Nie jesteś zalogowany

 65daysofstatic, "We Were Exploding Anyway": okładka prawdę ci powie

2010-07-20 20:45:36

Nie lubię  65daysofstatic jakoś szczególnie. Zapewne ze względu na niewielkie z ich muzyką obeznanie (zatrzymałam się gdzieś na okolicach Radio Protector jest zacne, ay). Jestem więc w stanie patrzeć na nieszczególnie ważne w epoce iPodostwa detale, jak okładka, wygląd strony internetowej, brzmienie nazwy, takie sobie drobiazgi. A te w przypadku staticów (nie uważacie, dygresja, że static, zwłaszcza z takim ładnym k o podniebienie, brzmi lepiej niż dosi? Stąd pozwalam sobie na nieortodoksyjne spoufalanie się z zespołem poprzez wprowadzanie własnej nomenklatury, koniec dygresji) zdają się naprawdę porządne, co najmniej na wysokości ostatniej płyty.

I tu mogłabym, weszłabym zresztą chętnie, w rozważania o tym, jak paskudne są w większości okładki we współczesnej alternatywie. Były do zeszłego roku, w tym pojawiła się faza na kółeczka, tyleż ozdobne, co minimalistyczne, więc nie narzekam (przepiękne There Is Love In You na przykład). A tu proszę.

~A.
2010-03-15 16:11:06
okładka mi się bardzobardzo podoba.



~C.
2010-03-15 16:11:18
taka w starym stylu, nie?

I sprzeczność: używam iPoda, ale, gdyby okładka We Were Exploding Anyway okazała się brzydka, nie chciałoby mi się ruszyć tej płyty. Po raz pierwszy od dawna obrazek robił za główny czynnik pójścia za muzyką. Stare, dobre czasy!

~A.
2010-03-15 16:11:33
właśnie tak pomiędzy.

Bo, wyobraźcie sobie, że doznanie estetyczne było na tyle przyjemne, że zerkałam sobie na tę okładkę z pewnym zadowoleniem, chodząc ze staticami po mieście, rozwieszając pranie jedną ręką, a drugą wyciągając iPoda z kieszeni, zerkałam na tyle często, że w pewnym momencie dostrzegłam niewątpliwą i niepobijalną zaletę albumu: idealną korelację między opakowaniem a zawartością.

~C.
2010-03-15 16:11:37
sam układ przypomina mi jakieś lata 80-te, Cocteau Twins i takie tam.

Proszę bardzo. Last.fm twierdzi, że 65daysofstatic jest kapelą post-rockową, i widać pewne elementy na tej płycie, nawet jeśli, jak się doczytałam, ma robić za bardziej taneczny fragment kariery staticów. Niby wszystko zaczyna oplątywać elektronika, klawisze, idzie się powoli w rejony czegoś bitopodobnego, nadal jednak jest to oplątywanie rzeczy głównej, gitarowej, a bitopodobność towarzyszy mocnej perkusji. A gitary i perkusja potrafią wyciągać głosy z przeszłości; moje ulubione Come to Me to połączenie wszystkich wyżej wspomnianych z psychodelicznie romantycznym Robertem Smithem.

~C.
2010-03-15 16:11:40
ale zdjęcie to nie wiem.
2010-03-15 16:11:44
nie umiem go nigdzie umieścić.
~A.
2010-03-15 16:11:48
teraz.
2010-03-15 16:11:52
jednak.

Jak szaleć, to szaleć, jak tanecznie, to tanecznie, jak oplątywać, to oplątywać, światła miasta i rozbłyski. Chociaż, popatrzmy. Para jest ubrana w skórzane kurtki, rock znów, i w tym wydaniu 65 podoba mi się najbardziej. Kiedy włączyłam sobie pierwszy utwór, Mountainhead, zachwyciła mnie równość tego utworu, jego idealna nośność, a równocześnie zimny profesjonalizm. Perkusja tak, gitara tak, motyw, wejście, wszystko podzielone na równe, układające się starannie fragmenty, powoli, jeden koło drugiego. Wyobraźcie sobie, że stoicie w zupełnie ciemnej, cichej sali (opuszczona hala, co by niósł się dźwięk?), po czym nagle oślepia was światło ze sceny, a zanim zdołacie się przyzwyczaić, wasze zmysły atakuje hipnotyczne podbicie, tracicie trampki, o orientacji nie ma nawet co mówić, jedyne znaki o istnieniu jakiejkolwiek przestrzeni sygnalizowane są przez zespół, który buduje przed wami własną.

~C.
2010-03-15 16:12:11
ona jest sztucznie postarzana nawet, popatrz na te jakieś zagięcia, smugi ;d

W ramach zabudowywania przestrzeni na zdjęciu dostajemy wszystkie dodatkowe efekty, tak samo zresztą próbuje postępować 65. Dance Dance Dance ma zachęcać niepokojącym klimatem przecinanym bębnami, Piano Fights łączy inspiracje cybałkowe, fortepianowe i mocny riff, Weak 4 galopuje.

~A.
2010-03-15 16:12:25
uwielbiam to sztuczne postarzanie.
2010-03-15 16:12:29
jest takie tandetne.
2010-03-15 16:12:45
smugi, jakieś niby stare szumy itd.
2010-03-15 16:13:23
to już lepiej się bawić po prostu konwencją, a nie tak po chamsku "paczcie, jak my czerpiemy ze staroci!".

I tu dochodzimy do sedna problemu z We Were Exploding Anyway. 65daysofstatic starają się tak dzielnie wytworzyć gęsty klimat, że aż przedobrzyli. Tak bardzo starają się bombardować bodźcami, że aż zapominają, że za pierwszym razem ta metoda działa bezbłędnie, ale potem włącza się autopilot, który pyta To teraz będę podrywana do tańca z niepokojem w sercu, taa? A po okładce też widać zgrabne wykorzystanie obróbki grafiki, jeżeli się długo wpatrywać.

~C.
2010-03-15 16:14:14
no ciekaw jestem jak to wygląda w realu.
2010-03-15 16:14:22
bo tak w jpgu całkiem zgrabnie mimo wszo ;d

 ***
A zupełnie poza tekstem dziękuję ~C, znanemu jako wielki fan Sześćdziesiątek Piątek, za kuratelę i niezabicie mnie mimo profanacji świętości, oraz Highfidelity za zachętę (to była presja! Psychiczna!) do stworzenia wpisu.




Skomentuj

Komentarze: 3

Highfidelity 32 65   20/07/10, 21:28  
jest! dziękuję za podziękowania i dziękuję za tekst :D aż po Twoim tamtym komentarzu sięgnąłem po ten album po raz kolejny i tym razem trochę bardziej zaskoczył, no, przynajmniej jakieś dwa, trzy kawałki, w tym "Tiger Girl"
youthless 24 123   20/07/10, 21:44  
Nie mówię, że nic nie zaskoczyło. "Come to Me", "Mountainhead" są naprawdę porządne, ale reszta tak sobie jest, o. I cała przyjemność po mojej stronie, mam nadzieję, że było warto czekać ;d
Highfidelity 32 65   21/07/10, 12:59  
Było warto, a co do "Mountainhead" i "Come To Me" to też jak najbardziej:)
Logowanie
Zapamiętaj mnie
Bezpieczne logowanie (SSL)
Zapomniałem hasła
» zarejestruj się!