Nie jesteś zalogowany

Posty z kategorii: "noise rock"


Radiohead / Paktofonika / Łona / Afro Kolektyw / Muchy / prośba

2011-03-05 15:21:46

Wow. Sporo się ostatnio dzieje – rzeczywistość mnie wyprzedza i ilość pomysłów na teksty przestała się mieścić na palcach jednej ręki. Najwyższy czas się w końcu wysłowić, póki mam stosunkowo wolne popołudnie.
Radiohead
Radiohead nagrali nową płytę. Radiohead ogłosili nową płytę w Walentynki. Radiohead ogłosili ją na sobotę. Radiohead wypuścili ją w piątek. Radiohead wypuścili ją bodaj wtedy, gdy sobota zaczęła się na linii zmiany daty. Co do moich osobistych oczekiwań – celowo je sobie zaniżyłem, nie poświęcając zbyt wiele czasu na ogarnięcie nowych nagrań granych w lutym 2010 w Cambridge. Zionęło niezłym, w perspektywie OK Computer czy Kid A, dramatem w postaci metamorfozy dążącej ku twórczości Neila Younga, to jest pianinko, akustyk i w sumie niezrozumiały dla Polaków tekst. Ale na szczęście panowie poszli totalnie w drugą stronę, co wzbudziło konsternację i wyczekiwanie – niech Leszczyński, Metz, Stelmach, ktokolwiek, Dejnarowicz coś napisze, bo my tu mamy takie dziwne coś i jak to w zasadzie ocenić? Brzmi trochę jak solowy The Eraser, ale teraz to skrytykujemy, a potem się okaże, że jednak dobre i nam będą wytykać. Jak już przesłuchałem porządnie płytę, to zacząłem sobie przypominać kolejne składanki wrzucane na deadairspace przez członków zespołu i zacząłem dopasowywać – czym się panowie w którym momencie inspirowali. To jest przewrotność – najpierw inspirować, potem inspirować się, nie przejmując tym, że ktoś powie „e, co to za popłuczyny po Four Tecie”. Bo przecież my jesteśmy Radiohead, my sobie możemy na to pozwolić. Zrobiliśmy ostatnio dużo melodii i oszczędną produkcję, teraz będzie mało melodii, a forma… MDM prawie. A na koncertach – jeszcze was zdziwimy, zresztą pamiętacie Kid A i Amnesiac, jak było na płycie, a jak na żywo. Tu zrobili sobie ogromne pole do popisu. Chociaż to wcale nie jest powiedziane, że zespół jeszcze zagra jakikolwiek koncert – po Internetach krążą właśnie jakieś ploty na ten temat. Ploty wzbudza także zdanie zamykające płytę – if you think this is over, you’re wrong. Zobaczymy. A teraz skaczemy do kolejnego tematu.
Paktofonika
Wreszcie! Powstanie film o Paktofonice. Cieszy mnie to głównie nie ze względu na ogromny sentyment do Kinematografii, ale na porażającą momentami niewiedzę prowadzącą do stwierdzeń: „Paktofonika? Magik? Naćpał się i skoczył, jak to raper”.
Łona
W końcu się ogarnąłem i zaznajomiłem z twórczością Łony. I znowu się muszę spalić ze wstydu, że tyle się z tym ociągałem. Aczkolwiek pociesza mnie to, że nie jestem w tym sam – akurat wczoraj na forum Porcys ktoś się wyspowiadał z podobnego grzechu.
Afro Kolektyw
Afro Kolektyw wypuścili pierwszy singiel, antycypowany jako dziesiątkowy przez Borysa. Póki co jaram się, do tego stopnia, że słuchałem go parę godzin temu na tyle głośno w tramwaju, że babcia obok bujała się bezwiednie do rytmu. Kurde, nie powinno się chyba tak głośno słuchać na słuchawkach, żeby inni mogli wyczuć czego słucham. Chociaż nie o singlu chciałem. Do niedawna moimi ulubionymi kawałkami Afro były dwa z Czarno Widzę – w których udzielał się jeden z moich ulubieńców, Duże Pe. Ale jakiś czas temu na spokojnie przesłuchałem sobie na nowo Połącz Kropki i mnie uderzyło – jak mylił mnie ten wesoły i prześmiewczy przekaz, jak ta forma zasłaniała mi treść płynącą w innych kawałkach. Sam nie wiem, czemu tego wcześniej nie złapałem. Ale to chyba problem ze mną, bo np. zdolności opisywania świata Afrojaxowi odmówić nie można. Jedyna wada to chyba flow, ale w sumie w pojedynku na wady wymowy miałbym z Afro remis.
Muchy
Teraz zmierzamy do smutniejszych niusów. Zblazowani hejterzy pewnie się cieszą, ale ja się martwię odejściem Piotra Maciejewskiego z Much. Trochę dziwnie brzmią teraz zapewnienia o jedności w czasie Offsesji w grudniu. Trudno, stało się. Nowe kawałki grane wówczas w Trójce całkiem nieźle prognozowały, jeśli chodzi o poziom trzeciej płyty. Wprawdzie moja pierwsza reakcja na Przesilenie, to raczej był WTF i LOL na smutno – potem się przekonałem i przyzwyczaiłem, ale tym razem jestem jeszcze gorszej myśli. To mi się nie podoba.


Prośba
A na koniec prośba: wymyśliłem sobie, że pracę zaliczeniową z jednego z przedmiotów na studiach napiszę na temat muzyczny. Zostało to przyjęte z aprobatą, ale potrzebuję jakichś bardziej naukowych* tekstów, szczególnie dotyczących percepcji muzyki – zarówno wrażeń indywidualnych, jak i społecznych, najchętniej wykraczających poza kanon muzyki klasycznej. Nie chcę pisać o Beethovenie i Chopinie, tylko raczej o trochę nowszych artystach.
Dziękuję wszystkim za uwagę.
* pewnie niektórzy oburzą się na nazywanie socjologii, filozofii i tym podobnych naukami, ale to raczej nie miejsce na tego typu dywagacje.


Xiu Xiu w Powiększeniu

2010-05-25 10:56:07

Wczoraj zjebały mi się słuchawki, zjebały się w ten sposób, że kanał prawy ciągle przerywał i aby temu zapobiec, musiałem ciągle majstrować w miejscu gdzie zagina się kabel. Przyznam jednak że ta awaria dosyć dobrze wpisywała się w konwencję koncertu, na który zmierzałem wkurzając się na słuchawki w autobusie linii 180. Bardziej się wkurzałem zresztą chyba na fakt konieczności kupna nowych, niż na awarię poprzednich.
Teraz o wrażeniach z samego koncertu? Są trzy możliwości – albo się nie znam, albo w Powiększeniu jest lepsze nagłośnienie niż Poznaniu, albo Stewart był wczoraj w lepszej formie ponieważ np. dobrze służy mu warszawskie powietrze.
Było głośno, muzyki było niewiele, ale to – jak dla mnie – miało tak być od samego początku. Zabrakło mi trochę większej ilości piosenek z Fabulous Muscles, zabrakło mi trochę bisów – ale to chyba też (bisy) jest wpisane w konwencję.
Przyznam bez bicia, że nie poszedłem tam dla doznań stricte muzycznych, bardziej dla doznania klimatu. Dostałem czego chciałem, zobaczyłem, próbowałem posłuchać, dziękuję – mogę sobie odhaczyć Xiu Xiu z listy zespołów, które chciałbym kiedyś usłyszeć na żywo.


« wróć czytaj dalej »