Nie jesteś zalogowany

Posty z kategorii: "Poważny człowiek"


Na serio ("Poważny człowiek", reż. Ethan i Joel Niezrównani)

2010-08-08 20:26:15

Ta żydowska wariacja na temat mitu Hioba to zdaje się najbardziej szczery film w dorobku braci Cohen. Życie Larry’ego Gopnika (świetny Michael Stuhlbarg), wykładowcy, oddanego rodzinie (model 2 + 3) to niczym niezmącona sielanka. Oczywiście do czasu, bo Larry’ego poznajemy, gdy w tej idealnej, uporządkowanej egzystencji, pojawiają się pierwsze pęknięcia. Zaufany doktor wzywa go na jeszcze jedno badanie, żona oświadcza, że ma romans z niejakim Syem, wkurzającym stoikiem pełnym empatii, brat bohatera, domorosły filozof, grywa w nielegalnych kasynach, czym nader regularnie zwraca na siebie uwagę policji, dzieci w aż nazbyt intensywny sposób przeżywają typowe bolączki okresu dojrzewania (syn staje się nawet ofiarą – w sumie zasłużonego – bullyingu, córka finansuje kosmetyczne eksperymenty pieniędzmi ukradzionymi z portfela mamy), koreański student wręcza mu łapówkę, wystarczającą na zmianę niekorzystnej oceny, a na uczelnię zaczynają przychodzić anonimowe donosy o nierzetelności profesora (a tu akurat rozstrzyga się kwestia otrzymania pełnego etatu). Te poszczególne wydarzenia pojawiają się mimochodem, są praktycznie ze sobą nie związane, a jednak ich nagromadzenie doprowadza do poważnej awarii. Bohater zwraca się o pomoc do zaprzyjaźnionych rabinów oraz do zaprzyjaźnionych adwokatów, ale ci oprócz (odpowiednio) pozbawionych sensu anegdot (wyborna historia o dentyście), które ani na jotę nie przybliżają do poznania sensu oraz opiewających na znacznie przekraczające nadszarpnięte mieszkaniem w hotelu możliwości finansowe rachunków nie są w stanie zaproponować czegokolwiek konkretnego.

Cohenowie posługują się tym razem środkami pożyczonymi od Allena: pozornie nie dzieje się tu wiele, ale każdy epizod, każda scena sumuje się do większej całości – jak kamyk urachamiający lawinę, poszczególne wątki burzą spokój, prowokując do odpowiedzi na pytania, na które odpowiedzi nie ma. W całość wpisany jest ironiczny rozrachunek z typową żydowską postawą – postawą męczennika, który przecież i tak jest w stanie znieść, przeżyć wiele, bo został przeznaczony do cierpienia, któremu historia nakazuje cierpieć. Obnażając głupotę bezmózgich przewodników duchowych, demaskatorscy bracia pytają o sens zinstytucjonalizowania religii i oddanie jej w ręce niedoświadczonych bądź po prostu leniwych stróżów moralności. Śledząc proste życie, które nagle (i to praktycznie poza wolą głównego zainteresowanego) zmieniło tor na pełny wirażów i muld, poddają się całkowicie komediowej konwencji (to najbardziej zabawny film tandemu), co tylko potęguje pesymistyczną wymowę obrazu – na wyjście z przedziwnego labiryntu, jaki nam zgotowano, może być za późno, bo ktoś miał co do nas zupełnie inny plan. No właśnie: ktoś, zgotowano, bezosobowe formy, czyniące z człowieka bezwiedną marionetkę. Poważny człowiek stał się przedmiotem najbardziej okrutnego z żartów.

8/10


« wróć czytaj dalej »