przejdź do bloga

Moje komentarze

25.11.2010
Jacek

Tylko, że sam sobie strzelasz gola,no bo jaką role masz ty jako recenzent? No wydaje mi się że w znacznej mierze taką, że kreujesz modę, wskazujesz "słuchajcie, wiem że jest przejebane i nie macie czasu na błądzenie po necie, więc mam dla was trochę fajnej muzyki". Tak to działa, tak to zawsze działało i wydaje mi się że szczegółnie teraz, przy takim nadmiarze informacji, to jest szczególnie istotne. To oczywiście nie wyklucza poszukiwań na własną ręke, ale to jest dla słuchacza często jedyna szansa znalezienia jakiegoś punktu zaczepienia w nadmiarze dźwięków i od tego się wychodzi. Sam mam swoich ulubionych writerów, których typy najczęściej sprawdzam. Nie zawsze podzielam zachwyty, ale mam przynajmniej jakąś gwarancję poziomu wydawnictw. No i to krążenie wokół ulubionych writerów, portali, społeczności siłą rzeczy sprawia, że nasze listy roczne są podobne. Nie jest to ideał , ale podaj mi skuteczna alternatywe na poznawanie muzyki.

Zresztą nie dramatyzowałbym, w czasach przednetowych u nas słuchało się jedynie płyt, które w Tylko Rocku dostawały 4 gwiazdki lub więcej. To dopiero był monolit.

A druga sprawa - bedąc na kilku koncertach wydawałoby się cenionych powszechnie twórców (typu Mercury Rev) przekonuję się , że tych rzeszy słuchaczy niezalu słyuchających tego samego, wcale u nas nie ma. Pewnie inaczej byłoby na koncercie Arcade Fire, ale jaki to dzis niezal? Bliżej im mentalnie do Coldplay pewnie

pozdrawiam
1 2 z 2