Nie jesteś zalogowany

 Bułgaria, czyli w dupie świata (27 września 2008)

2010-04-23 16:55:15

Image-01.jpg

 

Zaczęło się jak w amerykańskim filmie. Jeden z drugim Trakowie dostali po kłach od Słowian wschodnich, co nadciągnęli ze wschodu. I tak powstała Bułgaria. W sumie kraj nieciekawy... Trochę ponapierdalali Bizancjum, trochę namieszali w regionie, ze skośnych się zrobili takie bardziej kocmołuchy... W czasie 2 wojny światowej trzymali z ekipą malarza, a pod Stalinem i później robili za naszą turystyczną bjacz. Ale nie chodzi o historię, bo jakby chodziło to bym pisał tylko o Niemiaszkach, wszak oni zaczęli wszystkie wojny i wszystkie przegrali, czyli ergo więc są jakby nie było zamachowym kołem historii. Chodzi o muzykę. A właściwie o reakcję na skandaliczną opcję pt. polskie wokalistki arenbi. Bo się tak zastanawiam, że w sumie fajnie, jak ktoś umie śpiewać po czarnemu. Gratuluję, jak ktoś gustuje w sportach wodnych mogę nawet w nagrodę puścić strużkę na plecy. Ale dlaczego ta fajność ma inkorporować, że się po białemu nie śpiewa? Nie, to nie jest jakiś jad rasistowski - jest taki termin, jak biały śpiew. Na przykład taka Tuwa. Nic tam nie ma, liżą kłaki jakom, robią skórzane torby, ale mogli z alikwotowego śpiewu zrobić pop eksportową maszynę, nie? No. Tylko, że biały śpiew to nie tylko khoomei, oj nie. Więc gdzie dzielni mężowie i dzielne niewiasty europejskie reanimujące szlachetne tradycje białego śpiewu? W dupie. Czyli w Bułgarii. U nas z kolei posucha. Z rodzinnego mojego miasta dziąha, Marika niejaka. Album wydała. Myślę sobie - jak z Białegostoku to pewno wschodniosłowiański będzie w brzmieniu. A tu słyszę jakieś zawodzenie piecusze. I nie wstyd ci Marta? Nie wstyd? Po naszemu nie możesz śpiewać?

 

Balkan.jpg

 

Ale ok, wracamy do tematu. Za komuny Bułgaria była rajem. Mówił mi Jarek (nie znacie, a on jak się rozpozna w anegdocie, to niech commenta zostawi), że w 80 latach pojechał tam z rodziną i nie dość, że cała wycieczka kosztowała ich trzy czajniki i elektryczną poduszkę grzewczą, to jeszcze Bułgarzy byli tak usłużni, że wręcz chcieli wąsy na jajach pomadować. Było coś tam też o ofercie, że kurwa na całą noc za Snickersa z Pewexu. Czyli żyć, nie umierać. A że Bułgaria ma ponad 50 uzdrowisk typu spa, to nie trzeba potem było wycierać penisa w zasłonkę przy balkonie. Either way, poza dziwkami, fajną kuchnią, Morzem Czarnym i chytrymi ryjami, Bułgarzy mają bogate tradycje muzyczne i, podobnie jak na przykład chińska, ich muzyka izolowała się ździebko od tego co wokoło, przez co jest łatwo rozpoznawalna. Charakretystyczna znaczy. Podstawą jest śpiew z otwartego gardła, czyli to co znamy (tylko, że w wersji jugolskiej) z filmów Kusturicy, to co kradł podpisując własnym nazwiskiem ten pedał, Bregovic (dobrze, że złamał sobie kręgosłup ostatnio - karma go dogoniła widocznie). Tego typu wokal służył trzem celom. Wywoływaniu lawin, przywoływaniu samic owiec w czasie godów, oraz wołaniu z podwórka żony. Bo w Bułgarii żonę się trzyma na podwórku. Drugą cechą charakterystyczną są wpływy ottomańskie. Wszak był taki okres, że Turek Bułgara traktował jak Turek Maura, czyli gruszek w popiele nie zasypiał w popiele. No. Zresztą sami zobaczcie. Pierwsza płyta jest z 1995 - mocno rustykalna, czyli prima sort. Druga to znane szerzej wydawnictwo z lat 80, które w UK wydało 4AD... No nie? W każdym razie druga płyta ponoć mocno otworzyła ludziom z Europy Zachodniej zakute łby na wschodnie tradycje muzyczne. Ja tam uważam, że ta płytka to trochę taki Gregorian - Masters of Chant bułgarskiej muzyki etnicznej, ale ja jestem już taki, że jak mam, to daję. Indżoj.

 

Various - Village Music of Bulgaria pt.1

Various - Village Music of Bulgaria pt.2

Les Voix Bulgares De L'Ensemble Radio Sofia - Balkan




Skomentuj

Komentarze: 0

Nie dodano komentarzy.