Nie jesteś zalogowany

 Alfabet Audioriver part 3: Saga Continues

2010-08-01 00:39:15

w_klasie_.jpg

 

Trzecią część "Alfabetu Audioriver" chciałbym rozpocząć od tradycyjnego kącika listowego. W tym tygodniu napisała do mnie Bożena z Myszkowa:

 

Drogi Cliffordzie, mój syn kolekcjonuje kielichy i dziwnie często schodzi do piwnicy. Co to oznacza?

 

Droga Bożeno, niegdyś religie zawsze wyrażały duchową naturę człowieka, poświęcając bardzo niewiele uwagi jego cielesnym czy przyziemnym potrzebom lub w ogóle zapominając o nich. Uważano, że życie ziemskie jest tylko stanem przejściowym, a ciało jedynie skorupą; przyjemności fizyczne są trywialne, a cierpienie winno być istotnym przygotowaniem do "Królestwa Bożego". Jakżeż daleko posunąć się można w hipokryzji, skoro "sprawiedliwi" dokonują zmian w swojej religii dla dotrzymania kroku zmianom ludzkiej natury! Jedyny sposób na to, aby chrześcijaństwo mogło kiedykolwiek całkowicie służyć człowiekowi, stanowi przejście na satanizm - i to już TERAZ. Dziękuję, pozdrawiam.

 

A teraz już Alfabet:

 

N jak Nasza Klasa - od trzech lat jedyną uznawaną przeze mnie formą noclegu w Płocku jest materacyk w sali lekcyjnej Zespołu Szkół Ekonomiczno-Kupieckich im. L. Krzywickiego w Płocku. Ku mojej satysfakcji skład Naszej Klasy z roku na rok się powiększa. Za pierwszym razem to było tylko 6 osób... Ale za to jakich osób! :| Tutaj macie pamiątkowe zdjęcie:

dream_team

Może nie wszyscy mnie tu poznają, bo nie miałem jeszcze wtedy afro. Ja to ten z prawej w pierwszym rzędzie. Brakuje jednego kolegi, który akurat cykał tę fotkę. Ale macie go tutaj:

clyde.jpg

Anyway, w roku 2009 nasz skład się trochę zmienił. Charles, Patrick i Karl nocowali już w innym miejscu, a Earvin pojechał na Off-a, gdzie zaraził się HIV-em. Tym niemniej, pojawili się wartościowi następcy, także PŁCI PIĘKNEJ. Łącznie w Naszej Klasie nocowało tym razem bodaj 8 osób.

Wreszcie w nadchodzącej edycji spodziewanych jest w N-K około 14 zawodników, w tym z pierwszego składu Clyde i powracający po rocznej nieobecności Karl. Tak więc BĘDZIE SIĘ DZIAŁO :|

 

O jak Okrągły kształt Kuli ze Światełkami - dziś trudno już sobie wyobrazić Naszą Klasę i w ogóle jakąkolwiek imprezę bez gadżetu, który stał się obiektem regularnej zazdrości absolutnie wszystkich nie-Naszych Klas ubiegłorocznej edycji Audio. Oto mistyczna Kula ze Światełkami, która przepowiada przyszłość i spełnia marzenia:

kula_1.jpg

kula_2.jpg

I teraz paradoks imprez w rodzaju Audioriver. Jeśli udaje się zebrać dobrą, zgraną ekipę i włączy się Kulę ze Światełkami, to naprawdę aż nie chce się chodzić na koncerty. Stąd zrodzona przez nas już jakiś czas temu idee fixe "festiwalu bez festiwalu" jako wymarzonej formy spędzania wakacji. Czyli takiego festiwalu, na którym nie ma żadnych koncertów. Kumacie o co chodzi? No.

 

P jak Płock - niepozorne, ale szalenie klimatyczne miasto, którego fanem jestem od roku bodaj 2000, kiedy w tamtejszym Sfinksie spotkałem tego oto JEGOMOŚCIA:

podbrozny_jerzy.jpg

Jerzy Podbrożny PAŁASZOWAŁ wówczas kotleta wspólnie ze swoją WYBRANKĄ, a mój kolega - ZAPALONY kibic piłkarski - na widok POPULARNEGO "Gumisia" o mało nie udławił się pokarmem wskazując nam tego CELEBRYTĘ dzierżonym w dłoni widelcem. No takie to były czasy, że widok znanych z ekranu ludzi podniecał. Dziś sam jestem sławny i to w moją stronę kierują się wszystkie widelce w Sfinksach i tanich chińskich barach

Nie, ale Płock = naprawdę fajne miasto z Wisłą, malowniczą Skarpą (Brokeback Mountain) i przyjemną starówką, z którą już chyba zawsze kojarzyć będzie mi się moment z roku 2005, kiedy to przechadzając się po niej z kumplem nagle usłyszeliśmy niebiańskie dźwięki hymnu wszystkich niepoprawnych romantyków. I niech ta - pozornie mało związana z Audioriver, ale jak najbardziej prawdziwa - anegdota posłuży jako pretekst do podlinkowania wspomnianego utworu największego polskiego zespołu ever:

Cóż, kto myślał, że Alfabet Audioriver Clifforda Wednesdaya obędzie się bez Papsów, ten CHYBA SIĘ NIE MYŁ.

 

R jak Rounds - jeden z tych albumów, które na początku wieku przerzucały pomost ku muzyce elektronicznej. Sam znam przynajmniej ze 3 osoby wcześniej siedzące w gitarowych dźwiękach dla nadwrażliwców, którym Rounds otworzyło uszy na kliki i cyki. Bo faktycznie rzecz jest tak urokliwa, że łatwo się nią zachwycić:

W ogóle wtedy nurt tej całej zwiewnej, dziecięcej folktroniki napierał mocno z wykonawcami takimi jak Múm, The Books, czy bardziej klasyczne Boards Of Canada. Znacie ich pewnie dobrze, więc nie ma o czym gadać. Proponuję małe przypomnienie jednej z najfajniejszych płyt tego okresu czyli Booksowego Thought For Food:

Zresztą widzę na Porcysie, że zespół ten powrócił z nowym materiałem, który może nawet sprawdzę, bo na fali jakiegoś sentymentu ostatnio wracam do tego typu rzeczy, co nakierowało mnie też na bardzo fajną płytę z ubiegłego roku Ambivalence Avenue Bibio. Oto chyba najoczywiściej ładny kawałek z tegoż albumu:

No a wracając do Four Tet, to gość też wydał nowy album. I miło słyszeć, że rzecz trzyma naprawdę dobry poziom. Wiadomo, że na każdym Audioriver oprócz bałnsu musi  być też coś łagodniejszego, co poruszy nawet serca z kamienia wyciosane.  Rok temu rolę taką spełniał chyba Telefon Tel Aviv, na którego koncercie ponoć rozpylono gaz pieprzowy :| Miejmy nadzieję, że za tydzień na Four Tet nikt nie zaatakuje nas sarinem. Oczekując niecierpliwie na to zdarzenie posłuchajmy (dobra, wiem że i tak nie klikacie w te filmiki) utworu właśnie z nowej płyty Kierana Hebdena zatytułowanej There Is Love In You:

 

S jak Simian Mobile Disco - tu jest ciekawa sprawa, bo zawsze myślałem że SMD to takie tam gówniane electro dla dzieci. No i w sumie trochę tak jest, aczkolwiek baczniejsze przysłuchanie się ich 2 ostatnim płytom zdradza jednak spory imprezowy potencjał. I nawet teoretycznie szitowe utwory  sprawiają że NÓŻKA SAMA TUPIE, a występ w Płocku  jak dla mnie zapowiada się na kawał dobrego BAŁNSIWA. Zresztą sprawdźcie utwór linkowany poniżej. Nawet tak czerstwa postać jak BETH DITTO brzmi tu całkiem akceptowalnie. Niespecjalnie podzielam natomiast dochodzący do mnie stąd i owąd zachwyt remixem tego kawałka autorstwa Jokera.

Konkludując, powiadają, że JAK SIĘ DOBRZE PRZYGLĄDAĆ TO I W DUPIE MALINY SIĘ ZNAJDZIE. Może to jest casus Simian Mobile Disco? Nieważne. Widzimy się pod sceną :|

 

A czwarta i ostatnia część Alfabetu już wkrótce...

Nie dodano tagów



Skomentuj

Komentarze: 6

bastian_bujak 6 4   01/08/10, 15:59  
Pamiętam to zdjęcie :)
glebockim 21 14   03/08/10, 00:57  
zawsze lubiłem oglądać knicksów, bo marzyłem o fryzurze patricka ;)
clifford_wednesday 4 15   03/08/10, 08:18  
Moim ulubionym zawodnikiem był wtedy Clyde "The Glide". Kibicowałem w ogóle Portland. Chicago i Jordana początkowo nie do końca lubiłem, bo byli po prostu za dobrzy.
glebockim 21 14   03/08/10, 16:45  
no dokładnie. ale Jordan działał najbardziej na nerwy, wolałem już Pippena od niego, a w ogóle z Chicago najfajniejsi byli Kukoc i Kerr.
clifford_wednesday 4 15   04/08/10, 16:51  
tak, ale zważ, że jednak powroty Jordana po tym jak wykroczył z NBA to jedne z największych historii w dziejach sportu i świata w ogóle.
glebockim 21 14   04/08/10, 19:46  
to nie ulega wątpliwości. nie można też polemizować z faktem, że to najlepszy koszykarz w historii ;)