przejdź do bloga

Moje komentarze

07.03.2011
uprzedzenia uwierają mnie jak gorset, a "poprawny" gust muzyczny zwyczajnie jest często zbyt dużą zaporą do przebycia, bym widział sens w nawiązywaniu komunikacji. jasne, jest w tym sporo utyskań na rzeczy, które są ponad nami. przy czym ja sam niespecjalnie wierzę w porozumienie międzyludzkie, a im mniej mamy punktów wspólnych w momencie, w ktorym rozpoczynamy komunikacje, tym porozumienie staje sie trudniejsze. tak naprawde kazda komunikacja dazy do przekonania odbiorcy, tzn. im dluzej sie komunikujemy, tym bardziej podobni sie stajemy i nie ma co sie specjalnie zapierac, ze chcemy pokazac drugiemu, co jest fajne, nie probujac go nawracac, bo w kazdym takim pokazywaniu tkwi intencja przekonania tej osoby.
nie ma tu w tym tekscie jakiejs jednej glownej mysli, bo tez nie mam zamiaru przedstawiac jakichs gotowych rozwiazan. z jednej strony uwazam, ze pewne "popowe oswiecenie" jest cecha tylko waskiej grupy ludzi, tej subkultury fanowskiej, ktorej odpowiada dana estetyka, ktora w ten sposob wynosi np kategorie melodii, songwritingu ponad kategorie brzmienia, w czym rowniez moim zdaniem tkwi falsz - przy czym dalej mowie tylko o sobie, ja mam swiadomosc, ze brzmienie popu jest moim ulubionym i nie mam zamiaru zawijac tego w jakies niezbyt definiowalne okreslenia.
nie uwazam, ze istnieje sens przekonywania kogokolwiek do tego, zeby sluchal popu, tego ciaglego, nudnego katowania sie tymi frazesami, ze wiesz, swietna piosenka, fantastyczna melodia, otworz uszy. nie kazdy musi otwierac. ale z nie kazdym musze rozmawiac, bo nie jestem zadnym nosnikiem najbardziej sensownego, obowiazujacego pogladu.
nie szukalbym tez na sile jakiegos spoiwa miedzy kolejnymi akapitami. ale jesli mialbym jakos je znalezc: uwazam, ze rozmowa o muzyce w wiekszosci przypadkow nie ma wiekszego sensu, najczesciej problemem jest owy poprawny gust, przez ktory ciezko przeskoczyc i ktory nieco spowalnia kreatywnosc jednostek (vide artykul borysa o kiczu i awangardzie). jest to wiec tekst pisany w calosci z mojej perspektywy, tego jak widzi to osoba, ktora z jednej strony wybiera pop jako swoj ulubiony gatunek, a z drugiej niekoniecznie zgadza sie z retoryka, jaka prowadza czasem obroncy popu. mam swiadomosc, ze ludzie maja rozne potrzeby jako odbiorcy sztuki, cenie to sobie, nie zawsze jest to jednak wygodne z mojej perspektywy (np kiedy poprawnosc gustow powoduje, ze czuje sie ograniczony).
1 z 1