Nie jesteś zalogowany

Posty z kategorii: "PL"


2010: Pochwal się

2010-12-18 19:22:00

Na blogu Mariusza Hermy można - a wręcz należy! - podzielić się linkiem do tegorocznego tekstu, z którego jesteście najbardziej dumni. Musicspotowcy, do dzieła! "Niech nas zobaczą!"

Tom Ewing did the same thing!


eramusicgarden.pl

2010-11-16 01:12:17

Doglądam muzycznego ogrodu Ery, bo też kierunek w jakim serwis zmierza jest interesujący. Nazwiska - mniej lub bardziej - znane i lubiane odwalają dla naszej przyjemności niewdzięczną dziennikarską robotę.

Maciek Piasecki zgrzytając zębami posłuchał debiutanckiego krążka Warpaint - "The Fool" - wpisując go w rozlewający się po świecie "syndrom pierwszej płyty" (lol!). Piasecki utyskuje Trwalszy ślad w pamięci pozostawia jedynie całkiem niezły numer "Undertow", kojarzący się z mieszanką The xx i "Luki" Suzanne Vegi, kiedy akurat ów jak żaden inny na płycie jest odrabianiem lekcji z Nirvany - bas pomyka szlakiem "Rape Me", a mostek, z tą chwilą zawieszenia (What's the matter? / You hurt yourself?), to niemal cytat. W tym momencie warto przypomnieć o mocarnym tracku z zapoznawczej epki, czyli "Billie Holiday" ze śmiałym nawiązaniem do "My Guy". Piasecki EP "Exquisite Corpse" zna, ale woli "Elephants", które jego zdaniem mogło sugerować, że czeka nas płyta kusząco przesadzona, taneczna i straszna zarazem, podobna do cudownie dzikiej "Saint Dymphna" Gang Gang Dance". No, ja tak o tym nie myślę. "The Fool" to klimatyczny album (mnie mocno kojarzy się z "Total Life Forever" Foals), zapatrzony w (zachodzące nad nurtem chillwave) słońce, więc nieco chłodny (wycofanie wokali) i zarazem smutny - kompozycje się ledwo kleją, co niebezpiecznie widać w videosesji dla P4Ka (te speszony uśmiechy, kiedy kawałki zupełnie się rozjeżdżają). Ale Piasecki wie swoje - a proszę Pana bardzo! - podsumowując album [rzecz] "w sam raz do salonu z katalogu Ikei, jasnego, sterylnego i bez wyrazu". No właśnie nie - jej siła tkwi w niedopracowaniu, niesileniu się na rockerkę, operowaniu brzmieniem, które, owszem!, częściowo tuszuje warsztatowe braki, ale które jest taśmą klejąca wciągającego pejzażu, który podoba się bardziej z każdym kolejnym odsłuchem. Niczym przestronne hale Ikei, coraz nam bliższe z każdą kolejną wizytą i pulpecikiem zapitym gruszkowym ciderem.

Małgorzata Halber z kolei męczy się dla nas na koncertach. O spotkaniu z Yeasayer napisała Super nie było, dodając Przez godzinę z kawałkiem stałam czekając aż coś poczuję. No ale jak było pytam się? Choć wiem dobrze, bo też tam byłem. Red. Halber Czułam się jakbym obserwowała koncert Kula Shaker na zmianę ze Stomp, bo playlista dobrana była według znanej dyskotekowej zasady szybki-wolny. Nawet jeżeli to niepokoją mnie przywołane zespoły. O co cho? Yeasayer mają dwóch wokalistów i dwie temperatury emocjonalne: Anand Wilder, Hindus w piżamie, śpiewa w utworach o charakterze etno-elektroniczno-balladowym (czyli Kula Shaker), natomiast Chris Keating, z neurozą w głosie, jest chyba jedynym elementem ludzkim w tym profesjonalnym dance-indie-psychodelicznym kolektywie. Ale i on wiedział, w którym momencie przekręcić gałkę sekwencera, żeby uzyskać ten pożądany efekt energii. Nawet jeżeli, to gdzie choć kilka słów uwagi dla potężnego (żołnierska sylwetka i fryz) oraz zdolnego (solówki na bezprogowym basie, idealne chórki) basisty? Ale wiadomo, każdemu jego porno. W końcu, podobało się czy nie? Zagrali utwory znane i lubiane. (...) Ale co z tego, skoro zabrakło w tym wszystkim po prostu duszy. Mocne słowa jak na..., ale nieważne. Ja akurat nie odmawiam im duszy, ani zaangażowania. Podczas pierwszego koncertu jaki widziałem Keating pół koncertu grał z mocno krwawiącą ręką, podczas trzeciego zaliczył na wstępie niebezpiecznie wyglądający upadek ze sceny, ale przez dalsze 1h30min dawał z siebie wszystko wijąc się po scenie niepomny bolesnego początku. W Palladium też w miejscu nie stał. Może to miała być muzyka do tańczenia? Nie wiem, ja czułam się jakbym zjadła bułkę z plastiku. Zdrowia życze, bo doświadczenie koncerctu Niny Nastasii również naznaczyły red. Halber żołądkowe problemy - To wszystko było bardzo piękne, ale czułam się pod koniec jak gęś tuczona na foie gras tym "bardzo piękne" i bolał mnie brzuch. To może na koniec przywołam kulinarną sytuację z pracy - kolega zbywa drugiego słowami "Sorry, nie mogę gadać, mam ogień z dupy", na co ten rezolutnie odpowiada "To nie trzeba było jeść ostrego". Pozdrawiam!

EDIT nr 25/11/10.

Puenta red. Halber: Ale tak naprawdę, to generalnie nie bardzo lubię chodzić na koncerty. Często jest za głośno, bolą mnie nogi, koncert się opóźnia. W domu, kiedy puszczam numery z komputera, sama mogę zdecydować, jaka będzie kolejność i ile będzie trwał set. I mam blisko do łóżka na after party. Czyli, nie, dziękuje? Live? Nie, dziękuję.


Shipwreck

2010-11-08 23:19:26

Na chwilę przed hymnicznym refrenem w "Come come culture of death" gitara zahacza, ale na rozsądny ułamek sekundy, o riff z "Money For Nothing" Dire Straits (btw zawsze podobało mi się ich logo!). I jestem przyjemnie zaskoczony - więcej, jestem kupiony!  "Shipwreck", follow-up do debiutanckiego self-titled, to właśnie pasmo TAKICH momentów - nie, nie zapożyczeń (może jeszcze w "Crazy little thing called lust"), a zwyczajnie (sic!) dobrych pomysłów: zaraźliwych melodii ("Future is yours", "Warsaw"), mięsistych ale nigdy wulgarnych riffów i chwytliwych refrenów, jak choćby w moim ulubionym "Monday is shit!", którym od blisko miesiąca zaczynam nadchodzący tydzień. I choć o "Shipwreck" można pisać dokładnie w takim samym tonie co o debiucie to z przyjemnością zauważam, że to wciąż ton pozytywny i dla zespołu wyłącznie życzliwy. Wprawdzie "nie słucham takiej muzyki", ale keep up the good job!

PS. Dla własnego bezpieczeństwa, przed odsłuchem zaleca się wykonanie (psycho)testu autorstwa red. Chacińskiego.


The Black Tapes "Shipwreck"
Open Sources/Antena Krzyku

Komentarzy: 0 Dodane w PL rock

Indigo Tree - Blanik - Konkurs

2010-09-16 12:44:47

Mam do rozdania dwa (2) egzemplarze wciąż świeżutkiego - w mojej opini równie udanego co debiut - drugiego albumu formacji Indigo Tree. Chłopaków nie trzeba nikomu przedstawiać, więc od razu pytanie konkursowe.

Kim jest Anonimowy ogniście udzielający się w komentarzach pod moją recenzją na Screenagers.pl?

Nie interesuje mnie prawda, a raczej absurdalne domysły kim ów jegomość być może, może być.

Odpowiedzi wraz z komentarzem - Jarek Szubrycht, bo zawsze chciałem zobaczyć go w walce - proszę udzielać w komentarzach pod wpisem. Wspólnymi siłami nagrodzimy dwie z nich.

Zabawmy się - wszystko na mój koszt!

IT // IT // IT // IT // IT // IT // IT // IT // IT // IT // IT // IT // IT // IT //

Zanim wyniki - kilka słów ode mnie.

Zdaje sobie dobrze sprawę, że akcja była trochę na granicy dobrego smaku - oto butny recenzent i jego wykręcanie kota ogonem po własnym "błędzie". Może faktycznie tak to wygląda. Tyle że, ja chciałem dobrze. Niczego Indigo Tree nie odmawiam - stąd myślenie życzeniowe - ale też rozumiem oburzenie niektórych. Szczególnie tych, którzy sugerują, że w nie swoje buty wchodzić próbuję. Nawet formułując naiwne życzenia. Ale stało się. Był ubaw. Ale całość traktuje jako - kolejną? - lekcję pokory. Bo też będzie dla mnie okropną przykrością jeżeli z powodu rzeczonej recenzji choćby jedna osoba zrezygnuje z możliwości zmierzenia się z muzyką Indigo Tree na żywo. Anonimowego pozdrawiam, a z całą resztą widzimy się na koncertach!

Płyty wędrują do:
- Highfidelity, za bezowocną, ale głęboką analizę całej sytuacji,
- Marty, za celne To Ty, bo przecież nie masz godnego kompana do dyskusji.
Ze zwycięzcami skontaktuję się mailowo, a płyty "prześlemy pocztą".

Podobały mi się wszystkie odpowiedzi - nawet te zupełnie nieprawdopodne. Rojek? Tymański? Gieraryhir! Dziękuje za udział w zabawie i do następnego!


The Best Magazine Articles Ever

2010-09-15 00:44:59

Taka lista powstała chwilę temu i jest dostępna TUTAJ. Nie był to wyścig po nagrody, ale bardziej próba stworzenia interesującego czytadła - w sporej części dostępnego on-line. A, że takie akcje to woda na młyn sieciowych no-lifeów sprawa się rozrosła - stąd wprowadzone kategorie czasowe i ułożenie na podstawie częstości poleceń.

Wykorzystując załamanie pogody - nieuchronny koniec lata - skompilujmy wspólnymi siłami czytadło na jesienne wieczory przy herbacie!

Najlepsze teksty (około)muzyczne (w) polskiej sieci!

Tekst Tymańskiego o yassie, o którym słyszałeś od znajomych, ale nie możesz go znaleźć; recenzje Księżyka z których nabijają się starsi koledzy, ale których ty nigdy nie widziałeś; długie peany anonimowych blogerów o twee-popie i wyższości Kanady? Bring it on!

Zasady gry:
- teksty mają być po polsku,
- najlepiej dostępne on-line,
- zgłoszenia na mail (maciek w domenie musicspot.pl), via twitter (iammacio), a na upartego w komentarzach,
- najlepiej z jednozdaniowym opisem/oceną/zarysowaniem kontekstu.

Wyniki będę publikował na bieżąco i w kolejności najlepiej oddającej częstość poleceń.

This is a call to arms!

WYNIKI // WYNIKI // WYNIKI // WYNIKI // WYNIKI //

Dzień Pierwszy:
- Borysa Dejnarowicza recki: Ciara "Fantasy Ride", Sade "Soldier Of Love", Toro Y Moi "Causers Of This",
- "ej, jeszcze coś Sobczyńskiego",
- "esencjonalna antycypacja rodzimego niezal writingu z 1990 roku" przez Tomasza Ryłko,
- Kuby Ambrożewskiego rehabilitacja Papa Dance,
- Marty Słomki tekst o krytykach muzycznych i Filipa Szałaska polemika z tymże tekstem,
- Michała Zagroby "diss na" U2,
- podsumowanie dekady na stroniebe
- Proserek i jej dubeltówka "Let's have a pow pow" (part 1, part 2)
- Rafał Księżyk vs Kaliber 44 przed (1, 2, 3) i po 'Księdze' (1, 2).

Dzień Drugi:
- Aimarek aka Clifford Wednesday i jego epicka - jak zawsze! - relacja z koncertu Papa Dance, czyli "The Paps Live At Kosciuszko's Park" (Strawberry Fields),
- Filip Szałasek w poszukiwaniu "Granic chillwave'u" i przegapione za pierwszym razem zgłoszenie koncepcyjnej - a jakże! - recenzji "The Way Out" The Books (nowamuzyka.pl),
- Marcin Flint przepytuje 'czołówkę hip-hopowego podziemia' - Smarki i Dinal,
- Marcin Nowak w recenzji "Majesty Shredding" Superchunk parafrazuje 'dorobek' Screenagers i Porcys (najnowszepiosenki.pl)
- Wolny Magazyn Autorow Mać Pariadka (nr 1/1999) i wywiad-rzeka - ale serio! - z Ryszardem Tymonem Tymanskim,
- Yeti i jego rozbudowana, konceptualna recenzja "P.O.P." Plastic na uchemwnute.

Dzień Trzeci:
- Jan Błaszczak publikuje swój licencjat,
- Andrzej Buda, Łona i Webber, i polityka,
- Borys Dejnarowicz podsumowuje The Neptunes i wspominam swoje dorastanie przy muzyce The Beatles,
- Marek Fall niszczy Gosię Andrzejewicz (tam też podlinkowany legendarny już wywiad z "artystką"),
- Łukasz Halicki w pierwszej - wciąż czekamy na drugą! - odsłonie hip-hopowego "Na Nielegalu",
- Paweł Nowotarski zaprzyjaźnia się z szatanem,
- redakcja Porcys i ich zeszłoroczny żart prima aprilisowy,
- epicka recenzja "Illinois" Sufjana Stevensa pióra Kuby Radkowskiego,
- z cyklu "rateyourmusic.com na wesoło": Stachursky i Toro Y Moi,
- Michał Zagroba w roli zbulwersowanego trzynastolatka o "Splinter" Offspring.

Dzień Czwarty i Piąty:
- Andrzej Buda wyznaje miłość Katy Perry,
- Bartek Chaciński o "śmierci hi-fi",
- Borys Dejnarowicz robi "Aserejé",
- Borys Dejnarowicz vs. Brian Wilson, vs. Fennesz, vs. Menomena, vs. Of Montreal, vs. Papa Dance,
- Mariusz Herma przepytuje sieciowego szeryfa i Leszka Biolika,
- Mateusz Jędras i jego teatralna recenzje "Supreme Balloon" Matmos,
- paweuu (alternativ blog) konkretnie o "Merriweather Post Pavilion" Animal Collective.

Dzień Szósty:
- za takie teksty lubimy Kubę Ambrożewskiego najbardziej - z cyklu Klasyka - Prefab Sprout i  "Steve McQueen",
- bo u "dupie Maryni" też trzeba umieć pisać - Bartek Chaciński kresli rys biograficzny pupy Kylie,
- Paweł Heba, za jakim tęskinimy - o filmie, który stopi wam mózgi oraz cykl "Ja: Przestawiam" z udziałem Iana Svenoniusa (nazwę cyklu zmyśliłem),
- kombo Dejnarowicz-Sawicki (Porcys) przekopują internet, czyli Live 50, czyli najlepsze single 00s na żywo,
- Paweł Sajewicz i jego ambitny cykl Hagiografia - podlinkowana odsłona 5., moja ulubiona (do spóźnialskich, newsletterowe felietony Pawła z przełomu 2007-08 tutaj),
- Marceli Szpak polemizuje z Pauliną Wilk (Rzeczpospolita), czyli Pokolenie Pisania Manifestów Pokoleniowych (koniecznie!).

Dzień Siódmy:
- Agata Tomaszewska przekonuje Wszyscy jesteśmy divami,
- Borys Dejnarowicz w blogowej recenzji Wrensowego"Meadowlands",
- Piotr Kowalczyk słucha Comy i czyta futurystyczne manifesty,
- Kuba Radkowski wersja "Powrót do przyszłości", czyli naukowa recenzja animalowego "Feels" (ten motyw książkowego sięgania wstecz powraca u autora kilkukrotnie, choćby przy okazji ulubionego Les Savy Fav),
- Strawberry Fields (link!) dla każdego!; szydera z Marii Awarii, o Nouvelle Vague na poważnie, Rubik sponiewierany, czyli wariacje na temat lyryków Pana Piotra.

To już jest koniec!

Dziękuj za zgłoszenia i udział w zabawie. Pewne wnioski nasuwają się same, ale z głębszą analizą się jeszcze chwilę wstrzymam. Zachęcam jednak by potraktować powyższą listę z dystansem i jako punkt wyjścia do dalszych poszukiwań.


N jak "Nasze indie"

2010-08-23 23:39:22

W głowie kotłują mi się pomysły na teksty i wpisy na bloga, stos książek do przeczytania rośnie z każdym dniem, a czytnik rss wciąż straszy komunikatem "Nieprzeczytanych +1000", a ja narzekam. Że NIC SIĘ NIE DZIEJE, że COŚ BYM PRZECZYTAŁ, ale PO POLSKU i w sieci, bo na papierze to staram się ograniczać do książek, a zbędnych wydatków unikam.

A przecież powinno się dziać. Poniżej lista młodych (z jednym czy dwoma wyjątkami) zdolnych, których śledzę tudzież followuje, a na których w sieci natknąć się łatwo i zazwyczaj przyjemnie.

Sortowanie - sorewicz - po nazwisku (nazwie).

A - Ambrożewski Kuba
B - Bartosiak Kacper / Błaszczyk Łukasz
C - Chaciński Bartek** (b)
D - Dejnarowicz Borys
E - elephantshoe.pl^
F - Fall Marek (b) / Fight!Suzan^ / FURS^
G - Gajda Paweł / Gawroński Ryszard
H - Halicki Łukasz / Heba Paweł / Herma Mariusz (b) / Hoffmann Michał
I - Iwański Bartosz
J - Jędras Mateusz
K - Konatowicz Łukasz / Kowalczyk Piotr (b) / Kolanek Krzysztof / Krawczyk Mateusz
L - me XD
M - Macherzyński Emil (t) / Maćkowski Maciek / Mika Piotr (b) / Musicspot.pl
N - Nowicki Marcin (b) / Nowotarski Paweł*
O - onet.pl^
P - popupmusic.pl^ / Pyzik Agata (b)(t)
R - Radkowski Jakub*
S - Sajewicz Paweł / Sawicki Marek (b) / Sawicki Wojtek (b) / Słomka Marta / Sobczyński Jacek (b) / Szpak Marceli / Szwed Piotr*
T - Tomaszewski Maciek (b)
U - uchem w nutę? he he
W - Waliński Paweł / Warna-Wiesławski Łukasz / Wolanin Kasia
X - srsly?
Y - no can do
Z - Zagroba Michał

gdzie:
(b) blog; w przypadku udzielających się również na papierze oznacza ograniczenie do sieciowych wrzut,
(t) twitter,
* na chwilowym - i hope! - aucie,
** nie chciałem zostawiać pustej literki,
^ zaglądam sporadycznie i kojarze pojedyńcze nazwiska / ktoś linka podrzuci czy coś.

Cel listy jest jeden i naiwny - podkreślenie potencjału tkwiącego w sieci z lekkim utyskiwaniem w tle (poza kilkoma graczami równa forma przez cały sezon to rzadkość). No i jest to pewien substytut musicspotowego blogrolla.

Lista nie jesta pełna - chętnie widziałbym tam jeszcze kilka (znajomych!) nazwisk. Chętnie też obszedłbym się bez emeryckich gwiazdek. Refleksje zostawiam sobie na ciąg dalszy. Bo ten na pewno nastąpi.


Zabierz mnie do morza

2010-06-07 23:48:34

Na oficjalnym profilu w serwisie facebook.com przekornie napisał "fajnie grać a nie mieć majspejsa". Z innych sieciowych platform do promocji swojej muzyki nie korzysta. Ośmioutworowym 'Demo' dysponują chyba tylko znajomi muzyka.

Jego muzykę - "wyrażającą tęsknotę za żarem mórz i wiecznym latem, opiewającą przemijanie, efekty świetlne, wędrówkę głodnych dusz oraz wpływ kosmosu na przyziemną materię codzienności" - możecie usłyszeć na dwa sposoby:
1) pobierając "Strzały Znikąd" Piotra Miki, w których ten podsumowuje poprzedni rok (miejsce 5.)
i/lub
2) wybierając się na koncert - najbliższa okazja już dziś, 8go czerwca!

Adam Repucha, singer/songwriter - "śpiewa po polsku, lecz na gitarze gra po amerykańsku" - uświetni swoim koncertem - "skromne pieśni, oparte na harmoniach głosu i samotnej gitary akustycznej" - otwarcie wystawy i premierę (kolejnych numerów) magazynu FUKT. Część muzyczna rozpocznie się o g. 20, a przed Adamem wystąpi Nick Yualman.


Furyaz!

2010-05-17 16:07:47

Zaglądacie na portal (?) megarecenzje.pl? [Polski - ze wszelkimi wadami takiego przełożenia - odpowiednik metacritic.com] Nie? Mnie się zdarza. Zerknijcie na podstronę debiutu Furii Futrzaków - autorami 3 na 4 teksty są ludzie rekrutujący się ze środowiska fanzinów i serwisów niezależnych. Zerknijcie też na majspejsa FF, gdzie zespół zbiera "prasowe" doniesienia na swój temat. Wniosek? Zachwyt bandem jest jednostronny! A red. Sankowski (również bloger) przekonuje: - Bzdurą jest, że słuchacze nie chcą słuchać polskiej muzyki. (Pisemna rekapitulacja wypowiedzi dziennikarza dla radia Tokfm TU.) To może byś pan o takowej - pomijam dupne recenzje równie dupnych płyt jak No!No!No! (ale serio, co za suchar!) - dla zdrowej odmiany napisał, he?

[Rzucam się tylko po to, by podlinkować świetny klip FF do "Serca Robota" i sympatycznie "pokraczne" (stateczny drugi plan!) wykonanie "Brokatu" w Dzień Dobry TVN]

[W tytule wpisu nazwa pewnego - nieaktywnego chyba już - zespołu, w którym swego czasu bębniła koleżanka ze studiów o mocarnym nazwisku]

U W A G A    E D I T !

Jarek Szubrycht na łamach "Przekroju" odniósł się do debiut FF w telegraficznym podsumowaniu "Wiosenna sałatka polska".

Furia? Raczej egzaltacja (a). Jeśli to miał być pop, zbyt wiele smaczków odwraca uwagę od myśli przewodniej (b). A ta - jazzujące disco (c) w klimacie co lepszych rzeczy z epoki późnego Gierka plus futurystyczne brzmienia z komputera - warta jest zapamiętania.

Krótko ale treściwie, nie? I choć wydźwięk jest raczje pozytywny to pozwolę sobie wytknąć trzy nadużycia:
a) nie egzaltacja - bo ta niesie negatywne konotacje - a erudycja; gęsty jak miód sound, głębokie tło (produkcja!) pełne smaczków to raczej atuty nie wady,
b) bo pop to chamski bit i kanciaste pokrzykiwanie WHY DON'T YOU SUCK MY FUCKING DICK! ? ale serio, co to za przytyk jest w ogóle?
c) ja bym raczej powiedział "potańcówka" bo i lepiej - FF = styl i sznyt! - to koresponduje z klimatem a la poźny Gierek, a przede wszystkim bezpiecznie dystansuje się od ówczesnego kiczu wpisanego w soundtrack wszelkich dyskotek (btw właśnie, czemu disco a nie dyskoteka?).

Dodam tylko jeszcze, że na 10 opisanych płyt dwóm przyznano 5gwiazdek, pięciu po 4gwiazdki (w tym FF), a trzy albumy - "Miya" Jan Bo, "Punkt" Job Karma", "The Professional Blasphemy" Vulgar - zasłużyły zdaniem red. Szubrychta na 3gwiazdki (przywołałem te tytuły nie bez powodu!).


Kaczkowski, Piotr Kaczkowski

2010-04-21 21:30:27

Książkowa emanacja muzycznej osobowości Piotra Kaczkowskiego. Kontynuacja „Przy mikrofonie” – która na fali sukcesu „42 rozmów” doczekała się zresztą reedycji – to zapis wywiadów przeprowadzonych przez autora MiniMax’u wzbogaconych o krótki opis czasu i miejsca akcji oraz kilka wizualnych bonusów. Przemawiają więc – jak chce Rafał Księżyk – koturnowi megalomani (acz nie brak jednostek wybitnych) i emeryci (jedyni „młodzi” to Jack White i Steven Wilson). Lista rozmówców – uwzględniając „Przy mikrofonie” – to niemalże kanon ulubionych muzyków modelowego fana Kaczkowskiego. Nie fana muzycznej konserwy prezentowanej w audycjach Kaczkowskiego. Fana Kaczkowskiego! Bo on jest tu najważniejszy – książki to raczej chytry sposób na skapitalizowanie rządu dusz jakim jeszcze wtedy dysponował, zanim rozmienił się na dobre bazarowymi wydawnictwami płytowymi (choć sam pomysł wyjściowy przyznaję był świetny). Pamiętam trasę po Polsce, spotkania z fanami, kolejki po autograf. Zbiorowe szaleństwo zupełnie na wyrost. Ale nie Kaczkowski jest tu winny i nie czas to – w kontekście problemów zdrowotnych redaktora – na sąd nad jego muzyczną duszą. Bo „radio można spokojnie wyłączyć” (copyright Michał Zagroba), a książkę odłożyć na półkę. Albo podarować ojcu. Ucieszy się na pewno, o ile posiada płyty Led Zeppelin, Pink Floyd, Deep Purple, Yes, Budgie, Dire Straits, AC/DC…

„42 Rozmowy”
Piotr Kaczkowski


kaczkowksi.gif

[Pulp, październik (?) 2009]

[Z perspektywy czasu mam lekkie poczucie winy - chyba za ostro pojechałem. Ale mam też wytłumaczenie - w natłoku studenckich imprez mój egzemplarz książki "dostał nóg". Ostała mi się jeno płyta z "setkami" wywiadowanych artystów. Może na zasadzie follow-upu powrzucam co śmieszniejsze fragmenty]


Kolorofon is dead?

2010-04-18 13:41:18

Kolorofon na swoim debiutanckim krążku udowadnia, że nazwa zespołu, żelazne wyposażenie każdej szanującej się podstawówkowej dyskoteki, jest nieprzypadkowa. Kolejnie piosenki na Kpt. Skale olśniewają pastelowymi progresjami barw. Co ważne, to żadne światło odbite, ale autentyczny blask utalentowanej ekipy przewodzonej przez charyzmatycznego lidera. Piotra Mazurka poznacie wkrótce z wszelakich telewizji śniadaniowych, a tymczasem ustalmy cechy charakterystyczne jego muzycznego alter ego, Kapitana Skały. Przede wszystkim odważny, dance-punkowy sznyt - inspiracje wyraźne (The Rapture zawdzięczają szaleńca motorykę, a funkowy puls podpatrzyli u !!!) ale bez popadania w banalne próby wskrzeszenia trupa. Rysy? Słowiańskie - porywające "Zapałki" wydają się opiewać bohaterów tele-ekspressowej Galerii Ludzi Pozytywnie Zakręconych. "Dobrze, że jesteś" wieńczy bigbitowa fraza godna największych hitów Festiwalu Opole, a niebezpiecznie pretensjonalna "Bomba atomowa" mogłaby ten festiwal bez problemu wygrać! Coś jeszcze? Wysofistykowany zmysł kulinarny (apetyczne metafory), oryginalne poczucie humoru (parodystyczny utwór tytułowy), wysmakowanie aranżacyjnych szczegółów - zbiorowe skandowanie w finale "Zapałek", amigowe klawisze w "Łobuzie", wprowadzenie jazzujących dęciaków w końcówce industrialnego "Chciałbym", płynne przejście tegoż w "Bombę"... Mało? To przecież cholernie dużo! Serio, dla pokolenia dzisiejszych dwudziestokilkulatków "Kpt. Skała" będzie tym, czym Kapitan Kloss dla naszych rodziców! No, może przesadzam, ale tylko odrobinę. Oczywiście na niekorzyść Kolorofonu.

Kolorofon "Kpt. Skała" (7/10)
Myszka Records

kolorofon.jpg

 

[Pulp, styczeń-luty (?) 2010]

[Doszły mnie słuchy jakoby zespół się rozpadł. Sad but true? Jakieś oficjalne potwierdzenie/dementi ze strony Kolorofonu byłoby na miejscu]

 


« wróć czytaj dalej »