Nie jesteś zalogowany

 Alfabet Audioriver cz. 2

2010-07-29 17:22:53

Waldner

 

Moi drodzy, cieszę się, że pierwsza część "Alfabetu Audioriver" spotkała się z tak pozytywnym odzewem. Zanim przejdę do jego drugiej części to czas na KĄCIK LISTOWY.

Ku mojemu zaskoczeniu skrzynka mailowa cliffordzie.jak.zyc@gmail.com przeżyła prawdziwe oblężenie. Wydaje się ewidentne, że w dobie kryzysu Kościoła, dewaluacji nauki i plagi fałszywych proroków z Ezo TV oraz "Gazety Wyborczej", ludzie desperacko poszukują odpowiedzi na fundamentalne pytania.

Oto list R. z Mławy:

Cliffordzie, mam problem. w klasie jest chlopak ktory caly czas mnie zaczepia...macha smieje sie...ale robi tak do innych dziewczyn... podoba mi sie on...ale tego mu nie powiem...?co ja mam zrobic...?w co on ze mna gra??  Cliffordzie, pomusz... :( :( :(

 

Droga R., niech odpowiedzią będzie takie haiku:

Chruściana brama,
Której zasuwą
Ten oto ślimak.

(Matsuo Bashō, 1644-1694)

Czekam niecierpliwie na kolejne listy. Najlepsze z nich zostaną opublikowane (możecie zastrzec jeśli tego nie chcecie).

 

A teraz już Alfabet :|

 

H jak Haddaway - w ubiegłym roku widziałem w tłumie widzów na Audio kolesia, który wyglądał dokładnie tak:

Pomyślałem wówczas, że wspaniale byłoby zobaczyć kiedyś na płockiej scenie tego bodaj najsłynniejszego obok Dwighta Yorke'a TRYNIDAD-I-TOBAGAŃCZYKA. W tym roku niestety nie ma go w lineupie, ale check this..

Potraficie sobie wyobrazić lepszy warm up przed Audioriver?

W ogóle jeśli już jesteśmy przy składzie tej SMAKOWICIE zapowiadającej się imprezy w Ostródzie, to znowu mała reminiscencja z Audioriver 2008, którego jednym z najbardziej pamiętnych momentów było moje nocne wykonanie w jednym z płockich chinese-barów tego oto kawałka:

No cóż, sami widzicie, że wszystkie drogi prowadzą na Brokeback. Ale jeśli lubicie klimaty takie jak w załączonym powyżej klipie to odsyłam do tego znakomitego posta.

 

I jak Ignorance is bliss - bo widzicie, ja właściwie na muzyce elektronicznej znam się mniej więcej tak jak na tenisie stołowym. Czyli tak, najpierw jakieś początki w szkole podstawowej i liceum: wydanie połowy kieszonkowego na rakietkę Stiga vs. wgryzanie się w programy typu Magix Music Maker czy chuj wie co. Do tego zainteresowanie i okazjonalne śledzenie w latach 90. i znajomość największych gwiazd tego okresu (Jan-Owe Waldner, Joergen Persson, Philippe Gatien, Joerg Rosskopf - w ogóle znamienne, że w muzyce elektronicznej liczą się generalnie te same nacje co w ping-pongu. Szwecja, Niemcy, Francja... no Chińczycy są pewnym wyjątkiem).

Zmierzam jednak do tego, że obecnie trudno byłoby mnie nazwać ekspertem w którejkolwiek z ww. dziedzin. Znacznie lepiej są mi znani artyści, którzy w tym roku przyjeżdżaja na Offa. Ba, tacy np. DINOZAUR MŁOKOS (Dinosaur Jr.), BYCZEK I JA (Toro y Moi), PŁONĄCE WARGI (Flaming Lips) czy Fennesz należą do moich absolutnie ulubionych wykonawców ostatnich lat. Mimo to wybieram Audio. Znowu. Jak co roku. Dlaczego? Odpowiedzi udzielam pod wcześniejszymi i dalszymi literkami, ale ogólny message jest chyba taki: czasem naprawdę warto POPUŚCIĆ LEJCE FANTAZJI :|

 

J jak Jesrani, Darshan - czyli połowa duetu Metro Area. Kolesie wydali tylko jednego regularnego LP, ale i tak zaliczyłbym ich chyba do grona najważniejszych tanecznych artystów dekady 00's. Kto nie zna, ten *koniecznie* musi zczekautować ich self-titled, gdzie goście w sposób zajebiście stylowy, chciałoby się rzec "dostojny", a przy tym nieziemsko witalny inkorporowali klasyczne ciemne brzmienia oldskulowego disco czy tam boogie do estetyki deep house'u i jakiegoś detroit techno. Więc wiecie, trochę tu się dokonuje rzecz niemożliwa, a przynajmniej rzadko spotykana - ucieleśnienie marzeń muzycznych hedonistów, bo płyta nadaje się zarówno do RYSOWANIA PARKIETÓW, jak i tego, żeby słuchać jej w wannie pełnej piany (zresztą nie wiem, bo dawno nie leżałem w wannie z pianą..). Rzecz relaksująca dla zbolałego pracą mózgu, a jednocześnie pioruńsko uplifting. Perła. No i tak, na ich występ w Płocku czekam chyba z największą niecierpliwością. Skumajcie dlaczego:

A tu ich nowszy hit. Z 2008 roku bodaj:

 

K jak Kamp! - no cóż, trochę z dupy się tu pojawiają, bo w tym roku ich nie ma w Płocku, ale po raz pierwszy usłyszałem o nich chyba właśnie przy okazji Audioriver 2009. Wtedy jednak jeszcze olałem na rzecz...ekhem... *przygotowań do późniejszych koncertów*. Teraz trochę żałuję, że długo ignorowałem hype wokół tego zespołu. Ale w końcu się złamałem, zresztą pod wpływem silnej rekomendacji wspomnianego już kiedyś PRISON GUARD MUSICA. Bardzo ładnie opisał ichnie "Heats" tutaj. No cóż, dla mnie ten kawałek to prawdopodobnie będzie top 10 tego lata. No ale o czym my mówimy jakby? Przejesz teraz każda nastolatka marzy by mieć dziecko z którymś członkiem Kamp!. A najlepiej ze wszystkimi na raz.

 

L jak Laurent Garnier - czyli szampon jakiego używam.  BWAAAHAHAHA, to było zabawne . L.G. to prawdopodobnie jeden z 10 najsłynniejszych dj-ów ever i oczywiście wielka instytucja. Zresztą zajrzałem na wiki, co by przypomnieć sobie trochę faktów z jego życiorysu i co czytam...

During the late 1970s Laurent Garnier discovered clubbing with his brother in Paris, where his family lived.

A powyżej jest info, że Laurent urodził się w 1966 roku. Czyli jeśli late 1970s to powiedzmy 1978-1979 (1980?) to wygląda na to, że PACJENT zaczął chodzić po klubach w wieku 12 lat. Hmmm... :|

Teraz jest już trochę stary (i niedługo umrze - przyp. red. Krzysztof Wanio), ale do Płocka przywozi ze sobą cały żywy ansambl gitarzystów i dmuchaczy. I zapowiada się to całkiem groźnie.

 

 

M jak Miłość

 

Jakże nie ma przy tym nowej czołówki z Beatą Kozidrak... ;/

 

Stay tuned. Ciąg dalszy nastąpi...

 

Nie dodano tagów



Skomentuj

Komentarze: 4

glebockim 21 14   30/07/10, 00:16  
gnanmankoudji ryje sagan ostro, nie mogę się doczekać
konkubent 2 11   30/07/10, 01:23  
chcesz haddaway? jutro masz okazję usłyszeć w Polsce, w doborowym producenckim towarzystwie: http://www.festiwalostroda.pl/gfx/plakat.jpg
clifford_wednesday 4 15   30/07/10, 08:43  
no przejesz podlinkowałem powyżej ten sam plakat :P
konkubent 2 11   30/07/10, 15:05  
no tak. nie zauważyłem tego zagranicznego zwrotu. skucha