przejdź do bloga

Moje komentarze

15.09.2010
13.08.2010
@krowki (heeej, jak masz na imię? ;d): w Interpolu rzecz w ogóle jest śmieszna, ale wyszłaby mi straszliwa długość komentarza znowu, gdybym zaczęła się w to zagłębiać, w dodatku mam ochotę to zrobić, ale bardziej z okazji nowego albumu. Ograniczmy się więc do mojej myśli, że Interpol zdobył na tyle dużą popularność, iż zainteresowanie każdym z członków zespołu przyszło prędzej czy później. Chociaż Banks jest takim trochę Butlerem, warto zwrócić na to uwagę...

Tak, zdecydowanie się zgadzam z uwiarygodnieniem przekazu. Nie oszukujmy się zresztą, charyzma Butlera zrobiła mnóstwo dobrego nie tylko promocji zespołu jako zespołu, ale też w ogóle uczyniła z AF i Butlera jako kapitana interesu trochę taki... okręt flagowy kanadyjskiej muzyki, nie (tak sobie marynistycznie pojedziemy)? Tzn., wiem, że wszyscy tutaj znają perfekcyjnie takie np. Broken Social Scene od dawien dawna, jak również całą resztę przepięknego rocka z tamtych okolic, mam jednak mnóstwo znajomych, dla których poznanie samego BSS zaczęło się od Arcade Fire. Brytyjczycy zawsze ekspansja, Amerykanie zawsze ekspansja, a Kanada? "Łoł, oni mają naprawdę fajną muzykę!", zdziwił się mój japoński znajomy z last.fm, fan britpopu głównie.

@pszemcio: nie, no, źle się wyraziłam, masz rację, zgadzam się z Tobą. Miłość i inne to są tematy na maksa wyeksploatowane, ale jakoś bardziej mi pasują do stylu AF, natomiast te przedmieścia... nie wiem, jak dla mnie mniej się da z nich wyciągnąć. I jakoś tak Butler bardziej mi pasuje do nadymania, trochę nadal jednak to czyni mimo bardziej "lekkiego tematu", to mu się rzuci o jakimś "life in the shadows of your sun" czy tam co tam. Chociaż w sumie sama się sobie dziwię, że tak tego bronię, bo nadymanie w muzyce mnie wkurza i złości. A może robię to tutaj dlatego, że sama niewiele czuję po tym albumie, tylko chęć suchej analizy technicznej. Wcześniej tośmy płynęli, emocje rozbuchane wręcz, a tu fi. Mogli założyć warzywniak.
12.08.2010
Kuku, nie ma!

Druga dopiero dziesiątka? To co było na szczycie (nie, ok, odwołuję, u mnie Arcade Fire chyba w ogóle byłoby, gdybym tworzyła listę, gdzieś tak w okolicach końca pierwszej-początków drugiej dziesiątki, tak 9-12)?

Moje słabości... O dziwo, nie. Umówmy się, że w obecnych czasach frontmaństwo zaczyna się rozmywać (jest np. u Animal Collective, którzy zdaniem wielu papieżami obecnie są? Kuku, nie ma), a mój gust trochę się przesunął z gitarowego, gdzie taki układ występuje, w stronę elektoników. Bardziej mój introwertyczny, samotniczy charakter zaczęli pociągać samodzielnie ryjący nosem po suwaczkach, jak to pięknie ujęła Proserek. Ewentualnie grupy, które tworzą harmonię tego świata (Grizzly Bear, oni tam wszyscy są tacy cudowni razem, z tym ich barokowym popem, który pewnie mogliby stworzyć każdy oddzielnie, lecz nie byłby tym, czym "Veckatimest" jest). A z gitarowego... Zawsze wolałam perkusistów, bo nie mam wyczucia rytmu za grosz, więc uważałam za logiczne podziwiać kogoś, kto naprawdę na to zasługuje. I fascynuje mnie psychiczne podłoże bycia basistą. W Modest Mouse bez seksownych linii basu nie lubiłabym ich muzyki tak, jak lubię, naaawet mimo Brocka (ha), aczkolwiek w większości grup basista robi za skrzyżowanie ozdoby z rośliną doniczkową. O co chodzi?

A tutaj, konkretnie do mojego odwołując się tekstu... Brocka podziwiam za teksty, muzycznie mniej, ale teksty są perłami, natomiast Butler jako człowiek doprowadza mnie trochę do szału. Jego nademocjonalny wokal, jego włosy i to, że ja wiem, iż reszta jego grupy to cudowni muzycy, a i tak on jest najbardziej zapamiętywalny. Maksymalnie charyzmatyczny, gdyby nie charyzma, byłoby dla mnie zbyt łzawo, ten patos to nie, dzięki, ale skrzypki macie ładne, a tak? Narwałam się, seeet my spirit freee i tam właśnie my body is a cage that keeps me from dancing with the one I love. Ja się na to narwałam, ja. Do tej pory mnie zastanawiam się nad tym, i charyzma Wina to jedyne wyjaśnienie, jakie widzę.
1 2 3 4 5 z 5