustu lokalnej społeczności, świadomej jego nieczystej przeszłości. Zresztą, sam Aaron również weźmie udział w interwencji sąsiedzkiej policji, jako żarliwy obrońca praworządności: w tle podstawowego wątku toczy się równolegle historia córki sąsiada Aarona, która nawiązuje żarliwy romans, choć jest zaręczona z mężczyzną, którego jednak nie kocha. To sytuacja stanowi niejako odbicie relacji Aarona i Ezriego. A zachodzi podejrzenie, że zaangażowanie mężczyzny w rozbicie nagannego związku to niejako ostrzeżenie skierowane do niego samego przez otoczenie. Wszelkiemu uczuciu, które nie mieści się w ramach konserwatywnego porządku, należy przeciwdziałać.

Wskazać należy, że Tabakman nie opowiada się po żadnej ze stron tego moralnego konfliktu. Tłumione przez lata nudną żoną, wieszaka na torbę z zakupami, i seksem po ciemku, tak jak Pan Bóg przekazał, homoseksualne skłonności Aarona eksplodują, choć są oczywiście niezgodne z ukształtowanym przez religię postrzeganiem świata. To właściwie współczesny węzeł Damoklesa: czy pozostać wiernemu sobie czy porządkującej sile wiary, określonej przez rygorystyczne postanowienia Talmudu? Aaron nie umie żyć bez religii, ale nie umie też żyć bez Ezriego. W pełnym niepodważalnych zasad społeczeństwie, gdzie właściwie rutyna zapewnia ład, a jednocześnie wyzbywa jakichkolwiek emocji (proszę zwrócić uwagę, jak machinalnie Aaron z żoną przygotowują się do nocy, którą mają razem spędzić), tak inny i tak uwalniający romans dwóch mężczyzn nie ma prawa bytu. Przegrywa jednostka w rytm szyb wybijanych kamieniami.

7.5/10




Skomentuj

Komentarze: 0

Nie dodano komentarzy.