przejdź do bloga

Moje komentarze

18.05.2010
12.05.2010
@domagalski:
O papieżu?


O papieżu śpiewała Monika Salita. Ta niezwykle utalentowana dziewczyna urodziła się w sercu Gór Świętokrzyskich - w Ostrowcu Świętokrzyskim. Śpiew gościł w jej życiu od najmłodszych lat. Wrodzony talent i z wiekiem rozwijane umiejętności prowadziły ją przez lokalne sceny Młodzieżowych Domów Kultury do występu w programie "Szansa na sukces". Brawurowo zaśpiewała tam piosenkę Ireny Santor "Walc Embarras". Nie był to żaden embarassement, wręcz przeciwnie - Monika zajęła w programie pierwsze miejsce. Od tego momentu jej kariera nabrała tempa, zaczęło być o niej głośno w mediach, szczególnie lokalnych, ostrowieckich. Nie minął rok, a Salita oczarowała widzów w koncercie finałowym "Szansy na sukces" w Sali Kongresowej. Ten sukces sprawił, że zdecydowała się na start w konkursie debiutów na Festiwalu Piosenki Polskiej Opole'98 . Niedługo potem Monika wydała swój pierwszy album "Marzenia" (na nośniku CD i na kasecie magnetofonowej). Salita napisała większość tekstów, w tym do promującego wydawnictwo utworu tytułowego, który dedykowany jest Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II. Nie potrafię wybrać kilku wersów z tej wspaniałej pieśni - każdy jest dowodem wiary, miłości, patriotyzmu:

Wiatr unosi mnie gdzie dziś spogląda świat
Bo ty uświęcasz mszą Wisły naszej brzeg Ojcze nasz
Lecz serce moje drży jak liść Twoja łza perłą w bryle szkła
Nie opuszczaj nas niech msza wiecznie trwa
Pozwól sercu bić bez tęsknoty i drżenia
Niech wypełnia nas Królu wszystkich serc
Niech się spełniają marzenia
Wciąż przemierzasz świat
A ja spoglądam w dal Gdzie ty miałam iść
Unieść krzyż twoich trosk
Lecz już oddalasz się a żal odbiera głoś
Lecz sen nadzieją ma na twój ślad W tle papieskich szat
Nie opuszczaj nas
Msza wiecznie trwa
Pozwól sercu bić bez tęsknoty i drżenia
Niech msza wiecznie trwa
Niech wypełnia nas Królu wszystkich serc
Niech się spełnią marzenia

Jako jeden z najszczęśliwszych momentów w życiu Monika wymienia mszę świętą w Sandomierzu podczas pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Zaśpiewała podczas niej utwór "Marzenia". Gdyby ją ktoś spytał o jeden z najgorszych momentów w jej życiu powiedziałaby pewnie o incydencie z festynu piosenki chrześcijańskiej w Ujzeździe, w zamku Krzyżtopor. Występujący tam zespoły Maleo i Armia przyciągnęły na to wydarzenie okoliczny element - członków subkultury metalowców, panków i dredowców. Po tym jak Monika wykonała na scenie piosenkę "Marzenia" podszedł do niej zamroczony alkoholem i narkotykami chłopak i zaczął ją nagabywać, żeby dala mu autograf. Baca, bo tak miał na imię, co ustalono później w toku czynności operacyjnych Policji i służb porządkowych, nie posiadał niczego, na czym artystka mogłaby złożyć swój podpis, więc zaczął nalegać o autograf na spodniach bójówkach, typu M-65. Piosenkarka przystała na te żądania, aby jak najszybciej zbyć zamroczonego Bacę. Ten po spełnieniu jego prośby oddalił się w stronę głośno zachowującej się grupy młodzieży, prawdopodobnie żeby pochwalić się napisem na ubiorze. Tłum zareagował nerwowo - doszło do szamotaniny, a w końcu bijatyki. Piosenkarką zajął się menadżer sprawnie umieszczając ja w samochodzie typu bus. Szybko oddalili się z miejsca zdarzenia. Wszystko skończyło się dobrze, a w obliczu niebezpieczeństwa Monika Salita poczuła, że jest jeszcze bliżej Boga niż wcześniej.
29.04.2010
1 2 3 4 5 z 5